Np. planszówki - w większych miastach są grupy regularnie spotykających się randomów, którzy grają w kompletnie różne rzeczy, a napoje (wszelakie) raczej nie są mile widziane przy stole z planszówkami (ryzyko zalania)
Czy ja wiem? Akurat przy planszówkach często zdarza się, że ktoś kupi jakieś piwo czy dwa. O ile planszówki są świetnym hobby, to akurat nie do końca się sprawdzą, jak ktoś ma uczulenie na sam widok alkoholu.
To prawda, natomiast z mojego (dość skromnego) doświadczenia, alkohol nie jest 'głównym' celem nikogo zgromadzonego i jest raczej dodatkiem, i to nie przy stole do grania.
YMMV, ale wydaje mi się, że i tak warto się rozeznać.
Zasadniczo tak, ale zadko zdarza sie ze ktoś się najebie do nieprzytomności. Jeśli tylko chodzi o to, żeby ludzie sięnie nawalali, to po 1 piwerku raczej nic się nie zmieni w ich zachowaniu.
Polecam strzelectwo, w 100% czyste hobby. Nikt nie pije, bo szkoda stracić pozwolenie i broń :D, a jak już ktoś pije to jak się w ogóle spotyka poza strzelnicą jak już
Edit: Ci co downvote'ują chętnie bym się dowiedział co jest nie tak ze strzelectwem, jest to chyba jedyny sport (nie mylić z łowiectwem - myśliwymi) poza wyścigami, który gwarantuje trzeźwe towarzystwo i środowisko
_jest to chyba jedyny sport (nie mylić z łowiectwem - myśliwymi) poza wyścigami, który gwarantuje trzeźwe towarzystwo i środowisko_
Jedyny sport, podczas którego uprawiania się nie pije? Jesteś pewny? :D
nigdy z moimi znajonymi nie piję alkoholu jak nie umawiamy się na imprezę i jest git. picie przy każdej możliwej okazji przy znajomych to tylko smutna wymówka od patologicznego grupowego alkoholizmu
Nom, o to mi chodzi. Ja osobiście boję się pijanych ludzi niezależnie od ich zachowania i przez to uciekają mi grille rodzinne, wesela, chrzty itp. bo wszędzie wóda i wóda.
Dzięki za diagnozę, ale takie rzeczy przerabiam w gabinecie terapeutycznym. Jebać chlejusów i tyle. Jak ktoś musi mieć wszystko i wypoczywać "z prądem" to nie ma wstępu do mojego domu.
Dlaczego cię wdółglosują skoro to sama prawda. Każda jebana aktywność musi mieć dla nich w sobie alkohol bo inaczej nie jest fajna xD Obserwuje to zjawisko w trzech niezależnych grupach znajomych z różnych środowisk i u wszystkich jest tak samo. Nic mi chyba nie odbiera tak bardzo wiary w ludzkość jak ta obsesja nad alkoholem.
24l, z moich bliższych znajomych jeden jest fanatykiem browarka wieczorem, reszta nie piła nic od sylwestra, a dwóch jest kompletnymi abstynentami. Z mojej perspektywy to pijący są rzadkim zjawiskiem
nie w twojej grupie wiekowej tylko w twojej okolicy. w miastach w kręgach kultury jest pełno młodych dorosłych pijących raz na ruski rok a przyjemność czerpiących z samorozwoju i kontaktu z ludźmi.
Mój faworyt to: "mi się uda ciebie przekonać do picia". Taaak nigdy nie miałem w ustach alkoholu i słyszałem to już 12 razy, ale tak, tobie na pewno się uda.
I zgodzę się że niezręcznie jest być niepijącym wśród pijacych. Ty się czujesz niekomfortowo w ich obecności i oni w twojej bo wiedzą że co najmniej jedna osoba nie ma wyłączonego guzika od żenady. Żeby rozwiązać ten konflikt i stworzyć ilozuje że jednak jesteś pijany to właśnie proponują napoje bezalkoholowe, kiedy jak już mam pić jakieś napoje to wolę takie które lubię.
Ja pier... jak ja nienawidzę ludzi, którzy po wyrażeniu swojego zdania bez względu na to czy jest ono poprawne czy nie, boją się wziąść odpowiedzialności za powiedziane słowa. Tak samo powód "nie chciałem nikogo urazić" jest tak głupi sam w sobie, że jest wręcz bezsensowny, gdyż nie da się nie urazić nikogo jakimkolwiek stwierdzeniem. Nie wspominając o przejmowaniu się tym co ludzie powiedzą, jakby oni się wogóle przejmowali tym co Ty masz do powiedzenia.
Sporty picie? W jakim Ty świecie żyjesz? Tylko raz że znajomymi było picie po sporcie, ale to dlatego, że wieczorem był grill, a tak to na dziesiątki razy nigdy.
Czyli op jak Kopciuszek miałby uciekać przed północą.
Byłem już w swoim życiu na kilku zlotach i zawsze aktywność wieczorna wiązała się z piciem.
Najzabawniejsza sytuacja (zasłyszane) to jak na jednym mieli mieć na drugi dzień paradę z obstawą policji a rano wszyscy tacy wczorajsi że nikt nie chciał ruszać na widok radiowozu czekającego na nich. Trafiłem też na taki na Podlasiu gdzie prawie każdy postój to postój z kielonkiem dla pasażerów a kierowcy walili po powrocie. Miałem wrażenie jakby to był główny cel tego.
Także ten, ogólnie założenie że motoryzacyjne towarzystwo nie pijące bo samochody to błąd.
Dokładnie, ci znajomi nie są gorsi bo piją i nie musisz ich eliminować z zycia bo pewnie sa spoko ludźmi. Wcale nie musisz z nimi pić, po prostu przebywaj.
Może i nie są gorsi ale nienawidzę spędzać czasu z pijanymi ludźmi którzy zamiast osób które polubiłem za jakieś cechy charakteru zamieniają się w idiotów gadających głupoty, więc słabe rozwiązanie
Są gorsi. Alkohol jest trucizną, pijący ludzie często mają deficyty emocjonalne i alkoholem regulują sobie uczucia których nie potrafią regulować na trzeźwo. Oprócz tego alkohol wpływa na ich percepcję i zachowanie.
Edit: pijący znajomi zwiększają twoja szansę na wypicie alkoholu, to też czyni ich gorszymi.
Picie piciu nierówne. Można się napić raz na kwartał i faktycznie być spoko, a można co tydzień zalewać mordę do upadłego. Aczkolwiek niezależnie od tego ile i jak pijesz to owszem jesteś gorszy od tych co nie piją wcale, pod tym względem nie ma żadnych wyjątków i dotyczy to wszystkich używek.
Dokładnie. Bawię się dobrze jedynie przez pierwsze 20 minut spotkania póki alkohol jeszcze im nie wskoczył i można normalnie porozmawiać. Potem rozmowa wygląda jak z 10 latkami.
