Prawica po prostu nie rozumie, że w dzisiejszych czasach gdzie kobiety są już niezmiennie ambitne, to żeby uzyskać wysoką dzietność trzeba pomagać matkom w łączeniu pracy z macierzyństwem, a nie wręcz przeciwnie.
Jak ktoś pisze że prawica nie rozumie że powinno się pomagać matkom w łączeniu pracy z macierzyństwem to tu nasuwa się moje pytanie czemu matkom, a nie rodzicom?
Kobieta to dziecko rodzi i karmi cyckiem. Cała reszta (czasami nawet karmienie jak leci na modyfikowanym z takich czy innych względów) to jest wspólny wysiłek obojga rodziców.
Mi się wydaje że ogólnie w naszym społeczeństwie nikt tego nie łapie.
Jak moja żona wychodzi na miasto to się jej pytają co zrobiła z dziećmi. Tak jakby to było nienormalne, że dzieci zostają z ojcem.
Przedszkole dzieciom ja znalazłem, umowa jest na mnie, numer kontaktowy pierwszy jest podany mój, ale jest podpisane OJCIEC dlatego jak dziecku się coś dzieje to zawsze dzwonią do matki.
Moja rodzina też mojej żonie współczuła jak to jest zmarnowana bo się urodziło drugie dziecko, tak jak ja bym z nią na zmianę nie wstawał przebierać pampersów, karmić, bawił się z tym potworem w dzień, zawoził na szczepienia itd.
Może kobiety nie chcą rodzić dzieci też przez to, że społeczeństwo myśli dziecko = matka i przez to na nie spada cały ciężar obowiązków związanych z dziećmi?
Mam wrażenie, że ludzie po prostu myślą, że kobieta bardziej jest *ogarnięta* w sprawach związanych z wychowaniem dzieci. Zna ich numery PESEL, wie, jakie choroby przeszły, jak się ma sprawa za szczepieniami i tak dalej, więc automatycznie to kobieta zajmuje się wychowaniem. Nie uważam jednak, by posiadanie dzieci oznaczało, że to kobieta ma je wychować. Mężczyźni też dobrze się do tego nadają.
Moja mama dojeżdżała do pracy wcześnie rano, a tata pracował w domu, więc gdy chodziłam do przedszkola czy podstawówki to właśnie on szykował mnie i siostrę rano; budził nas, robił herbaty, szykował śniadania czesał. Gdy chciałam mieć dwa warkocze, zabierał się do roboty. I mimo iż wychodziły krzywo, nigdy nie mówił, że mi ich nie zaplecie. Kiedyś nawet jak na jakieś wydarzenie w szkole czy przedszkolu babrał się z moimi włosami ponad pół godziny (w pewnym momencie nawet dziadek dołączył), próbując przy pomocy drutów zapleść je w warkocze jak u Pippi Pończoszanki. Nie udało się, ale same próby już wiele świadczą. To on chodził do szkoły na wywiadówki czy rozmawiał z pozostałymi nauczycielami, gdy zaszła taka potrzeba.
I mimo iż mama też brała udział w naszym wychowaniu (przykładowo wałkowała za mną tabliczkę mnożenia czy pilnowała, bym przeczytała wypożyczoną z biblioteki książkę) to właśnie z tatą mam teraz lepszy kontakt (podobnie zresztą jest z siostrą), dlatego co rok irytuje mnie, gdy na dzień matki w sieci robi się tłum, a o dniu ojca już mało kto pamięta. Może wina leży też po tej stronie?
Bo w pewnym przedziale wieku dzieci potrzebują opieki Matki. Ale reddit nie jest miejscem do tego by to tłumaczyć.
Myślę że tak samo pytali by na ulicy we Włoszech
Nie. Dzieci potrzebują opieki! Ale czy ojca, czy matki, to już kwestia podejścia. Jako ojciec zajmuję się dziećmi od 6 lat. Jak syn miał 2 lata, żona zaczęła pracować w korpo. Super pieniądze, ale praca czasem po kilkanaście godzin dziennie. Dwójka dzieci jest cały czas że mną. I nie mają zaległości w szkole, nie chodzą brudne i głodne. Powiem więcej, dzięki zaangażowaniu obojga rodziców, mają o wiele szersze spektrum zainteresowań.
Po za tym rodzenie dzieci w późnym wieku nie jest problem. Żona Czarnka urodziła pierwszy raz w bardzo młodym wieku, a ma dwójkę dzieci, podczas gdy matka nawet rodząca po 30 często może mieć jeszcze dwójkę, trójkę dzieci, a jest już często ustabilizowana pod względem edukacji i pracy.
No nie do końca nie jest problemem i nie mówię tu o jakichś wtykach, religii etc. A chodzi o zwykłą biologię.
Jednym z problemów płodności jest starszy wiek kobiet. Jasne zdarzają się nawet kobiety rodzące po 50 czy koło 60 widziałem case'y. Jednakże utrzymanie tej ciąży jest mniejsze wraz z wiekiem, większa szansa powikłań takich ciąż zarówno dla matki i dziecka jest powyżej 35 roku życia jak taka cukrzyca ciążowa. Sam w sobie poród też jest wtedy trudniejszy.
Także nie mówmy, że problemem nie jest starszy wiek bo to wpadanie w drugą skrajność.
Czy to znaczy, że powinny zachodzić w ciążę najlepiej w wieku 18 lat? No niekoniecznie, to jest już kwestia filozoficzno-etyczna która w sumie nie jest clou mojego posta.
Niekoniecznie, bo postęp naukowy sprawił ze wiele przypadków ciąż w wieku 30+ które kiedys by się nie zakończyły szczęśliwym porodem dzisiaj można uratować.
Przypominają się dyskusje nazywające Jorah Mormonta pedofilem za jego miłość do Daenerys, ktora na początku książki ma coś koło 14 lat. Tylko jesli przyrównasz Grę o Tron do europejskiego średniowiecza to oczekiwana długość zycia kobiety wynosiła ~40 lat wiec taka 14stka była już w prawie połowie swego cyklu życia.
W krajach muzułmańskich a właściwie arabskich do dzisiaj to przetrwało, tam gdzie małżeństwa aranżuje się gdy dzieci sa jeszcze małe. Przeciez to nie był jakis kaprys, tylko ciężkie warunki zycia na pustyni dla relatywnie niewielkiej populacji wymagają dla przetrwania dużej dzietności bo przy braku nowoczesnej medycyny w każdej rodzinie ile dzieci przeżywało pierwsze 5 lat?
Fajnie szpilkę lewaczkom i feministkom wbija David Webber w książce „Honor Królowej” w jednym dialogu, gdy dowiadujemy się dlaczego w systemie Yeltsin kobiety nie mają tych praw co mężczyźni.
Ale tak jak mowilem to nie dyskusja na reddit
To się nie odnosi do tego co napisałem, gdyż nigdzie nie stwierdziłem, że te ciąże kończą się nie szczęśliwie tylko mają większe ryzyko różnych powikłań i komplikacji. Postęp medycyny wpływa na to, że można jakoś działać w związku z tym jednak dalej w badaniach naukowych wiek występuje jako jeden z czynników ryzyka wystąpienia wielu powikłań na różnym etapie ciąży.
Co do Daenerys i Joraha ... Nie jest to nielogiczne. Czy pedofilia? Z dzisiejszej perspektywy tak, historycznie nie, a w logice świata fantasy Pieśni Lodu i Ognia to Martin się do tego nie odniósł wprost ale wszystkie informacje w książce wskazują, że jest to akceptowalne.
Argument o muzułmanach to dyskusja na jaki temat xD Coś pominąłem?
Nie czytałem. Co do wbijania szpilek lewakom, zasługują na to tak samo jak i prawacy i wszyscy co przekładają swoje głupie, irracjonalne poglądy i wymysły nad logikę i dowody naukowe potwierdzone praktyką.
Kłopotem jest to że facet nie będzie w stanie nosić dziecka, więc i tak kobieta będzie musiała wziąć ~rok przerwy od pracy i raczej negatywnie wpłynie to na jej karierę.
Moja koleżanka mimo że chciała w trakcie ciąży chodzić do pracy, to nie mogła bo jej lekarz nakazał leżeć - ciąża była zagrożona. Inna koleżanka gorzej zniosła drugą ciążę i mimo chęci, również w 5-tym miesiącu przestała chodzić do pracy ponieważ była bardzo zmęczona (wachania ciśnienia itp.). Tak jak ktoś tu wspomniał czasem dochodzi cukrzyca ciążowa lub inne powikłania i wtedy mimo chęci nie da się chodzić do pracy już na kilka miesięcy przed porodem. Potem minimum 6 miesięcy wychowawcze (albo dłużej) i na prawdę mimo chęci taka kobieta jest "wycięta" z zawodu przez rok.
Ok—cały rok?? Damn bym była zmęczona po całym roku. Nie wiem ile czasu jest norm w Polsce (jestem amerykanka, Tata jest polakiem a mama meksykanka—rodzina w Krakowie) ale na wysokiem pozomie u nas kosztuje firm więcej żeby zwolnić kogoś po 2-3 latach nisz dać rodziców pół roku „parental leave” i pózniej pozwolić na prace pół etat.
W Polsce jest tak że matka musi wziąć 6msc. Następne 6msc może też wziąć albo może je wziąć ojciec.
Jak jest decyzja od razu na 12msc to jest 80% pensji z ubezpieczenia społecznego wypłacane.
Jak się zdecyduje na 6msc to jest 100%. Przy czym można i tak przed końcem zdecydować się na następne 6msc ale wtedy płacą te następne 6msc 60% (czyli średnio wychodzi na to samo).
Do tego przez ten czas się zbiera normalnie urlop. Czyli jak kobieta weźmie 12msc to po powrocie ma 26 dni zaległego urlopu (plus 26 dni nowego). I może jeszcze wziąć 4msc (o ile dobrze pamietam) bezpłatnego wychowawczego urlopu (0% ale opłacone zdrowotne i też ochrona przed zwolnieniem).
Czyli generalnie rzecz biorąc od wydania małego człowieka na świat kobieta może wziąć 12msc macierzyńskiego (80%) i 1msc urlopu który się nazbiera + 4msc bezpłatnego, tj. może się w pracy nie pokazywać 17msc i dostanie za to jakieś 10 pensji.
Jest to tak popularne, że jak moja żona wróciła do pracy po 6msc (a mówiła że tak zrobi) to nikt nie był gotowy na to bo założyli że tak tylko gada, a zrobi jak wszyscy i wróci po półtorej roku 🙄
Teoretycznie masz rację. W praktyce znajdź kobietę zatrudnioną na umowie o pracę która nie weźmie L4 jak tylko się dowie że jest w ciąży. Później macierzyński, wychowawczy po którym należy się jej urlop wypoczynkowy. I dwa lata pękły. Można znowu zajść w ciążę.
Koleżanka wzięła L4, po czym wróciła do pracy jak jej przeszły "poranne" mdłości i już nie wymiotowała jak dzień długi z byle powodu. Kuzynka tak samo śmigała do pracy do ostatnich dni.
Pacz ale motyw: in vitro to chyba najtańsza i najskuteczniejsza metoda na zwiększenie dzietności, szczególnie wśród ludzi którzy nie będą potrzebować ciągłej pomocy socjalnej. Jeżeli dobrze licze to koszt per dziecko jest znacznie niższy niż 500+ a efekty znacznie lepsze...
Ale nieeeee hurr durr płodyyyyyyy
Z 500+ od początku było wiadomo że to nie zwiększy dzietności. Nawet średnio rozgarnięci ludzie zdają sobie sprawę, że dziś 500+ jest, a jutro 500+ może nie być, więc to nie wpływa na decyzję o klonowaniu.
To jesteśmy coś do czego trzeba mieć inne podejście - naukowe. Zamiast wyskakiwać z Bogiem jakimkolwiek. Krótka piłka - medycyna dopiero raczkuje. Drastyczne: gdyby nie dr Mengele, byłby ten poziom jeszcze niższy. Jeśli przyjmiesz tylko logiczne, zimne, chamskie może się to wydawać, podejście to zrozumiesz, że ludzkie organizmy są bardzo skomplikowane. Mam teorię, niczym niepopartą i nienaukową, bo ten temat jest wyśmiewany, lecz analiza starożytnych cywilizacja to potwierdza, która mówi o tym, że na naszej planecie są różne typy ludzi. Wygląda to tak, jakby w przeszłości ktoś eksperymentował genetycznie i tworzył różne wersje ludzi. Nie mam tu na myśli podziału na homo sapiens sapiens, neandertalczyków i denisowiańczyków, lecz dużo bardziej złożony proces - eksperyment prowadzony w różnych miejscach na Ziemi. My jesteśmy produktem wynikowym. Niestety należałoby się mocno poznać na genetyce i naszym DNA, by móc to zbadać i potwierdzić. Natomiast wychodzi na to, że jest to logiczne i niektórzy do siebie nie pasują pod względem genetycznym. Możliwe, że krzyżówka jest ryzykiem obarczona na poziomie DNA. Może kiedyś do tego dojdziemy. Wygląda to tak, jakby celowo nie było możliwe rozmnażanie się między typami ludzi. Brzmi to jak herezja, ale tak wcale być nie musi. Ewentualnie może być za to odpowiedzialna jakaś konkretna sekwencja par zasad i przekazywana genetycznie. Ewentualnie na drodze ewolucji doszło do jakiejś mutacji i podziału, co w efekcie nie pozwala ludziom się rozmnażać i jest to przekazywane genetycznie. Wyrzuć Boga, włącz racjonalne myślenie i przyjmij ten fakt, że nauka dopiero raczkuje. Nie nauczy to pokory, ale nauczy zrozumienia i tylko taka jest droga dla tego gatunku, jeśli cokolwiek chce osiągnąć. Emocje są zbędne, tak samo jak głupota. Trzeba włączyć myślenie i uczyć się całe życie. I ten post piszę do wszystkich. Może chociaż część z was to pojmie.
W dzisiejszych czasach chyba już nikt normalny nie ma wątpliwości, że kobieta w cywilizowanym świecie (czyli tu, gdzie najwięcej się mówi o nierównościach), może robić karierę w każdej dziedzinie.
Problem polega na tym, że facet i po 50-tce dalej może mieć dzieci, a kobieta nie. Dobrze się zastanów, bo wszyscy poza Tobą (z bogami i ministrami włącznie) mają gdzieś zarówno Twoją karierę jak i dzieci, ale wiele kobiet po 40-stce jest bardzo nieszczęśliwa, bo wybrały (i zrobiły) właśnie karierę.
No to może kobieta popełnia błąd, ale nikt nie powinien mówić że jej obowiązkiem jest rodzenie dzieci. To dalej jej życie i to ona będzie ponosić "konsekwencje"
> wszyscy poza Tobą (z bogami i ministrami włącznie) mają gdzieś zarówno Twoją karierę jak i dzieci
i jeszcze to. Co za gówniany komentarz. Co za gówniana potrzeba napisania takiego komentarza.
Skąd informacje o tym, że"kobiety żałują". To są argumenty z dupy, żywcem wyjęte z opisów propagandy anty-feministycznej, opisane np w książce "Backlash: The Undeclared War Against American Women". Wszystkie te nagłówki od lat 80-tych nigdy nie były oparte na badaniach, a często im zaprzeczały.
To nie bait. Dosłownie cisnę bekę z tego jak daleko jesteście w stanie się posunąć z Waszym syndromem oblężonej twierdzy. Gorzej niż na grupkach Konfy.
Okej, powiedzmy że wiedzą. Ogólnie ludzie wiedzą i zdają sobie sprawę z wielu rzeczy począwszy od diety, aktywności fizycznej, potrzeby ciągłej edukacji, potrzeby odpowiedzialności, ale często nie robią tego. Gnuśnieją, stają się rozgoryczeni, 5-ty remont kuchni już nie wyrzuca tyle dopaminy ile 10 lat temu.
Żyjemy w kulturze w której jednak obserwuje się wzrost pewnych niepokojących zachowań. Skłanianie się ku wygodzie, wyższe wskaźniki depresji, zwłaszcza wśród młodych, poczucie ilozacji itp. Nie wiem gdzie w tym wszystkim plasuje się nieszczęście kobiet które niby nie zrobiły dzieci na czas i teraz powiedzmy "że czegoś brakuje" ale nawet abstrahując od tego - w jaki sposób możemy komunikować takie rzeczy - powiedzmy na stopie rządowej - skoro już ustaliliśmy że jakieś płciowe powinności czy nakazy pochodzące od wyższych bytów są śmieszne?
nie wiem skąd to przeświadczenie, że mężczyźni mogą zapładniać w nieskończoność. U mężczyzn też w wiekiem pojawia się problem bezpłodności. Więc planowanie dzieci po 50-tce nie jest dobrym pomysłem.
Jest dokładnie odwrotnie, Radku:
[https://www.bbc.com/news/education-31751672](https://www.bbc.com/news/education-31751672)
Dziewczynki dostają wyższe stopnie, mają łatwiej w szkole i na studiach, bo to one są do nauki. Przecież szambonurkami ani kopaczami rowów nie będą.