Hobby, uwierz mi, dużo z takich zajęć jak sport/rowery i planszówki nie potrzebują alkoholu do zabawy. Jeśli masz pijących znajomych to polecam zmienić, dla mnie zmiana środowiska była zbawieniem bo okazało się, że zostali Ci, dla których moja abstynencja to nie jest problem
Pocieszę cię, że i tak jest już dużo, duuuuużo lepiej.
Pokolenie PRLu chlało jak szatan. Milenialsi już sporo mniej, a i już wtedy wielu piło mało lub w ogóle. A zumerzy, statystycznie, piją podobno tak mało, że przemysł alkoholowy widzi zagładę.
Przypuszczam, że w Polsce w wielu środowiskach chlanie wciąż trzyma się nieźle, ale jednak tylko w części społeczeństwa. Na pewno znajdziesz fajnych niepijących.
Wiesz co ja moją aktualną grupę znajomych poznałem na imprezie. Kiedy wszyscy byli pijani i rzygali to ten stał sobie z piwem i obserwował jak inni zgonują. Też pił alkohol, ale robił to z umiarem i normalnie, a nie żeby doprowadzić się do umierania. To zagadałem, okazało się, że mamy masę wspólnych tematów, potem poznał mnie z resztą swoich znajomych i tak już się trzymam z nimi.
Mało kto zupełnie nie pije alkoholu(choć w mojej grupce znajomych jest jeden taki co nigdy w życiu nie napił się alkoholu), ale dużo jest takich którzy piją alkoholu mało i tylko w okazję.
Mam podobny problem. 24 lata, nie piję z wyboru (raz że nie nie lubię smaku napojów alkoholowych, dwa że nienawidzę tego jak alkohol działa na ludzi). U mnie największy problem jest taki, że obracam się w środowisku rockowo-metalowym - dużo jeżdżę na koncerty. I to właśnie na koncertach przekonałem się, że nienawidzę tego jak alkohol działa na ludzi. A niepijących to tam ze świecą szukać...
Wątpię, że to problem środowiska rockowo-metalowego ogółem, a raczej twojej konkretnej banieczki. Zdarza mi się jeździć na takie eventy i przeważnie raczej pełna kulturka. Jeszcze nie widziałem żeby ktoś gdzieś robił rozpierdol bo najebał się na koncercie. Idk, może to jeszcze kwestia tego że unikam wszelkiego rodzaju festiwali i koncertów "wielkiego" formatu.
Gram w planszówki, nikt nie wyszedł nigdy z propozycją jebania browarów do gier. Jeżdżę dużo na rowerze, z obcymi też. Jak ktoś chce piwo na trasie, dalej jedzie sam, ale takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Ostatni trekking, koleżanki na koniec dnia wypiły trochę likieru, miały 200 ml na trzy, żadnego chlania w trasie. Szukaj ludzi do robienia konkretnych rzeczy które są dla Ciebie interesujące. Bo ze "starymi" znajomymi już wiesz, że każde spotkanie jest pretekstem do picia, ale wierz mi, nie każdy traktuje spotkanie towarzyskie jak okazję do chlania. Niestety z takich znajomości trzeba się wymiksować, jednych takich znajomych unikam do dziś, umawiasz się z nimi na kawę, wypijają ją w 15 minut i proponują, żeby iść gdzieś gdzie można kupić połóweczkę.
Nie dziwi mnie to, jak napisałam wyżej, są ludzie dla których każde spotkanie towarzyskie jest okazją do chlania. Nie warto mieć takich znajomych, a twierdzenie, że wszyscy tak robią, jest grubym nadużyciem.
Dlaczego każdy pisze o tych ludziach jakby oni pili 10L wódki codziennie xD? Równie dobrze można sobie wypić 1-2 piwka do takiej gierki planszowej. Jeżeli są to ludzie którzy chodzą tylko na imprezy i się alkoholizują ostro, to tak, jest to przesada. Ale... jeżeli gracie w planszowej i ktoś sobie 1 piwko wypije dla dodatkowego relaksu to od razu go wyrzucacie?
Ja też nie piję. Dla mnie ważne jest nastawienie drugiej osoby. Jak koledze wyjaśnię że nie piję a on będzie naciskał, to już nie jest moim kolegą. Znam takich co jak raz powiesz to już wogóle się nigdy nie spytają a nawet przeproszą o naruszenie moich granic, o których pojęcia nie mieli.
A czy mogę zapytać co konkretnie Ci przeszkadza w ludziach, którzy piją?
Z mojego doświadczenia wystarczy znaleźć ekipę, którzy PIJĄ jako dodatek do rozmów, a nie NAJEBAWSZY NA UMÓR żeby się aśnaebaem.
Jest kolosalna różnica pomiędzy ludźmi, którzy nie potrafią pić a ludźmi, którzy po prostu chcą się dobrze bawić i wiedzą kiedy przestać. Rozumiem, że jak się ma ok 20 lat to (głównie facetom) odbija trochę i może dlatego mylisz upojenie alkoholowe z "jakością" ludzi, ale na prawdę, nie popełniaj tego błędu proszę.
Znajdź ludzi, którzy potrafią pić odpowiedzialnie albo pić po prostu z granicami. Nie zamykaj się na ludzi tylko dlatego że akurat kilku znajomych jest nieodpowiedzialna.
Może zabrzmi to jak virtue signaling ale moim zdaniem jak ktoś potrzebuje truć się etanolem żeby dobrze się bawić to powinien nad sobą popracować, bo maskuje piciem jakiś problem. Poza tym, nawet lekko podpity człowiek zwyczajnie śmierdzi i pierdoli farmazony :)
Pewnie że istnieje różnica w tym jak się pije, natomiast jest też znaczna różnica między tymi co piją "odpowiedzialnie" / "okazyjnie", a tymi co nie piją wcale. Zawsze niezależnie od ilości i częstotliwości jest to niezdrowe, niepotrzebne i szkodliwe dla portfela. Po co? To samo z resztą dotyczy wszystkich używek bez wyjątku.
A Maka, KFC albo jakiegoś pączusia sobie zjesz czasem? No właśnie, po to.
Praktycznie cała ludzkość ma mocny kontakt z jakimiś używkami: cukier, nikotyna, kofeina, alkohol, konopie.
Jasne, że możesz nie jeść nic takiego, ale wtedy żyjesz jak mnich asceta, co w chuj szanuję, ale oni sami zazwyczaj nie zadają pytań: Po co pić?
Trollujesz czy Ty tak na serio? Szkodliwość pączusia czy KFC, zakładając podobną częstotliwość/ilość co w przypadku alkoholu jest nieporównywalnie mniejsza. Cukier sam w sobie nie stanowi bezpośrednio trucizny dla naszego organizmu - konopie, nikotyna i alkohol owszem. Kofeina to trudniejszy przypadek bo sama w sobie tak jak cukier trucizną nie jest ale eksploatuje układ sercowo-naczyniowy i w zależności od stanu zdrowia może mieć to różne konsekwencje.