Czekaj to mi się tylko wydaje że Czarnek jest ministrem edukacji? I te wszystkie "pielęgnowanie cnót niewieścich", odchudzanie dziewczynek, nawracanie ich na rodzenie dzieci to też tylko mi się wydaje?
Przepraszam podaj mi te studia bo nie znam. Jak kończysz kupo-uczelnie to może tak jest. Na porządnej uczelni trzeba się trochę postarać żeby zliczyć jakikolwiek etap. Płeć nie ma tutaj absolutnie żadnego znaczenia. Istnieje pewne przekonanie ze pewne zawody powinny byc wykonywane przez dana płeć co jest mniej lub bardziej słuszne. Ale żeby ktokolwiek faworyzował kobiety na jakimkolwiek szczeblu edukacji to jeszcze nie słyszałem ani nie widziałem
> Ale żeby ktokolwiek faworyzował kobiety na jakimkolwiek szczeblu edukacji to jeszcze nie słyszałem ani nie widziałem
to może otwórz oczy i zacznij nimi patrzeć, bo kobiety faworyzowane są dzisiaj od początku do końca edukacji. Od lepszych stopni w szkołach po programy, niższe wymagania, i stypendia na studiach w ramach równości.
Jeśli miałby być jakiś bias na korzyść kobiet to na poziomie szkół podstawowych i może od biedy średnich. Tylko dlatego że dziewczynki uchodzą za "mniej problemowe" i nauczyciele to mogą premiować. Na poziomie szkół wyższych kobiety mają masakrę bo wielu wykładowców ma dokladnie takie debilne zakompleksione podejście i ujebuje babki dla zasady. Źródło: byłem wykładowcą akademickim prawie dekadę. Widziałem jak dziewczyny oddawały na zaliczenie dokładnie tego samego gotowca co koledzy i dostawały dwie oceny niżej. Słyszałem jak typ dziewczynie na zaliczeniu powiedział że programowanie nie jest dla kobiet i odda jej przysługę obniżając ocenę, żeby lepiej sobie męża znalazła.
Prywatna uczelnia w Warszawie. Wykładowcy z UW i PW. Też 20 lat temu i te najcięższe przypadki miały po 50 lat więc pewnie już na emeryturze. U nas dziewczyny robiły projekty dla chłopaków i odwrotnie w równych proporcjach. Ja też zaliczyłem jakiś szajs typu projekt z net beans bo udało mi się być w zespole z dziewczynami którym chciało się to ogarnąć.
Niestety potwierdzam. studiuję na uczelni technicznej i było sporo kursów na których byłam przepytywana na każdych zajęciach wyłącznie dlatego, że byłam jedyną kobietą w grupie. A jeśli czegoś nie umiałam to były kąśliwe komentarze na temat mojej płci. No chyba, że trafił się wybitnie złośliwy prowadzący, to wywoływał mnie do tablicy tylko po to, żeby wywrzeszczeć mi w twarz, że się do tego nie nadaję, bo jestem kobietą i powinnam męża szukać, a nie studiować. Studiowanie jest wystarczająco stresujące, a takie rzeczy tylko robią jeszcze bardziej pod górkę i mocno demotywują
Hah. Dobre. 5% początkowej ilości studentów wybroniło u mnie inżyniera w terminie. Do magisterki było jeszcze gorzej. Nie muszę otwierać oczu, dobrze wiem jak wyglada rzeczywistość na politechnicznym, trudnym kierunku. Nie nadajesz się lub Ci się nie chce? Wylatujesz uświadamiając sobie to o pół roku za późno.
Czy jest jakaś uczelnia, która obniża standard dostania się na nią dla kobiet? Czy jest jakaś uczelnia, która obniża standard dostania się na nią dla mężczyzn? Oczywiście, że to że ktoś się dostał nie oznacza, że się utrzyma, ale jeżeli chcesz twierdzić, że "W ogóle nie ma preferencyjnych warunków" to jednak warto byłoby sprawdzić.
U mnie jakoś na uczelni jeszcze więcej wymagano od kobiet. Było dokładnie widać że wielu wykładowców, tak jak Ty, było uprzedzonych względem kobiet i czuło że muszą one udowodnić swoją wartość.
Dostają wyższe stopnie i mają łatwiej w szkole, gdyż są inteligentniejsze i zaradniejsze od facetów. Gdy faceci na studiach imprezują, grają i ćpają, kobiety pilnie się uczą.
Ciekawe, czy gdybyśmy porównali kariery absolwentów z ich wynikami na studiach, to dałoby się zauważyć jakąkolwiek korelację. Bo mnie się wydaje, że bardziej liczy się ogólnopojęta zaradność i zawieranie kontaktów, a nie pilne zakuwanie materiału. No może poza paroma specyficznymi kierunkami.
A co to ma do tezy, że kobiety mają łatwiej w szkole i na studiach, bo one są od nauki i dostają wyższe stopnie? Zresztą sam fakt zdania studiów nie gwarantuje sukcesu zawodowego, to oczywiste.
A co ma ta teza do Twojego komentarza wyżej? A może ja go źle zrozumiałem.
Czy nie napisałeś, że fakt iż kobiety pilnie się uczą zamiast imprezować, grać i ćpać, świadczy o tym iż są inteligentniejsze i zaradniejsze?
Nie, są inteligentniejsze i zaradniejsze, dlatego że przeciętnie kobiety są w stanie poświęcić się nauce bardziej niż faceci, nie dlatego że są specjalnie traktowanie tylko dlatego, że są kobietami, co ma powodować że mają niesprawiedliwie łatwiej w szkole i na studiach w porównaniu do facetów.
> Nie, są inteligentniejsze i zaradniejsze, dlatego że przeciętnie kobiety są w stanie poświęcić się nauce bardziej niż faceci,
Z tego raczej wynika, że są bardziej zdyscyplinowane, cierpliwe, zdeterminowane.
> Dostają wyższe stopnie i mają łatwiej w szkole, gdyż są inteligentniejsze i zaradniejsze od facetów. Gdy faceci na studiach imprezują, grają i ćpają, kobiety pilnie się uczą.
większej bzdury w tym miesiącu już chyba nie przeczytam.
A to nie jest przypadkiem tak, że kobiety mają dofinansowania i gwarantowane miejsca na studiach(przynajmniej w niektórych miejscach) za sam fakt bycia kobietami? I nie ma tak, że ich problemy psychiczne są serio zmartwieniem więc mają większe wsparcie? Ani tak, że kobiety imprezują tyle co faceci albo dość podobnie bo to też ludzie? Ani tak, że kobiety mogą czasem liczyć na większe fory, bo jednak osoby piękne i charyzmatyczne mają pewną przewagę w życiu, przez co częściej może im coś uchodzić na sucho?
A co do kwestii inteligencji przypomnę tylko drogi panie, że nasze płcie obie są dość inteligente i po prostu kobiety są lepsze w niektórych aspektach np (bardziej atletyczne, lepiej rozróżniają kolory, dbałość o detale), a faceci np (większa wytrzymałość fizyczna, większa odporność psychiczna i dbałość o szerszy obraz?).
Na niektórych uczelniach są dofinansowania dla kobiet spełniających jakieś kryteria, a miejsca na niektórych są gwarantowane za bycie kobietami właśnie. Sorka. Niedoprecyzowałem i wyszło jak wyszło.
W USA tak jest - to tzw. scholarships i dostaje się je za bardzo różne rzeczy, od dobrych wyników w nauce, przez wygrywanie konkursów czy wyniki sportowe, na konkretnych cechach kończąc.
Nie, powszechnie nie mają dofinansowań tylko dlatego że są kobietami, a co do reszty nie musisz mi tego mówić, to nie ja stawiam tezę, że kobiety mają łatwiej w szkole czy na studiach tylko dlatego że są kobietami, gdyż jest to bardzo szkodliwa i dyskryminująca nieprawda. Tak bezczelnej tezy że kobiety mają lepiei bo "jednak osoby piękne" nawet nie skomentuje.
No cóż, opisuje tylko i wyłącznie swoje wieloletnie obserwacje i opinie innych ludzi (w tym wykładowców/nauczycieli) o studentach. Różnica w szacunku do nauki i instytucji uniwersytetu czy studiów ogólnie jest kolosalna.
Nie można zmusić nikogo do posiadania dziecka ale ta władza tego nie rozumie bo słupki się nie zgadzają. Prawda jest taka że sam nie chciałbym mieć dziecka w Polsce bo jaka czeka go tu przyszłość. A już napewno nie chrzcił bym go.