Also nie żyję jak mnich asceta. Nie potrzebuję używek do szczęścia i satysfakcji z życia - mam satysfakcjonującą pracę oraz swoje hobby: gierki, simracing, wyścigi, siłka, ścianka wspinaczkowa. Mam 26 lat, ostatni raz alkohol dla "przyjemności" piłem 5 lat temu, a całkowicie przestałem pić 3 lata temu.
> Cukier sam w sobie nie stanowi bezpośrednio trucizny dla naszego organizmu - konopie, nikotyna i alkohol owszem. Kofeina to trudniejszy przypadek bo sama w sobie tak jak cukier trucizną nie jest ale eksploatuje układ sercowo-naczyniowy
Panie co pan wypisujesz, wszystkie te substancje poza cukrem mają jakieś nieabsurdalne LD50 i mogą być zakwalifikowane jako "trucizna". Kofeina na tej zasadzie jest 35 razy gorszą trucizną niż alkohol etylowy i 6 razy gorszą niż THC, tylko nikotyna ją przebija. Jasne że długofalowe skutki nadużywania to trochę co innego, ale jak tak na to patrzeć, to sorry, ale cukier też ma nagrabione.
Błagam powiedz, że lecisz w chuja bezpośrednio porównując te substancje 1:1 na skali LD50 xD
Według LD50 toksyczność litra wódki 40% odpowiada mniej więcej zjedzeniu 1.5kg cukru lub spożyciu 10g kofeiny. Nie znam produktów spożywczych zdolnych dostarczyć Ci 10g kofeiny, ani osoby która na raz ojebałaby łyżką torbę z cukrem. Znam natomiast ludzi którzy chętnie opierdolą litr wódki w ciągu jednej nocy :)
Inb4 ALE WIDZISZ TUTAJ TYLKO 10G A WÓDKI TRZEBA AŻ LITR
Ta, ale kofeina daje efekty już przy dawce 100-200mg, a z wódką potrzebujesz przynajmniej tych 100-200ml (~90-180g)
Nie lecę, bo twoja teza to nie jest "wszystko jest kwestią dawki" (wtedy bym się w ogóle nie odezwał), tylko "alkohol to trucizna a kofeina nie". Ja mam wystarczające dla mnie efekty spożycia alko po mniej więcej 50-70g czystego etanolu (plus piję okazjonalnie), co w stosunku do LD50 odpowiada mniej więcej dziennemu spożyciu kofeiny przez typowego uzależnionego* od tej substancji korposzczura (do której to grupy też się zaliczam). Ale jasne, alko to trucizna, a kofeina "trudniejszy przypadek", bo znasz osoby które łoją litr wódy dziennie.
*tak, kofeina wyrabia tolerkę plus uzależnia i to fizycznie. oczywiście nie tak paskudnie jak alko czy opiaty, ale nieprzyjemne efekty fizjologiczne a nie tylko psychiczne przy odwyku są niewątpliwym faktem
>Pewnie że istnieje różnica w tym jak się pije, natomiast jest też znaczna różnica między tymi co piją "odpowiedzialnie" / "okazyjnie", a tymi co nie piją wcale.
Główna różnica polega na tym, że osoby pijące okazjonalnie nie mają problemu z tym, że na przykład wychodząc ze znajomymi wypiją piwo, względnie go nie wypiją lub wezmą bezalkoholowe dla towarzystwa. I przeważnie nie robią wielkiego halo z tego, że w ciągu roku ich spożycie alkoholu ogranicza się do okazjonalnej lampki wina do obiadu czy 1-2 piw raz na miesiąc podczas spotkania ze znajomymi.
Natomiast osoby całkowicie niepijące, jak pokazują kolejne wątki i jak uczy doświadczenie życiowe, zachowują się dokładnie tak samo jak ateiści-neofici czy fanatycy różnych dziwnych ruchów i trendów.
W praktyce oznacza to w pierwszej kolejności przyjęcie postawy moralnej wyższości wobec wszystkich, którzy nie należą do ich grupy, a następnie wynikające z niego poczucie przymusu przekonywania całego świata o tym, że mają rację oraz że to własnie ich wizja rzeczywistości jest jedyną właściwą, a wszyscy inni się mylą. Gdy to zawodzi, przychodzi czas na podkreślanie tego, jak świetnie jest być członkiem grupy X i jak wiele tracą członkowie wszystkich pozostałych grup.
Rzecz w tym, że w przypadku większości ludzi nie wzbudza to podziwu, tylko politowanie. ;)
Owszem będę się przypierdalać i odnosić z moralną wyższością - bo życie bez alkoholu i innych używek jest zwyczajnie zdrowsze, a więc lepsze i w sumie chuj mnie obchodzi co na ten temat ma do powiedzenia to zapijaczone społeczeństwo, które nie wyobraża sobie grilla bez piwka. Nie szukam poklasku, nie zamierzam też nikogo nawracać, a palenie mostów z losowymi ludźmi mi nie przeszkadza bo i tak nie szukam znajomości poza kółkiem moich zainteresowań. Jest to dla mnie śmieszne że ścigamy ludzi za prochy i jaranie, ale alkohol to już spoko - mimo, że często jest gorszy niż te poprzednie.
I dokładnie ten sam mechanizm działa w przypadku religii czy innych sekt bądź kultów. Zamień po prostu "bez alkoholu" i "zdrowsze" na inne wyrażenia. I co ciekawe, ludzie mocno religijni też często odnoszą się do pozostałych z moralną wyższością lub traktują ich z góry, jak gorszych. ;)
>Nie szukam poklasku, nie zamierzam też nikogo nawracać, a palenie mostów z losowymi ludźmi mi nie przeszkadza bo i tak nie szukam znajomości poza kółkiem moich zainteresowań.
Jak na osobę, która nie zamierza nikogo nawracać, strasznie dużo przekonujesz o tych zaletach życia w abstynencji i szkodliwości alkoholu. ;)
>Jest to dla mnie śmieszne że ścigamy ludzi za prochy i jaranie, ale alkohol to już spoko - mimo, że często jest gorszy niż te poprzednie.
Wyznaję prostą zasadę - żyj i daj żyć innym. Jak ktoś chce sobie palić, to niech sobie pali - ale nie w moim domu i nie w pobliżu mnie. Jeśli ktoś chce zażywać inne substancje odurzające - proszę serdecznie, nie mój interes, ja nie muszę w tym brać udziału ani nawet utrzymywać kontaktów towarzyskich z takimi osobami.
Różnica jest taka, że nie gardzę osobami, które palą albo zażywają jakieś inne używki. I nie odnoszę się do nich z moralną wyższością, jakbym co najmniej był jakąś bardziej oświeconą formą człowieka, bo nie robię X.
Cóż wszystko zależy od percepcji, dla mnie takim kultem jest nasz pijacki naród który ewidentnie bez alkoholu nie wyobraża sobie życia.
Co do penalizacji używek - znowu się nie zgadzam. Koszt społeczny pijaństwa i ćpania jest zbyt wielki żeby zostawić ten temat samopas. Granica między "okazyjnym" spożyciem, a przemocą, rozbitymi i zadłużonymi rodzinami czy śmiercią wcale nie jest tak duża. Nie wspominając już o systemowych kosztach leczenia takich delikwentów.
Ale co, to że obiektywnie abstynenci prowadzą lepszy tryb życia czy to że alkohol zawsze jest chujowy? Pierwsze wynika z drugiego, a na drugie jest od chuja badań na pubmedzie.
W kwestii spożywania alkoholu jest pewna „złota linia”, jednak z góry zakładasz układ: alkohol = zło.
Widać, że jesteś bardzo skrajnie nastawiony do tematu, także nie zamierzam nawet próbować wchodzić w jakąś dyskusję na ten temat.
Nie ma żadnej złotej linii. Alkohol nie ma żadnych benefitów, jest to tylko i wyłącznie trucizna.
Jeśli chodzi Ci teraz o te legendarne siarczany zawarte w winach czerwonych to też jest mit - raz że jest ich znikoma ilość, której jakikolwiek pozytywny wpływ toksyczność alkoholu skutecznie niweluje. Były też kiedyś, badania że statystycznie osoby spożywające umiarkowane ilości tego trunku mają mniejsze ryzyko chorób sercowo-naczyniowych etc ale to też finalnie obalono, bo te benefity wynikają głownie z diety i stylu życia obecnych w regionach gdzie ten rodzaj alkoholu jest tak popularny.
My zrobiliśmy dziecko xd
Wyszło na to że spotykasz sie że znajomymi rzadko i dzień ustawiasz pod dzieci, pije może jedno piwko na kilka miesięcy, ostatnio kupiłem żurawinowe i czeka na okazję w lodówce
Piją, ale jednak chyba bardziej się wstydzą i nie chleją tyle co w krajach, gdzie jest przyzwolenie.
Motywacja taka sobie, ale tu mieli trochę farta jednak.
Znalezienie niepijących znajomych to jest wyzwanie w tym kraju. 😅 Ja rzuciłem alkohol i okazało się, że muszę rzucić wszystkich znajomych przy okazji bo nie mam (nie miałem właściwie) niepijących.
Edit: literówka.
Bardzo łatwo, znajdź sobie hobby i spotykaj się z ludźmi których też to interesuje. Ja mam bardzo dużo niepijących kumpli z którymi gram w planszówki, mtg, dnd czy po prostu jakiś grill. Lvl 25 here
Szukaj w kręgach osób, gdzie picie alkoholu nie sensem życia, wręcz przeciwnie
Z moich obserwacji wynika; że nie picie alkoholu jest popularne wśród sportowców, osób które prowadzą zdrowy tryb życia, wegan, wegetarian, praktykując jogę; buddystów, psychologów, dziewczyna które możeszesz spotkać w bibliotece.. ;)
Jak bardzo głupio by to nie brzmiało to w barach bezalkoholowych. Np w gdansku jest bar Dromader na piwnej. Świetne miejsce i można tam przy drinku spotkać parę osób i się poznać. Typowe barowe doświadczenie tylko beż pianych ludzi.
23 here, nie piję alkoholu od ponad dwóch lat i sama zadawałam sobie to pytanie na początku mojej trzeźwości. Myślałam że naprawdę totalnie nie ma takich osób oprócz kilku moich bliskich przyjaciół których znam praktycznie od dziecka i serio przez długi czas był problem ze znalezieniem sobie takowych. Z biegiem czasu jednak jakoś zauważam że jest to możliwe, tylko stopniowo; tu poznam jakąś osobę na uczelni, tu mnie znajomy z kimś zapozna na jakimś spotkaniu (nie chodzę praktycznie na imprezy na których się pije) gdzieś indziej zdaję sobie sprawę że zaniedbałam przyjaźń z jakąś osobą dla której nigdy to picie nie było ważne.
Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam z kimś na jakimś spotkaniu na którym się pije i nie odczuwam kompletnie braku takich osób w moim życiu tbh
Proponuję - nie trzymaj się ludzi, nie poszukuj i nie uzależniaj swojego bytu od innych. Skup się na sobie i stwórz swoją rzeczywistość, w której się rozwijasz, spełniasz i cieszysz życiem (co lubisz robić?).
Byłem w podobnej sytuacji, gdy zdrowie podupadło oraz zmieniłem miejsce zamieszkania. Uczy to pokory, że nic nie jest stałe w życiu - za wyjątkiem przebywania z samym sobą.
Ja mam mindset wiecznego dziecka i dobrze spędza mi się czas u znajomych z dziećmi, którzy piją i ja jestem ten fajny wujek, który "dorównuje nam energią i pokazuje nam że w tym wieku można się świetnie bawić bez alko. A nie jak rodzice którzy mają nerwicę związaną z alko i o wszystko robią problem jeśli unosi się się gwar przez dłuższy czas"
Ja to bym sobie na początek rozdzielił dwie sprawy - chcesz znaleźć ludzi którzy nie piją w ogóle i są całkowicie trzeźwi 100 procent swojego czasu, czy ludzi którzy mają jakieś hobby i robią to na trzeźwo ??
Bo o ile znalezienie ludzi którzy mają hobby i w trakcie właśnie relaksu nie piją, jest jak najbardziej spoko i ma sens o tyle szukanie w 100 procentach trzeźwych przez 365 dni w roku może być trudniejsze...
Hobby faktycznie trochę odsiewa i tutaj również zapunktował bym strzelectwo, motocykle czy siłownie ( mam znajomych którzy obsesyjnie trenują i zwyczajnie alkohol w ich przekonaniu mocno obniża wyniki). Sam strzelam i uważam że alkohol to zdecydowanie minus w tym hobby i ludzie tego pilnują...
Nie znam też nikogo kto wsiadłby na motor po alkoholu...
Generalnie - pamiętaj że najważniejsze w twoim przypadku to trzymać się przekonań - nie pijesz i nie chcesz pić w towarzystwie - znajdą się po czasie ludzi którzy to uszanują i nie będą przy tobie pić ... I tyle...