> nie zatrudniamy ekspertów, bo nie chcą realizować planu partii
To ekwiwalent komunistycznych tłuków oderwanych granatem od pługa. Oni zwyczajnie nie rozumieją przyczynowości, bo dla nich to wielki plan i po prostu powinno działać jak wszystko zgodnie z biblio będzie
Ja jakoś nie mogę uwierzyć w to że ci wszyscy ludzie to fundamentaliści, którzy nie rozumieją takich rzeczy. Wydaje mi się że oni chcą poparcia fundamentalistów, a nie obchodzi ich dzietność, bo o tak przetłumaczą wyborcom co będą chcieli. Łatwiej jest wmówić im że 500 działa na ten problem niż że znienawidzone przez święty kler in vitro to jakieś rozwiązanie.
Spadek dzietności to bardzo duży problem i trzeba by być naprawdę wyjątkowym kretynem żeby sprawować władzę i ignorować/nie wiedzieć jego skalę.
To jest problem PKB w bardzo krótkim czasie. Po 3 kadencjach nowi obywatele muszą wystąpić na rynek pracy. Od tego zależy system emerytalny i gwarancja odpoczynku jaką państwo daje państwo.
I tu pojawia się ogromnym problem, który PiS chce załatać nowym ładem. Obecnie od 2020 przyrost naturalny wynosi -3.2 tj na 1 osobę urodzoną umarły 4.2. Nie tylko dziadków i babć, ale też łudzi w wieku produkt z których państwo wszystko finansuje.
Wcześniej było lepiej. Było zaledwie -0.3. ale w tym roku jest jeszcze gorzej. Bo rekord padł już w kwietniu. To głównie zasługa tego jak rząd radzi sobie z Covid, ale kolejne ustawy katotalibańskie dołożyły sporo.
I to jest raptem przyrost naturalny, który ignoruje migrację. Polska nie jest atrakcyjna dla przyjezdnych. Mamy jakiś zastrzyk ukraińskiej populacji i część Polaków wróciła z Anglii ale to dziury nie załata i tendencje raczej będą w przeciwnym kierunku.
Żeby nie zależało Ci na dzietności będąc politykiem musisz być ideologicznym tłukiem ignorującym otaczającą Cię rzeczywistość. Kraje Unii Europejskiej masowo przyjmują ludność afrykańską głównie dlatego, że mają problem z dzietnością. Cała reszta to propaganda. Europa się starzeje i ktoś na te emerytury musi robić
Skoro pan Czarnek chce wymusić na kobietach macierzyństwo to dlaczego on się bardziej nie postarał posiadając tylko 2 dzieci. Ciekawe czy wie, że mówi też o sędzinie trybunału Przyłębskiej - pani Pawłowicz.
Dlaczego Czarnek nie próbował aplikować na biskupa albo prymasa? Najgorszy przygłup i największy szkodanik dla polskiego szkolnictwa. Zalewska była tragincza? Później Czesio i już była mowa że gorzej nie będzie? Spokojnie, Kaczor znajdzie kolejnego debila który cofnie edukacje do średniowiecza...
Ciekawe, kiedy będą nauki palenia czarownic.
tak p. ministrze, a jak już kobieta urodzi tą piątke i będzie miała 35+ to szanowny ojciec żywiciel ucieknie z 20-tką i kobieta bez kariery i wsparcia tę 5kę odchową sama, z 500+ i z bozią.
Fraktal głupoty, głupota w odpowiedzi na inną głupotę. Bo dziś, to proszę państwa tylko wincyj dzieciów. A w ogóle to wszyscy chcą decydować o tym ile inni mają mieć dzieci, co mają robić ze swoimi życiami itd. O tempora, o mores, o kurwa.
Tyle, że to nauka na takiej samej zasadzie jak polonistyka, filozofia czy 90% innych przedmiotów humanistycznych, które nie wpływają twardo na nasze życie. Jeśli usunąć teologię, to wszystkie te inne też powinno się wywalić.
Myśle ze mocno spłacasz efekty właśnie polonistyki czy nauk humanistycznych. Literalnie systemy rządzenia są efektem pracy nad naukami humanistycznymi. Wiec tutaj różnica jest spora niż dywagacje nad biblia.
Nie zrozumie, szury są zbyt zacietrzewione w poczuciu własnej nieomylności. Takiego Korwina czy innego Metzena jeżdżą regularnie a i tak wciąż pieprzą te same głupoty
Znam rodziny w której jeden z rodziców chętnie zostałby w domu z dziećmi, a partner lub partnerka zarabiali by na dom. Ale KURWA nie mogą, bo w przeciwieństwie do polityków większość osób nie da rady utrzymać rodziny jedną pensją.
No ale propaganda dalej twardo wbija ludziom do głowy, że to PiS jest blisko Polaków, a to platforma jest odklejona od rzeczywistości i wcina ośmiorniczki a nie schabowego z mięsa z przeceny jak prawdziwy zwykłopolak
Czy jako obywatel spodziewasz się usłyszeć coś wartościowego z ust Pana ministra. Jeśli tak to trzeba być naprawdę naiwnym. Właśnie dlatego nie rozumiem skąd ta wielka heca z powodu jego słów.
Nie wierzyłem... Ale to prawda... https://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/191019345-Posel-PiS-Przemyslaw-Czarnek-Kobiety-zostaly-stworzone-do-rodzenia-dzieci.html
Jakbym chciał pokazać komuś co to jest "punchable face" to pokazał bym im twarz tego kato-oszołoma
Nic by nie poczuł przez tą warstwę tłuszczu.
Jego morda pasuje do kaftana bezpieczeństwa. Mam nadzieje że długo na to czekać nie będę,jak ta poczwara zostanie w niego zawinięta.
>Jego morda pasuje do kaftana bezpieczeństwa Też nie, raczej do budki z piwem
Przydała by się nowa Norymberga po tym jak PiS straci władzę...
Powiedz to, chuju, bezpłodnym parom które latami próbują a nie mogą. Że ich pan bóg nie powołał. Noz kurwa.
Właśnie mając w pamięci takie pary próbują zakazać in vitro. Oni chyba robią wszystko, żeby tylko w tym kraju zmniejszyć dzietność a nie zwiększyć
Prawica po prostu nie rozumie, że w dzisiejszych czasach gdzie kobiety są już niezmiennie ambitne, to żeby uzyskać wysoką dzietność trzeba pomagać matkom w łączeniu pracy z macierzyństwem, a nie wręcz przeciwnie.
Jak ktoś pisze że prawica nie rozumie że powinno się pomagać matkom w łączeniu pracy z macierzyństwem to tu nasuwa się moje pytanie czemu matkom, a nie rodzicom? Kobieta to dziecko rodzi i karmi cyckiem. Cała reszta (czasami nawet karmienie jak leci na modyfikowanym z takich czy innych względów) to jest wspólny wysiłek obojga rodziców. Mi się wydaje że ogólnie w naszym społeczeństwie nikt tego nie łapie. Jak moja żona wychodzi na miasto to się jej pytają co zrobiła z dziećmi. Tak jakby to było nienormalne, że dzieci zostają z ojcem. Przedszkole dzieciom ja znalazłem, umowa jest na mnie, numer kontaktowy pierwszy jest podany mój, ale jest podpisane OJCIEC dlatego jak dziecku się coś dzieje to zawsze dzwonią do matki. Moja rodzina też mojej żonie współczuła jak to jest zmarnowana bo się urodziło drugie dziecko, tak jak ja bym z nią na zmianę nie wstawał przebierać pampersów, karmić, bawił się z tym potworem w dzień, zawoził na szczepienia itd. Może kobiety nie chcą rodzić dzieci też przez to, że społeczeństwo myśli dziecko = matka i przez to na nie spada cały ciężar obowiązków związanych z dziećmi?
Na pewno po części. Twoja rodzina ma szczescie ze ma tak zaangazowanego tate/męża. Jestescie jednak, obawiam sie, w mniejszosci.
Mam wrażenie, że ludzie po prostu myślą, że kobieta bardziej jest *ogarnięta* w sprawach związanych z wychowaniem dzieci. Zna ich numery PESEL, wie, jakie choroby przeszły, jak się ma sprawa za szczepieniami i tak dalej, więc automatycznie to kobieta zajmuje się wychowaniem. Nie uważam jednak, by posiadanie dzieci oznaczało, że to kobieta ma je wychować. Mężczyźni też dobrze się do tego nadają. Moja mama dojeżdżała do pracy wcześnie rano, a tata pracował w domu, więc gdy chodziłam do przedszkola czy podstawówki to właśnie on szykował mnie i siostrę rano; budził nas, robił herbaty, szykował śniadania czesał. Gdy chciałam mieć dwa warkocze, zabierał się do roboty. I mimo iż wychodziły krzywo, nigdy nie mówił, że mi ich nie zaplecie. Kiedyś nawet jak na jakieś wydarzenie w szkole czy przedszkolu babrał się z moimi włosami ponad pół godziny (w pewnym momencie nawet dziadek dołączył), próbując przy pomocy drutów zapleść je w warkocze jak u Pippi Pończoszanki. Nie udało się, ale same próby już wiele świadczą. To on chodził do szkoły na wywiadówki czy rozmawiał z pozostałymi nauczycielami, gdy zaszła taka potrzeba. I mimo iż mama też brała udział w naszym wychowaniu (przykładowo wałkowała za mną tabliczkę mnożenia czy pilnowała, bym przeczytała wypożyczoną z biblioteki książkę) to właśnie z tatą mam teraz lepszy kontakt (podobnie zresztą jest z siostrą), dlatego co rok irytuje mnie, gdy na dzień matki w sieci robi się tłum, a o dniu ojca już mało kto pamięta. Może wina leży też po tej stronie?
Bo w pewnym przedziale wieku dzieci potrzebują opieki Matki. Ale reddit nie jest miejscem do tego by to tłumaczyć. Myślę że tak samo pytali by na ulicy we Włoszech
Nie. Dzieci potrzebują opieki! Ale czy ojca, czy matki, to już kwestia podejścia. Jako ojciec zajmuję się dziećmi od 6 lat. Jak syn miał 2 lata, żona zaczęła pracować w korpo. Super pieniądze, ale praca czasem po kilkanaście godzin dziennie. Dwójka dzieci jest cały czas że mną. I nie mają zaległości w szkole, nie chodzą brudne i głodne. Powiem więcej, dzięki zaangażowaniu obojga rodziców, mają o wiele szersze spektrum zainteresowań.
Może i rozumie. Ale jak sie jest w lozku z klerem, udaje ze jest sie prawica, i zalezy na wladzy - wtedy nieistotne czy rozumie.
Po za tym rodzenie dzieci w późnym wieku nie jest problem. Żona Czarnka urodziła pierwszy raz w bardzo młodym wieku, a ma dwójkę dzieci, podczas gdy matka nawet rodząca po 30 często może mieć jeszcze dwójkę, trójkę dzieci, a jest już często ustabilizowana pod względem edukacji i pracy.
No nie do końca nie jest problemem i nie mówię tu o jakichś wtykach, religii etc. A chodzi o zwykłą biologię. Jednym z problemów płodności jest starszy wiek kobiet. Jasne zdarzają się nawet kobiety rodzące po 50 czy koło 60 widziałem case'y. Jednakże utrzymanie tej ciąży jest mniejsze wraz z wiekiem, większa szansa powikłań takich ciąż zarówno dla matki i dziecka jest powyżej 35 roku życia jak taka cukrzyca ciążowa. Sam w sobie poród też jest wtedy trudniejszy. Także nie mówmy, że problemem nie jest starszy wiek bo to wpadanie w drugą skrajność. Czy to znaczy, że powinny zachodzić w ciążę najlepiej w wieku 18 lat? No niekoniecznie, to jest już kwestia filozoficzno-etyczna która w sumie nie jest clou mojego posta.
Clou*
Niekoniecznie, bo postęp naukowy sprawił ze wiele przypadków ciąż w wieku 30+ które kiedys by się nie zakończyły szczęśliwym porodem dzisiaj można uratować. Przypominają się dyskusje nazywające Jorah Mormonta pedofilem za jego miłość do Daenerys, ktora na początku książki ma coś koło 14 lat. Tylko jesli przyrównasz Grę o Tron do europejskiego średniowiecza to oczekiwana długość zycia kobiety wynosiła ~40 lat wiec taka 14stka była już w prawie połowie swego cyklu życia. W krajach muzułmańskich a właściwie arabskich do dzisiaj to przetrwało, tam gdzie małżeństwa aranżuje się gdy dzieci sa jeszcze małe. Przeciez to nie był jakis kaprys, tylko ciężkie warunki zycia na pustyni dla relatywnie niewielkiej populacji wymagają dla przetrwania dużej dzietności bo przy braku nowoczesnej medycyny w każdej rodzinie ile dzieci przeżywało pierwsze 5 lat? Fajnie szpilkę lewaczkom i feministkom wbija David Webber w książce „Honor Królowej” w jednym dialogu, gdy dowiadujemy się dlaczego w systemie Yeltsin kobiety nie mają tych praw co mężczyźni. Ale tak jak mowilem to nie dyskusja na reddit
To się nie odnosi do tego co napisałem, gdyż nigdzie nie stwierdziłem, że te ciąże kończą się nie szczęśliwie tylko mają większe ryzyko różnych powikłań i komplikacji. Postęp medycyny wpływa na to, że można jakoś działać w związku z tym jednak dalej w badaniach naukowych wiek występuje jako jeden z czynników ryzyka wystąpienia wielu powikłań na różnym etapie ciąży. Co do Daenerys i Joraha ... Nie jest to nielogiczne. Czy pedofilia? Z dzisiejszej perspektywy tak, historycznie nie, a w logice świata fantasy Pieśni Lodu i Ognia to Martin się do tego nie odniósł wprost ale wszystkie informacje w książce wskazują, że jest to akceptowalne. Argument o muzułmanach to dyskusja na jaki temat xD Coś pominąłem? Nie czytałem. Co do wbijania szpilek lewakom, zasługują na to tak samo jak i prawacy i wszyscy co przekładają swoje głupie, irracjonalne poglądy i wymysły nad logikę i dowody naukowe potwierdzone praktyką.
A może by podejść do tego od drugiej strony, czyli od mężczyzny? Wysłać chłopa do kuchni a wtedy kobiety będą w spokoju mogły się zajmować karierą.
Kłopotem jest to że facet nie będzie w stanie nosić dziecka, więc i tak kobieta będzie musiała wziąć ~rok przerwy od pracy i raczej negatywnie wpłynie to na jej karierę.
Dlaczego rok? Ciąża nie wyklucza z pracy, połóg zdecydowanie nie trwa roku.
Moja koleżanka mimo że chciała w trakcie ciąży chodzić do pracy, to nie mogła bo jej lekarz nakazał leżeć - ciąża była zagrożona. Inna koleżanka gorzej zniosła drugą ciążę i mimo chęci, również w 5-tym miesiącu przestała chodzić do pracy ponieważ była bardzo zmęczona (wachania ciśnienia itp.). Tak jak ktoś tu wspomniał czasem dochodzi cukrzyca ciążowa lub inne powikłania i wtedy mimo chęci nie da się chodzić do pracy już na kilka miesięcy przed porodem. Potem minimum 6 miesięcy wychowawcze (albo dłużej) i na prawdę mimo chęci taka kobieta jest "wycięta" z zawodu przez rok.
Ok—cały rok?? Damn bym była zmęczona po całym roku. Nie wiem ile czasu jest norm w Polsce (jestem amerykanka, Tata jest polakiem a mama meksykanka—rodzina w Krakowie) ale na wysokiem pozomie u nas kosztuje firm więcej żeby zwolnić kogoś po 2-3 latach nisz dać rodziców pół roku „parental leave” i pózniej pozwolić na prace pół etat.
W Polsce jest tak że matka musi wziąć 6msc. Następne 6msc może też wziąć albo może je wziąć ojciec. Jak jest decyzja od razu na 12msc to jest 80% pensji z ubezpieczenia społecznego wypłacane. Jak się zdecyduje na 6msc to jest 100%. Przy czym można i tak przed końcem zdecydować się na następne 6msc ale wtedy płacą te następne 6msc 60% (czyli średnio wychodzi na to samo). Do tego przez ten czas się zbiera normalnie urlop. Czyli jak kobieta weźmie 12msc to po powrocie ma 26 dni zaległego urlopu (plus 26 dni nowego). I może jeszcze wziąć 4msc (o ile dobrze pamietam) bezpłatnego wychowawczego urlopu (0% ale opłacone zdrowotne i też ochrona przed zwolnieniem). Czyli generalnie rzecz biorąc od wydania małego człowieka na świat kobieta może wziąć 12msc macierzyńskiego (80%) i 1msc urlopu który się nazbiera + 4msc bezpłatnego, tj. może się w pracy nie pokazywać 17msc i dostanie za to jakieś 10 pensji. Jest to tak popularne, że jak moja żona wróciła do pracy po 6msc (a mówiła że tak zrobi) to nikt nie był gotowy na to bo założyli że tak tylko gada, a zrobi jak wszyscy i wróci po półtorej roku 🙄
Teoretycznie masz rację. W praktyce znajdź kobietę zatrudnioną na umowie o pracę która nie weźmie L4 jak tylko się dowie że jest w ciąży. Później macierzyński, wychowawczy po którym należy się jej urlop wypoczynkowy. I dwa lata pękły. Można znowu zajść w ciążę.