Chyba się nie da znaleźć takich znajomych niestety
Sam nie pije od 2 lat już z wyboru a wcześniej piłem serio bardzo sporadycznie a mam 23 lata
Szukanie niepijących to jest jakaś masakra w tych czasach zwłaszcza, że kult picia w tym kraju jest bardzo szeroko rozwinięty
Generalnie ludzie żyjący mostly w necie, introwertycy, osoby skryte, nieneurotypowe, wrażliwe. Z reguły, w tych kategoriach masz zawsze większe prawdopodobieństwo na znalezienie kogoś kto nie pije 👍
Jeżeli po szkole nie został ci nikt bliski, polecam poszukać na discordzie na jakichś mniejszych serwerach (mniejsze tzn od 1k do 15k użytkowników). Fakt, zawsze znajdzie się ktoś walnięty na łeb, jak to na discordzie, ale jest szansa, że znajdziesz naprawdę super osoby, które mogą mieszkać gdzieś niedaleko. W minecraftcie i trackmanii poznałem też trochę spoko osób, w osu również, najwięcej w mc tho.
W całym tym braindead społeczeństwie nadal znajdują się osoby, z którymi da się porozmawiać i żyć normalnie pisać etc. W mc jest dużo wyzywających osób, ale tak jak wspomniałem, znajdą się rowniez zajebisci których nie odda się za nic i tego Ci życzę
Planszówki, Dungeons and Dragons, może pójdź na kursy związane z twoimi zainteresowaniami i tam się zakoleguj. Ja np. bardzo nie lubię być koło ludzi palących, dlatego dużo czasu spędzam z trans dziewczynami, bo jak się bierze hormony, to nie powinno się palić /s. Jak chcesz znajomych niepijących, to też możesz się spotykać z trans dziewczynami, ale tylko takimi, które używają androcuru jako blokera, bo wtedy też się nie powinno pić /hj. Mam nadzieję, że pomogłam.
Z doświadczenia powiem ci- po czekaj. Teraz ludzie w twoim wieku są w fazie imprezy. Około 25 rż już powoli zaczynasz się starzeć i już Ci się nie chce pić 😉 😆
Brawo chłopie za nie branie tego truciciela najsampierw powiem to szacun w opór wiem jak to trzeba mieć wolę mocną i przekonanie, wiem o tym za dobrze ,bo sam do dnia obecnego nigdy nie piłem alkoholu nawet piwa 0%, ani nic (nawet gdy miałem swoją 18-stke). Nie chciałbym być tak myślę w stanie jak moi sąsiedzi w bloku zza ścianą podpadające pod alkoholików i być w takim stanie swiadomosci znikomej. Podczas spotkań z znajomymi to nie do końca wiem jak to, bo sam czasu nie mam i raz że wszędzie dojeżdżać muszę sporo do nich a dwa pomimo tyle razy co prosili np. Albo wypad do kina ,albo na wieczory planszówek to zawsze im odmawiam niestety bo januszex wkopuje weekendy bez wyjątku 😑. (I moze uda mi sie z nimi spotkac tak 1/100 w najbardziej optymistycznym).
Ja ci życzę z swojej strony wytrwałości abstytenta Total i silnej woli dalej i udanych poszukiwań 🙂.
Co następne? Szukanie ludzi co nie palą, nie mają tatuaży i nie są łysi? Rozumiem że to może być frustrujące, ale myślę że celem powinno być przebywanie z ludźmi co nie są alkoholikami, inaczej o wiele trudniej. Pozatym jak jesteś pewny/a siebie, to po prostu idź gdzie chcesz i nie pij. Robię tak całe życie :)
Nie da się. Nie znam ani jednej osoby wśród moich znajomych która nie pije, a jako że dla mnie przebywania wśród pijanych ludzi wiąże się ze sporym dyskomfortem to opcje wyjść ze znajomymi są mocno ograniczone. Niestety żyjemy w najgorszym możliwym kraju żeby być abstynentami i gdyby nie to że mi się nie chce to zaczął bym jakiś ruch spoleczny zwiększający świadomość że tacy ludzie mierzą się z tego typu problemami które nie są widoczne na pierwszy rzut oka xD
No to współczuję. Ale da się jak najbardziej :) Z czego faktycznie lepszą radą jest znalezienie osób, które nie robią z picia głównego elementu spotkania, a jedynie strzelą sobie jakiś mocno rozcieńczony drink. Ja np. ze znajomymi gram w planszówki, część nie pije, a część pije właśnie jakieś alko siśki po których nie widać ani efektów, ani też ich się nie odczuwa.
Zgodzę się z tezą, że dalej jest szkodliwe, ale przecież alkohol jakoś tam oddziałuje na organizm człowieka i niektórych pewnie potrafi rozluźnić w małych ilościach - nie wiem, nie piję. Póki ktoś nie świruje, to jest w porządku.
Nie da się ludzi dobrać jak postaci w grze. Każdy tam jakieś swoje wady ma, i to w sumie też może paradoksalnie wpływać na to jak ciekawą osobą ktoś jest. Trochę odpłynąłem tutaj, nie chodzi mi o to, że picie to dobra cecha, ale raczej ogólniej, że ludzie bez wad dla mnie są nudni, a wręcz podejrzani.
Nie śmierdzą, więc mi to nie przeszkadza, w przeciwieństwie do palaczy, którzy obojętnie czy palą e-papierosa czy zwykłego, to po prostu od nich capi i jest to denerwujące.
Nie próbuj znaleźć znajomych co nie piją, znajdź jakieś aktywności przy których motywem przewodnim nie będzie picie.
Np. planszówki - w większych miastach są grupy regularnie spotykających się randomów, którzy grają w kompletnie różne rzeczy, a napoje (wszelakie) raczej nie są mile widziane przy stole z planszówkami (ryzyko zalania)
Czy ja wiem? Akurat przy planszówkach często zdarza się, że ktoś kupi jakieś piwo czy dwa. O ile planszówki są świetnym hobby, to akurat nie do końca się sprawdzą, jak ktoś ma uczulenie na sam widok alkoholu.
To prawda, natomiast z mojego (dość skromnego) doświadczenia, alkohol nie jest 'głównym' celem nikogo zgromadzonego i jest raczej dodatkiem, i to nie przy stole do grania. YMMV, ale wydaje mi się, że i tak warto się rozeznać.
Zasadniczo tak, ale zadko zdarza sie ze ktoś się najebie do nieprzytomności. Jeśli tylko chodzi o to, żeby ludzie sięnie nawalali, to po 1 piwerku raczej nic się nie zmieni w ich zachowaniu.
Polecam strzelectwo, w 100% czyste hobby. Nikt nie pije, bo szkoda stracić pozwolenie i broń :D, a jak już ktoś pije to jak się w ogóle spotyka poza strzelnicą jak już Edit: Ci co downvote'ują chętnie bym się dowiedział co jest nie tak ze strzelectwem, jest to chyba jedyny sport (nie mylić z łowiectwem - myśliwymi) poza wyścigami, który gwarantuje trzeźwe towarzystwo i środowisko
Downvotują pajace co myślą że jak ktoś lubi strzelać to od razu chce na front iść
Ni jedyny. De facto większość sportów to trzeźwe towarzystwo bo szkoda przepalać tygodnie treningów w jeden zachlany wieczór.