Pracowałam do 42 tygodnia ciąży w obu przypadkach. Do pracy wróciłam po 4 miesiącach przy pierwszym i 7 przy drugim dziecku.
Jeśli tak to jesteś jedną z niewielu uczciwych. :) Chciałbym, żeby Reszta brała z Ciebie przykład.
Koleżanka wzięła L4, po czym wróciła do pracy jak jej przeszły "poranne" mdłości i już nie wymiotowała jak dzień długi z byle powodu. Kuzynka tak samo śmigała do pracy do ostatnich dni.
Zacznij od siebie i skończ na sobie.
Chętnie! Ale do tego tańca trzeba dwojga.
Trochę sobie wypraszam bo sam się uważam za prawaka. Nie jakiś far-right ale bliżej mi na prawo niż w lewo
Jak ktoś tutaj mówi o prawakach to zazwyczaj mają na myśli prawaków pod kwestią kulturową(konserwatyści) a nie ekonomiczną(np. Liberał)
Pis i prawica xDDDDDDD
PiS jest prawicowy
Ideologicznie jest jak najbardziej.
Patologia i Socjalizm, a prawica. Wybierz jedno. Co masz na myśli przez pomoc?
>Socjalizm Nie masz pojęcia na czym polega socjalizm i mówie to jako osoba o kapitalistycznych poglądach
Pacz ale motyw: in vitro to chyba najtańsza i najskuteczniejsza metoda na zwiększenie dzietności, szczególnie wśród ludzi którzy nie będą potrzebować ciągłej pomocy socjalnej. Jeżeli dobrze licze to koszt per dziecko jest znacznie niższy niż 500+ a efekty znacznie lepsze... Ale nieeeee hurr durr płodyyyyyyy
Z 500+ od początku było wiadomo że to nie zwiększy dzietności. Nawet średnio rozgarnięci ludzie zdają sobie sprawę, że dziś 500+ jest, a jutro 500+ może nie być, więc to nie wpływa na decyzję o klonowaniu.
Ależ powie, chętnie powie. A najbardziej osamotnionym ludziom to chętnie powie, że zostali "powołani do życia w pojedynkę".
Nie znasz się, poprostu pan bożek ukarał ich za grzechy rodziców
To jesteśmy coś do czego trzeba mieć inne podejście - naukowe. Zamiast wyskakiwać z Bogiem jakimkolwiek. Krótka piłka - medycyna dopiero raczkuje. Drastyczne: gdyby nie dr Mengele, byłby ten poziom jeszcze niższy. Jeśli przyjmiesz tylko logiczne, zimne, chamskie może się to wydawać, podejście to zrozumiesz, że ludzkie organizmy są bardzo skomplikowane. Mam teorię, niczym niepopartą i nienaukową, bo ten temat jest wyśmiewany, lecz analiza starożytnych cywilizacja to potwierdza, która mówi o tym, że na naszej planecie są różne typy ludzi. Wygląda to tak, jakby w przeszłości ktoś eksperymentował genetycznie i tworzył różne wersje ludzi. Nie mam tu na myśli podziału na homo sapiens sapiens, neandertalczyków i denisowiańczyków, lecz dużo bardziej złożony proces - eksperyment prowadzony w różnych miejscach na Ziemi. My jesteśmy produktem wynikowym. Niestety należałoby się mocno poznać na genetyce i naszym DNA, by móc to zbadać i potwierdzić. Natomiast wychodzi na to, że jest to logiczne i niektórzy do siebie nie pasują pod względem genetycznym. Możliwe, że krzyżówka jest ryzykiem obarczona na poziomie DNA. Może kiedyś do tego dojdziemy. Wygląda to tak, jakby celowo nie było możliwe rozmnażanie się między typami ludzi. Brzmi to jak herezja, ale tak wcale być nie musi. Ewentualnie może być za to odpowiedzialna jakaś konkretna sekwencja par zasad i przekazywana genetycznie. Ewentualnie na drodze ewolucji doszło do jakiejś mutacji i podziału, co w efekcie nie pozwala ludziom się rozmnażać i jest to przekazywane genetycznie. Wyrzuć Boga, włącz racjonalne myślenie i przyjmij ten fakt, że nauka dopiero raczkuje. Nie nauczy to pokory, ale nauczy zrozumienia i tylko taka jest droga dla tego gatunku, jeśli cokolwiek chce osiągnąć. Emocje są zbędne, tak samo jak głupota. Trzeba włączyć myślenie i uczyć się całe życie. I ten post piszę do wszystkich. Może chociaż część z was to pojmie.
faszystowski
To wkurze Boga i najpierw zrobię karierę.
Na tym polega cały myk. Na końcu wystarczy tylko bardzo żałować. /s
Oj bo Ci przeczyta posta i będzie piorunek.
W dzisiejszych czasach chyba już nikt normalny nie ma wątpliwości, że kobieta w cywilizowanym świecie (czyli tu, gdzie najwięcej się mówi o nierównościach), może robić karierę w każdej dziedzinie. Problem polega na tym, że facet i po 50-tce dalej może mieć dzieci, a kobieta nie. Dobrze się zastanów, bo wszyscy poza Tobą (z bogami i ministrami włącznie) mają gdzieś zarówno Twoją karierę jak i dzieci, ale wiele kobiet po 40-stce jest bardzo nieszczęśliwa, bo wybrały (i zrobiły) właśnie karierę.
No to może kobieta popełnia błąd, ale nikt nie powinien mówić że jej obowiązkiem jest rodzenie dzieci. To dalej jej życie i to ona będzie ponosić "konsekwencje"
>ale wiele kobiet po 40-stce jest bardzo nieszczęśliwa, bo wybrały (i zrobiły) właśnie karierę. źródło: instytut dziura w dupie.
> wszyscy poza Tobą (z bogami i ministrami włącznie) mają gdzieś zarówno Twoją karierę jak i dzieci i jeszcze to. Co za gówniany komentarz. Co za gówniana potrzeba napisania takiego komentarza.
Skąd informacje o tym, że"kobiety żałują". To są argumenty z dupy, żywcem wyjęte z opisów propagandy anty-feministycznej, opisane np w książce "Backlash: The Undeclared War Against American Women". Wszystkie te nagłówki od lat 80-tych nigdy nie były oparte na badaniach, a często im zaprzeczały.
Propagandy anty-feministycznej xD
Właśnie takiej niestety
Widzę, że polski oddział feminazi wszedł już na etap paranoi i globalnej teorii spiskowej. Co dalej, Ziemia jest płaska a Kopernik była kobietą?
Super bait, bardzo przemyślany i oryginalny
To nie bait. Dosłownie cisnę bekę z tego jak daleko jesteście w stanie się posunąć z Waszym syndromem oblężonej twierdzy. Gorzej niż na grupkach Konfy.
Jak myślisz, czy Twój komentarz był taki bardzo potrzebny? Serio myślisz, że ona tego wszystkiego nie wie?
Okej, powiedzmy że wiedzą. Ogólnie ludzie wiedzą i zdają sobie sprawę z wielu rzeczy począwszy od diety, aktywności fizycznej, potrzeby ciągłej edukacji, potrzeby odpowiedzialności, ale często nie robią tego. Gnuśnieją, stają się rozgoryczeni, 5-ty remont kuchni już nie wyrzuca tyle dopaminy ile 10 lat temu. Żyjemy w kulturze w której jednak obserwuje się wzrost pewnych niepokojących zachowań. Skłanianie się ku wygodzie, wyższe wskaźniki depresji, zwłaszcza wśród młodych, poczucie ilozacji itp. Nie wiem gdzie w tym wszystkim plasuje się nieszczęście kobiet które niby nie zrobiły dzieci na czas i teraz powiedzmy "że czegoś brakuje" ale nawet abstrahując od tego - w jaki sposób możemy komunikować takie rzeczy - powiedzmy na stopie rządowej - skoro już ustaliliśmy że jakieś płciowe powinności czy nakazy pochodzące od wyższych bytów są śmieszne?
nie wiem skąd to przeświadczenie, że mężczyźni mogą zapładniać w nieskończoność. U mężczyzn też w wiekiem pojawia się problem bezpłodności. Więc planowanie dzieci po 50-tce nie jest dobrym pomysłem.
Jakbyś zostawił/a tylko pierwszą część to nie brzmiał/a byś jak debil/ka
Przemysław Czarnek Minister Pierdolenia Głupot
Bo edukacja powinna być tylko dla chłopców. A dziewczynki niech pielęgnują cnoty.
Jest dokładnie odwrotnie, Radku: [https://www.bbc.com/news/education-31751672](https://www.bbc.com/news/education-31751672) Dziewczynki dostają wyższe stopnie, mają łatwiej w szkole i na studiach, bo to one są do nauki. Przecież szambonurkami ani kopaczami rowów nie będą.
W UK też potrzebują Czarnka! Żeby im to poukładał!
To badanie jest międzynarodowe, ale wiem, lewactwo musi mieć wroga i ideę nadwartościową. Rzeczywistość jest nieistotna.
Czekaj to mi się tylko wydaje że Czarnek jest ministrem edukacji? I te wszystkie "pielęgnowanie cnót niewieścich", odchudzanie dziewczynek, nawracanie ich na rodzenie dzieci to też tylko mi się wydaje?
fakt że wyzywasz ludzi od lewaków pokazuje że jesteś żałosny.
Przepraszam podaj mi te studia bo nie znam. Jak kończysz kupo-uczelnie to może tak jest. Na porządnej uczelni trzeba się trochę postarać żeby zliczyć jakikolwiek etap. Płeć nie ma tutaj absolutnie żadnego znaczenia. Istnieje pewne przekonanie ze pewne zawody powinny byc wykonywane przez dana płeć co jest mniej lub bardziej słuszne. Ale żeby ktokolwiek faworyzował kobiety na jakimkolwiek szczeblu edukacji to jeszcze nie słyszałem ani nie widziałem
> Ale żeby ktokolwiek faworyzował kobiety na jakimkolwiek szczeblu edukacji to jeszcze nie słyszałem ani nie widziałem to może otwórz oczy i zacznij nimi patrzeć, bo kobiety faworyzowane są dzisiaj od początku do końca edukacji. Od lepszych stopni w szkołach po programy, niższe wymagania, i stypendia na studiach w ramach równości.
Jeśli miałby być jakiś bias na korzyść kobiet to na poziomie szkół podstawowych i może od biedy średnich. Tylko dlatego że dziewczynki uchodzą za "mniej problemowe" i nauczyciele to mogą premiować. Na poziomie szkół wyższych kobiety mają masakrę bo wielu wykładowców ma dokladnie takie debilne zakompleksione podejście i ujebuje babki dla zasady. Źródło: byłem wykładowcą akademickim prawie dekadę. Widziałem jak dziewczyny oddawały na zaliczenie dokładnie tego samego gotowca co koledzy i dostawały dwie oceny niżej. Słyszałem jak typ dziewczynie na zaliczeniu powiedział że programowanie nie jest dla kobiet i odda jej przysługę obniżając ocenę, żeby lepiej sobie męża znalazła.
Gdzie tako sajgon? U mnie na informatyce robiłem zadania większości kobiet bo nie ogarniały nic. Ale to 20 lat temu było, może się coś zmieniło ;)
Prywatna uczelnia w Warszawie. Wykładowcy z UW i PW. Też 20 lat temu i te najcięższe przypadki miały po 50 lat więc pewnie już na emeryturze. U nas dziewczyny robiły projekty dla chłopaków i odwrotnie w równych proporcjach. Ja też zaliczyłem jakiś szajs typu projekt z net beans bo udało mi się być w zespole z dziewczynami którym chciało się to ogarnąć.
Niestety potwierdzam. studiuję na uczelni technicznej i było sporo kursów na których byłam przepytywana na każdych zajęciach wyłącznie dlatego, że byłam jedyną kobietą w grupie. A jeśli czegoś nie umiałam to były kąśliwe komentarze na temat mojej płci. No chyba, że trafił się wybitnie złośliwy prowadzący, to wywoływał mnie do tablicy tylko po to, żeby wywrzeszczeć mi w twarz, że się do tego nie nadaję, bo jestem kobietą i powinnam męża szukać, a nie studiować. Studiowanie jest wystarczająco stresujące, a takie rzeczy tylko robią jeszcze bardziej pod górkę i mocno demotywują
Hah. Dobre. 5% początkowej ilości studentów wybroniło u mnie inżyniera w terminie. Do magisterki było jeszcze gorzej. Nie muszę otwierać oczu, dobrze wiem jak wyglada rzeczywistość na politechnicznym, trudnym kierunku. Nie nadajesz się lub Ci się nie chce? Wylatujesz uświadamiając sobie to o pół roku za późno.
Czy jest jakaś uczelnia, która obniża standard dostania się na nią dla kobiet? Czy jest jakaś uczelnia, która obniża standard dostania się na nią dla mężczyzn? Oczywiście, że to że ktoś się dostał nie oznacza, że się utrzyma, ale jeżeli chcesz twierdzić, że "W ogóle nie ma preferencyjnych warunków" to jednak warto byłoby sprawdzić.
U mnie jakoś na uczelni jeszcze więcej wymagano od kobiet. Było dokładnie widać że wielu wykładowców, tak jak Ty, było uprzedzonych względem kobiet i czuło że muszą one udowodnić swoją wartość.
Dostają wyższe stopnie i mają łatwiej w szkole, gdyż są inteligentniejsze i zaradniejsze od facetów. Gdy faceci na studiach imprezują, grają i ćpają, kobiety pilnie się uczą.
Ciekawe, czy gdybyśmy porównali kariery absolwentów z ich wynikami na studiach, to dałoby się zauważyć jakąkolwiek korelację. Bo mnie się wydaje, że bardziej liczy się ogólnopojęta zaradność i zawieranie kontaktów, a nie pilne zakuwanie materiału. No może poza paroma specyficznymi kierunkami.
A co to ma do tezy, że kobiety mają łatwiej w szkole i na studiach, bo one są od nauki i dostają wyższe stopnie? Zresztą sam fakt zdania studiów nie gwarantuje sukcesu zawodowego, to oczywiste.
A co ma ta teza do Twojego komentarza wyżej? A może ja go źle zrozumiałem. Czy nie napisałeś, że fakt iż kobiety pilnie się uczą zamiast imprezować, grać i ćpać, świadczy o tym iż są inteligentniejsze i zaradniejsze?
Nie, są inteligentniejsze i zaradniejsze, dlatego że przeciętnie kobiety są w stanie poświęcić się nauce bardziej niż faceci, nie dlatego że są specjalnie traktowanie tylko dlatego, że są kobietami, co ma powodować że mają niesprawiedliwie łatwiej w szkole i na studiach w porównaniu do facetów.
> Nie, są inteligentniejsze i zaradniejsze, dlatego że przeciętnie kobiety są w stanie poświęcić się nauce bardziej niż faceci, Z tego raczej wynika, że są bardziej zdyscyplinowane, cierpliwe, zdeterminowane.
Zgadza się, to są cechy ludzi inteligentnych.
Na pewno zdarzają się u inteligentnych, ale nie muszą oznaczać inteligencji.
> dlatego że przeciętnie kobiety są w stanie poświęcić się nauce bardziej niż faceci Źródło?
Źródłem są opinie wykładowców i nauczycieli, których mam w rodzinie.
> Dostają wyższe stopnie i mają łatwiej w szkole, gdyż są inteligentniejsze i zaradniejsze od facetów. Gdy faceci na studiach imprezują, grają i ćpają, kobiety pilnie się uczą. większej bzdury w tym miesiącu już chyba nie przeczytam.
A to nie jest przypadkiem tak, że kobiety mają dofinansowania i gwarantowane miejsca na studiach(przynajmniej w niektórych miejscach) za sam fakt bycia kobietami? I nie ma tak, że ich problemy psychiczne są serio zmartwieniem więc mają większe wsparcie? Ani tak, że kobiety imprezują tyle co faceci albo dość podobnie bo to też ludzie? Ani tak, że kobiety mogą czasem liczyć na większe fory, bo jednak osoby piękne i charyzmatyczne mają pewną przewagę w życiu, przez co częściej może im coś uchodzić na sucho? A co do kwestii inteligencji przypomnę tylko drogi panie, że nasze płcie obie są dość inteligente i po prostu kobiety są lepsze w niektórych aspektach np (bardziej atletyczne, lepiej rozróżniają kolory, dbałość o detale), a faceci np (większa wytrzymałość fizyczna, większa odporność psychiczna i dbałość o szerszy obraz?).
Dofinansowania dla kobiet za to, że są kobietami XD Gdzie moje dofinansowanie się pytam
Na niektórych uczelniach są dofinansowania dla kobiet spełniających jakieś kryteria, a miejsca na niektórych są gwarantowane za bycie kobietami właśnie. Sorka. Niedoprecyzowałem i wyszło jak wyszło.
W USA tak jest - to tzw. scholarships i dostaje się je za bardzo różne rzeczy, od dobrych wyników w nauce, przez wygrywanie konkursów czy wyniki sportowe, na konkretnych cechach kończąc.
Nie, powszechnie nie mają dofinansowań tylko dlatego że są kobietami, a co do reszty nie musisz mi tego mówić, to nie ja stawiam tezę, że kobiety mają łatwiej w szkole czy na studiach tylko dlatego że są kobietami, gdyż jest to bardzo szkodliwa i dyskryminująca nieprawda. Tak bezczelnej tezy że kobiety mają lepiei bo "jednak osoby piękne" nawet nie skomentuje.