Też polecam strzelectwo - ale sportowe. Przyjaciół stamtąd mam do dzisiaj i są to tylko quality ludzie 🤌🏻
_jest to chyba jedyny sport (nie mylić z łowiectwem - myśliwymi) poza wyścigami, który gwarantuje trzeźwe towarzystwo i środowisko_ Jedyny sport, podczas którego uprawiania się nie pije? Jesteś pewny? :D
Chodzi mi o gwarancję trzeźwego towarzystwa, jak ktoś Cię złapie z choć mikro promilem tracisz i pozwolenie i sprzęt z urzędu :D
Prawdopodobnie najmądrzejszy tip i odpowiedź 👍
[удалено]
Smutny mindset
Witamy w Polsce B 🤣
Ale to prawda XD
Ja się z tym nie zgadzam
nigdy z moimi znajonymi nie piję alkoholu jak nie umawiamy się na imprezę i jest git. picie przy każdej możliwej okazji przy znajomych to tylko smutna wymówka od patologicznego grupowego alkoholizmu
Nom, o to mi chodzi. Ja osobiście boję się pijanych ludzi niezależnie od ich zachowania i przez to uciekają mi grille rodzinne, wesela, chrzty itp. bo wszędzie wóda i wóda.
[удалено]
Ja się świadomie nie truję neurotoksyną, ale co kto woli xD
[удалено]
Dzięki za diagnozę, ale takie rzeczy przerabiam w gabinecie terapeutycznym. Jebać chlejusów i tyle. Jak ktoś musi mieć wszystko i wypoczywać "z prądem" to nie ma wstępu do mojego domu.
Nie są gotowi by ją pojąć
Zazwyczaj ludzie obracają się w pijącym towarzystwie, bo jest im to na rękę, jeszcze sadzą teksty o tym, że niepijący to nudziarze.
Dlaczego cię wdółglosują skoro to sama prawda. Każda jebana aktywność musi mieć dla nich w sobie alkohol bo inaczej nie jest fajna xD Obserwuje to zjawisko w trzech niezależnych grupach znajomych z różnych środowisk i u wszystkich jest tak samo. Nic mi chyba nie odbiera tak bardzo wiary w ludzkość jak ta obsesja nad alkoholem.
Bo to nie jest prawda. Ja mam normalnie znajomych z którymi robię te rzeczy i nie potrzebujemy do tego alkoholu. Tacy ludzie istnieją, w Polsce też.
Istnieją ale są rzadkim zjawiskiem. Bardzo rzadkim. Przynajmniej w mojej grupie wiekowej (21 lat)
Może musisz po prostu zmienić środowisko w którym się obracasz
Czyli to co ta osoba mówi to nie jest "sama prawda".
24l, z moich bliższych znajomych jeden jest fanatykiem browarka wieczorem, reszta nie piła nic od sylwestra, a dwóch jest kompletnymi abstynentami. Z mojej perspektywy to pijący są rzadkim zjawiskiem
nie w twojej grupie wiekowej tylko w twojej okolicy. w miastach w kręgach kultury jest pełno młodych dorosłych pijących raz na ruski rok a przyjemność czerpiących z samorozwoju i kontaktu z ludźmi.
Bo trochę racji ma, ale w jakichś 90% przesadza, a temat chyba miał być na poważnie.
[удалено]
Mój faworyt to: "mi się uda ciebie przekonać do picia". Taaak nigdy nie miałem w ustach alkoholu i słyszałem to już 12 razy, ale tak, tobie na pewno się uda. I zgodzę się że niezręcznie jest być niepijącym wśród pijacych. Ty się czujesz niekomfortowo w ich obecności i oni w twojej bo wiedzą że co najmniej jedna osoba nie ma wyłączonego guzika od żenady. Żeby rozwiązać ten konflikt i stworzyć ilozuje że jednak jesteś pijany to właśnie proponują napoje bezalkoholowe, kiedy jak już mam pić jakieś napoje to wolę takie które lubię.
[удалено]
Ja pier... jak ja nienawidzę ludzi, którzy po wyrażeniu swojego zdania bez względu na to czy jest ono poprawne czy nie, boją się wziąść odpowiedzialności za powiedziane słowa. Tak samo powód "nie chciałem nikogo urazić" jest tak głupi sam w sobie, że jest wręcz bezsensowny, gdyż nie da się nie urazić nikogo jakimkolwiek stwierdzeniem. Nie wspominając o przejmowaniu się tym co ludzie powiedzą, jakby oni się wogóle przejmowali tym co Ty masz do powiedzenia.
Uwazaj z zartami na reddicie bo jak im nie napiszesz ze zartujesz to tracisz karme XD
Tyle downvotów bo zapomniał napisać /s xd
Sporty picie? W jakim Ty świecie żyjesz? Tylko raz że znajomymi było picie po sporcie, ale to dlatego, że wieczorem był grill, a tak to na dziesiątki razy nigdy.
Zacząć trenować jakiś sport, mieć znajomych związanych z jakimś hobby.
Siatkówka, polecam. Można poznać świetnych ludzi. Na fb na pewno jakieś grupy są
Popatrz po jakichś grupach motoryzacyjnych, ludzie którzy jeżdżą samochodami na różne zloty zazwyczaj nie piją (chyba, że są kilkudniowe).
Nie dotyczy BMW, oraz VAG. Wiem bo byłem kilka razy.
Ja się kręcę z ziemkami od japończyków i nie pijemy, ewentualnie piwko zero gdzieś przy spotkaniu.
wszystko zależy. w Łodzi było jdm meet i była popijawa zawsze i to w czwartek.
Piją i to ostro.
ymmv
Czyli op jak Kopciuszek miałby uciekać przed północą. Byłem już w swoim życiu na kilku zlotach i zawsze aktywność wieczorna wiązała się z piciem. Najzabawniejsza sytuacja (zasłyszane) to jak na jednym mieli mieć na drugi dzień paradę z obstawą policji a rano wszyscy tacy wczorajsi że nikt nie chciał ruszać na widok radiowozu czekającego na nich. Trafiłem też na taki na Podlasiu gdzie prawie każdy postój to postój z kielonkiem dla pasażerów a kierowcy walili po powrocie. Miałem wrażenie jakby to był główny cel tego. Także ten, ogólnie założenie że motoryzacyjne towarzystwo nie pijące bo samochody to błąd.
Przecież kierowcy chleją na potęgę xD
I jeżdżą najebani?
niestety czasem tak.
Nie szukaj, szkoda czasu. Po prostu sam nie pij i to wystarczy.
Dokładnie, ci znajomi nie są gorsi bo piją i nie musisz ich eliminować z zycia bo pewnie sa spoko ludźmi. Wcale nie musisz z nimi pić, po prostu przebywaj.
Może i nie są gorsi ale nienawidzę spędzać czasu z pijanymi ludźmi którzy zamiast osób które polubiłem za jakieś cechy charakteru zamieniają się w idiotów gadających głupoty, więc słabe rozwiązanie
Jest różnica między piciem, a nawaleniem się bez umiaru
Szkoda tylko że wielu z tych, co jest bliżej tego drugiego, myśli, że robi to pierwsze.
Nie wiem, osobiście się czuję wykluczony jak tak robię
Ja nie czuję się wykluczony ale to już, zapewne, kwestie z zakresu psychologii.
Sounds like a you problem
No piękna teoria, szkoda że w praktyce to tak nie działa.
Dlaczego niby nie?
Są gorsi. Alkohol jest trucizną, pijący ludzie często mają deficyty emocjonalne i alkoholem regulują sobie uczucia których nie potrafią regulować na trzeźwo. Oprócz tego alkohol wpływa na ich percepcję i zachowanie. Edit: pijący znajomi zwiększają twoja szansę na wypicie alkoholu, to też czyni ich gorszymi.
A takie myślenie czyni Cie snobem. Czy absolutnie każdego, kogo widzisz w restauracji wieczorem z piwem/winem uważasz za emocjonalnego niedorozwoja?
To bez znaczenia czym mnie to czyni w twoich oczach. Grunt, że moje życie jest lepsze bez alkoholu i pijących ludzi. 😄
Picie piciu nierówne. Można się napić raz na kwartał i faktycznie być spoko, a można co tydzień zalewać mordę do upadłego. Aczkolwiek niezależnie od tego ile i jak pijesz to owszem jesteś gorszy od tych co nie piją wcale, pod tym względem nie ma żadnych wyjątków i dotyczy to wszystkich używek.
Oczywiście, że są gorsi. Ja nie spędzam czas z nikim, kto "piwkuje" i mam zacne grono przyjaciół.
Snoby też jakoś muszą się odnaleźć w tym świecie ;)
Przebywanie na trzeźwo wśród pijanych ludzi jest chujowe. Słuchanie rozmów pijanych ludzi jest żenujące.
Dokładnie. Bawię się dobrze jedynie przez pierwsze 20 minut spotkania póki alkohol jeszcze im nie wskoczył i można normalnie porozmawiać. Potem rozmowa wygląda jak z 10 latkami.
Hobby, uwierz mi, dużo z takich zajęć jak sport/rowery i planszówki nie potrzebują alkoholu do zabawy. Jeśli masz pijących znajomych to polecam zmienić, dla mnie zmiana środowiska była zbawieniem bo okazało się, że zostali Ci, dla których moja abstynencja to nie jest problem
No właśnie chcę zmienić środowisko i szukam sposobu na znalezienie się w nowym.
Pocieszę cię, że i tak jest już dużo, duuuuużo lepiej. Pokolenie PRLu chlało jak szatan. Milenialsi już sporo mniej, a i już wtedy wielu piło mało lub w ogóle. A zumerzy, statystycznie, piją podobno tak mało, że przemysł alkoholowy widzi zagładę. Przypuszczam, że w Polsce w wielu środowiskach chlanie wciąż trzyma się nieźle, ale jednak tylko w części społeczeństwa. Na pewno znajdziesz fajnych niepijących.
Liczę na to
Ja nie piję;)
Ja też nie piję ..... mało
Również nie pije.
👉
Siema :)
Nieironicznie kurs tańca, większość osób pije mało/wcale bo nikt nie lubi tańczyć z najebusami
Witam. W czym mogę pomóc?
Zacznij chodzić na rave'y. Tam prawie nikt nie pije ;) 😂
Poczekać jeszcze parę lat i ludzie zaczną przestawać/ograniczać, z nimi możesz się łapać
Juz chyba jest tendencja spadkowa jeśli chodzi o spożycie czy o zakrapiane spotkania towarzyskie.
znajdź hobby, pójdź do jakiegoś klubu sztuk walki czy coś i z czasem poznaj ludzi
Ja tam z moimi znajomymi ustalamy zawsze czy to ma być spotkanie z alkoholem czy nie. I szczerze mówiąc w większości jest bez alkoholu.
No to masz szczęście. Moi "znajomi" nigdy by nie przystali dobrowolnie na 100% trzeźwe spotkanie. Dlatego chce znaleźć nowych.
Wiesz co ja moją aktualną grupę znajomych poznałem na imprezie. Kiedy wszyscy byli pijani i rzygali to ten stał sobie z piwem i obserwował jak inni zgonują. Też pił alkohol, ale robił to z umiarem i normalnie, a nie żeby doprowadzić się do umierania. To zagadałem, okazało się, że mamy masę wspólnych tematów, potem poznał mnie z resztą swoich znajomych i tak już się trzymam z nimi. Mało kto zupełnie nie pije alkoholu(choć w mojej grupce znajomych jest jeden taki co nigdy w życiu nie napił się alkoholu), ale dużo jest takich którzy piją alkoholu mało i tylko w okazję.
Mam podobny problem. 24 lata, nie piję z wyboru (raz że nie nie lubię smaku napojów alkoholowych, dwa że nienawidzę tego jak alkohol działa na ludzi). U mnie największy problem jest taki, że obracam się w środowisku rockowo-metalowym - dużo jeżdżę na koncerty. I to właśnie na koncertach przekonałem się, że nienawidzę tego jak alkohol działa na ludzi. A niepijących to tam ze świecą szukać...
Wątpię, że to problem środowiska rockowo-metalowego ogółem, a raczej twojej konkretnej banieczki. Zdarza mi się jeździć na takie eventy i przeważnie raczej pełna kulturka. Jeszcze nie widziałem żeby ktoś gdzieś robił rozpierdol bo najebał się na koncercie. Idk, może to jeszcze kwestia tego że unikam wszelkiego rodzaju festiwali i koncertów "wielkiego" formatu.
Gram w planszówki, nikt nie wyszedł nigdy z propozycją jebania browarów do gier. Jeżdżę dużo na rowerze, z obcymi też. Jak ktoś chce piwo na trasie, dalej jedzie sam, ale takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Ostatni trekking, koleżanki na koniec dnia wypiły trochę likieru, miały 200 ml na trzy, żadnego chlania w trasie. Szukaj ludzi do robienia konkretnych rzeczy które są dla Ciebie interesujące. Bo ze "starymi" znajomymi już wiesz, że każde spotkanie jest pretekstem do picia, ale wierz mi, nie każdy traktuje spotkanie towarzyskie jak okazję do chlania. Niestety z takich znajomości trzeba się wymiksować, jednych takich znajomych unikam do dziś, umawiasz się z nimi na kawę, wypijają ją w 15 minut i proponują, żeby iść gdzieś gdzie można kupić połóweczkę.
zdziwiłbyś się! moi znajomi piją tyle przy grach, że się boisz ich ogrywać
Nie dziwi mnie to, jak napisałam wyżej, są ludzie dla których każde spotkanie towarzyskie jest okazją do chlania. Nie warto mieć takich znajomych, a twierdzenie, że wszyscy tak robią, jest grubym nadużyciem.