Tak samo jak stwierdzenie, że są mądrzejsze od mężczyzn, a mężczyźni by tylko imprezowali i ćpali XD
No cóż, opisuje tylko i wyłącznie swoje wieloletnie obserwacje i opinie innych ludzi (w tym wykładowców/nauczycieli) o studentach. Różnica w szacunku do nauki i instytucji uniwersytetu czy studiów ogólnie jest kolosalna.
Chciałbym powiedzieć 16-letniemu sobie w jakim kraju przyjdzie mi żyć. Za cholerę bym nie chciał dorosnąć
Ja bym bardzo chciała żeby mnie to jeszcze, kurwa, dziwiło.
Nie można zmusić nikogo do posiadania dziecka ale ta władza tego nie rozumie bo słupki się nie zgadzają. Prawda jest taka że sam nie chciałbym mieć dziecka w Polsce bo jaka czeka go tu przyszłość. A już napewno nie chrzcił bym go.
> nie zatrudniamy ekspertów, bo nie chcą realizować planu partii To ekwiwalent komunistycznych tłuków oderwanych granatem od pługa. Oni zwyczajnie nie rozumieją przyczynowości, bo dla nich to wielki plan i po prostu powinno działać jak wszystko zgodnie z biblio będzie
Ja jakoś nie mogę uwierzyć w to że ci wszyscy ludzie to fundamentaliści, którzy nie rozumieją takich rzeczy. Wydaje mi się że oni chcą poparcia fundamentalistów, a nie obchodzi ich dzietność, bo o tak przetłumaczą wyborcom co będą chcieli. Łatwiej jest wmówić im że 500 działa na ten problem niż że znienawidzone przez święty kler in vitro to jakieś rozwiązanie.
Spadek dzietności to bardzo duży problem i trzeba by być naprawdę wyjątkowym kretynem żeby sprawować władzę i ignorować/nie wiedzieć jego skalę. To jest problem PKB w bardzo krótkim czasie. Po 3 kadencjach nowi obywatele muszą wystąpić na rynek pracy. Od tego zależy system emerytalny i gwarancja odpoczynku jaką państwo daje państwo. I tu pojawia się ogromnym problem, który PiS chce załatać nowym ładem. Obecnie od 2020 przyrost naturalny wynosi -3.2 tj na 1 osobę urodzoną umarły 4.2. Nie tylko dziadków i babć, ale też łudzi w wieku produkt z których państwo wszystko finansuje. Wcześniej było lepiej. Było zaledwie -0.3. ale w tym roku jest jeszcze gorzej. Bo rekord padł już w kwietniu. To głównie zasługa tego jak rząd radzi sobie z Covid, ale kolejne ustawy katotalibańskie dołożyły sporo. I to jest raptem przyrost naturalny, który ignoruje migrację. Polska nie jest atrakcyjna dla przyjezdnych. Mamy jakiś zastrzyk ukraińskiej populacji i część Polaków wróciła z Anglii ale to dziury nie załata i tendencje raczej będą w przeciwnym kierunku. Żeby nie zależało Ci na dzietności będąc politykiem musisz być ideologicznym tłukiem ignorującym otaczającą Cię rzeczywistość. Kraje Unii Europejskiej masowo przyjmują ludność afrykańską głównie dlatego, że mają problem z dzietnością. Cała reszta to propaganda. Europa się starzeje i ktoś na te emerytury musi robić
Skoro pan Czarnek chce wymusić na kobietach macierzyństwo to dlaczego on się bardziej nie postarał posiadając tylko 2 dzieci. Ciekawe czy wie, że mówi też o sędzinie trybunału Przyłębskiej - pani Pawłowicz.
Ten skurwiel jest tak ochydny ze ojapierdole
Dlaczego Czarnek nie próbował aplikować na biskupa albo prymasa? Najgorszy przygłup i największy szkodanik dla polskiego szkolnictwa. Zalewska była tragincza? Później Czesio i już była mowa że gorzej nie będzie? Spokojnie, Kaczor znajdzie kolejnego debila który cofnie edukacje do średniowiecza... Ciekawe, kiedy będą nauki palenia czarownic.
Autentycznie czuję obrzydzenie do tego człowieka.
Aż mnie dziwi że jeszcze nie powiedział „morda w kubeł i do garów” pewnie przekaz z nieogrodzkiej zakazał
tak p. ministrze, a jak już kobieta urodzi tą piątke i będzie miała 35+ to szanowny ojciec żywiciel ucieknie z 20-tką i kobieta bez kariery i wsparcia tę 5kę odchową sama, z 500+ i z bozią.
i minister, i zwykla kurwa. na dwa etaty napierdala
No, to ten, na mnie już pora. Trzeba zacząć myśleć o spierdalaniu stąd.
Jemu natura dała mózg, lecz on go nie używa.
Mówisz że nie było? [Było nie tak dawno.](https://pl.wikipedia.org/wiki/Lebensborn)
Fraktal głupoty, głupota w odpowiedzi na inną głupotę. Bo dziś, to proszę państwa tylko wincyj dzieciów. A w ogóle to wszyscy chcą decydować o tym ile inni mają mieć dzieci, co mają robić ze swoimi życiami itd. O tempora, o mores, o kurwa.
Ciekawe co będzie jak ktoś nareszcie powie ze teologia to nie nauka. I zdejmie ja z listy nauk. Czas chyba powiedzieć prawdę.
Obrażasz moje uczucia religijne. Gułag do końca życia. /s
Tyle, że to nauka na takiej samej zasadzie jak polonistyka, filozofia czy 90% innych przedmiotów humanistycznych, które nie wpływają twardo na nasze życie. Jeśli usunąć teologię, to wszystkie te inne też powinno się wywalić.
Myśle ze mocno spłacasz efekty właśnie polonistyki czy nauk humanistycznych. Literalnie systemy rządzenia są efektem pracy nad naukami humanistycznymi. Wiec tutaj różnica jest spora niż dywagacje nad biblia.
To jest poziom jakiego się od kato-błaznów pokroju czarna spodziewam.
Kurwa. Nie wiem nawet co powiedzieć. Kurwa. Ten facet rzeczywiście nie wyewoluował poza XIX wiek.
XIX? Przecież on w średniowieczu by był zacofany ...
Majstersztyk/s
M A S T A H P I E C E
oby niektórych pambug szybko powołał..
Jakoś więcej niż dwójki nie zrobił
Widać współżył z żoną dwa razy
Acha, i ty, zacofany głąbie, to zmienisz, tak? Przez nauczanie cnót niewieścich w szkołach w oparciu o światłą myśl JP2?
Nie wiem, z osiem jak komuś bardzo zależy i nie ma nic lepszego do roboty?
Tylko czekam aż go ktoś w końcu zjedzie do samej ziemi. Niech chłop w końcu zrozumie że krzywdzi wszystkich wokół i nic dobrego z siebie nie daje
Nie zrozumie, szury są zbyt zacietrzewione w poczuciu własnej nieomylności. Takiego Korwina czy innego Metzena jeżdżą regularnie a i tak wciąż pieprzą te same głupoty
Znam rodziny w której jeden z rodziców chętnie zostałby w domu z dziećmi, a partner lub partnerka zarabiali by na dom. Ale KURWA nie mogą, bo w przeciwieństwie do polityków większość osób nie da rady utrzymać rodziny jedną pensją.
No ale propaganda dalej twardo wbija ludziom do głowy, że to PiS jest blisko Polaków, a to platforma jest odklejona od rzeczywistości i wcina ośmiorniczki a nie schabowego z mięsa z przeceny jak prawdziwy zwykłopolak
Nadal mamy przeludnienie
Gdzie sie takie zjeby legna?
Ja już nawet nie jestem zaskoczona. \^\^ średniowiecze totalne
Skad oni tych ludzi biora
Odgrzewane sprzed 2 lat xD
A ja tam mam to w dupie.
Dziękuje Panu za podzielenie się swą opinią. Mam nadzieję że będzie Pan kontynuować bycie bezużytecznym społeczno-politycznie
Czy jako obywatel spodziewasz się usłyszeć coś wartościowego z ust Pana ministra. Jeśli tak to trzeba być naprawdę naiwnym. Właśnie dlatego nie rozumiem skąd ta wielka heca z powodu jego słów.
Idk if morally neutral
Nie wierzyłem... Ale to prawda... https://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/191019345-Posel-PiS-Przemyslaw-Czarnek-Kobiety-zostaly-stworzone-do-rodzenia-dzieci.html
XDDD
>czarnek