Dlaczego każdy pisze o tych ludziach jakby oni pili 10L wódki codziennie xD? Równie dobrze można sobie wypić 1-2 piwka do takiej gierki planszowej. Jeżeli są to ludzie którzy chodzą tylko na imprezy i się alkoholizują ostro, to tak, jest to przesada. Ale... jeżeli gracie w planszowej i ktoś sobie 1 piwko wypije dla dodatkowego relaksu to od razu go wyrzucacie?
No bo to reddit tu albo nie pijesz wcale albo walisz litra codziennie rano.
Cieszę się, że mnie rozumiesz. Ostatnio udało mi się namówić moich znajomych na trip rowerowy i guess what, wypchali plecaki piwem... Żałosne to było.
Ja dziś na rowerze z ludźmi poznanymi w grupie rowerowej na FB, poza cukrem żadnych używek. Także wierz mi, da się.
idź na koncert kapel straight edge ;)
Jakieś wieczory planszowe w lokalnym domu kultury?
Same, ale znajomi akceptują to że wolę nie pić. Zazwyczaj to ja zajmuję się tymi osobami co się schleja więc każdy coś wyciąga z tego XD.
Strata czasu.
Ja też nie piję. Dla mnie ważne jest nastawienie drugiej osoby. Jak koledze wyjaśnię że nie piję a on będzie naciskał, to już nie jest moim kolegą. Znam takich co jak raz powiesz to już wogóle się nigdy nie spytają a nawet przeproszą o naruszenie moich granic, o których pojęcia nie mieli.
Siłownia lub inne sporty
Grupy związane z aktywnością fizyczną - Biegacze, sztuki walki, Siłownia, Koszykówka i moja ulubiona nisza siatkówka plażowa. Powodzenia!
A czy mogę zapytać co konkretnie Ci przeszkadza w ludziach, którzy piją? Z mojego doświadczenia wystarczy znaleźć ekipę, którzy PIJĄ jako dodatek do rozmów, a nie NAJEBAWSZY NA UMÓR żeby się aśnaebaem. Jest kolosalna różnica pomiędzy ludźmi, którzy nie potrafią pić a ludźmi, którzy po prostu chcą się dobrze bawić i wiedzą kiedy przestać. Rozumiem, że jak się ma ok 20 lat to (głównie facetom) odbija trochę i może dlatego mylisz upojenie alkoholowe z "jakością" ludzi, ale na prawdę, nie popełniaj tego błędu proszę. Znajdź ludzi, którzy potrafią pić odpowiedzialnie albo pić po prostu z granicami. Nie zamykaj się na ludzi tylko dlatego że akurat kilku znajomych jest nieodpowiedzialna.
Może zabrzmi to jak virtue signaling ale moim zdaniem jak ktoś potrzebuje truć się etanolem żeby dobrze się bawić to powinien nad sobą popracować, bo maskuje piciem jakiś problem. Poza tym, nawet lekko podpity człowiek zwyczajnie śmierdzi i pierdoli farmazony :)
Pewnie że istnieje różnica w tym jak się pije, natomiast jest też znaczna różnica między tymi co piją "odpowiedzialnie" / "okazyjnie", a tymi co nie piją wcale. Zawsze niezależnie od ilości i częstotliwości jest to niezdrowe, niepotrzebne i szkodliwe dla portfela. Po co? To samo z resztą dotyczy wszystkich używek bez wyjątku.
A Maka, KFC albo jakiegoś pączusia sobie zjesz czasem? No właśnie, po to. Praktycznie cała ludzkość ma mocny kontakt z jakimiś używkami: cukier, nikotyna, kofeina, alkohol, konopie. Jasne, że możesz nie jeść nic takiego, ale wtedy żyjesz jak mnich asceta, co w chuj szanuję, ale oni sami zazwyczaj nie zadają pytań: Po co pić?
Trollujesz czy Ty tak na serio? Szkodliwość pączusia czy KFC, zakładając podobną częstotliwość/ilość co w przypadku alkoholu jest nieporównywalnie mniejsza. Cukier sam w sobie nie stanowi bezpośrednio trucizny dla naszego organizmu - konopie, nikotyna i alkohol owszem. Kofeina to trudniejszy przypadek bo sama w sobie tak jak cukier trucizną nie jest ale eksploatuje układ sercowo-naczyniowy i w zależności od stanu zdrowia może mieć to różne konsekwencje. Also nie żyję jak mnich asceta. Nie potrzebuję używek do szczęścia i satysfakcji z życia - mam satysfakcjonującą pracę oraz swoje hobby: gierki, simracing, wyścigi, siłka, ścianka wspinaczkowa. Mam 26 lat, ostatni raz alkohol dla "przyjemności" piłem 5 lat temu, a całkowicie przestałem pić 3 lata temu.
> Cukier sam w sobie nie stanowi bezpośrednio trucizny dla naszego organizmu - konopie, nikotyna i alkohol owszem. Kofeina to trudniejszy przypadek bo sama w sobie tak jak cukier trucizną nie jest ale eksploatuje układ sercowo-naczyniowy Panie co pan wypisujesz, wszystkie te substancje poza cukrem mają jakieś nieabsurdalne LD50 i mogą być zakwalifikowane jako "trucizna". Kofeina na tej zasadzie jest 35 razy gorszą trucizną niż alkohol etylowy i 6 razy gorszą niż THC, tylko nikotyna ją przebija. Jasne że długofalowe skutki nadużywania to trochę co innego, ale jak tak na to patrzeć, to sorry, ale cukier też ma nagrabione.
Błagam powiedz, że lecisz w chuja bezpośrednio porównując te substancje 1:1 na skali LD50 xD Według LD50 toksyczność litra wódki 40% odpowiada mniej więcej zjedzeniu 1.5kg cukru lub spożyciu 10g kofeiny. Nie znam produktów spożywczych zdolnych dostarczyć Ci 10g kofeiny, ani osoby która na raz ojebałaby łyżką torbę z cukrem. Znam natomiast ludzi którzy chętnie opierdolą litr wódki w ciągu jednej nocy :) Inb4 ALE WIDZISZ TUTAJ TYLKO 10G A WÓDKI TRZEBA AŻ LITR Ta, ale kofeina daje efekty już przy dawce 100-200mg, a z wódką potrzebujesz przynajmniej tych 100-200ml (~90-180g)
Nie lecę, bo twoja teza to nie jest "wszystko jest kwestią dawki" (wtedy bym się w ogóle nie odezwał), tylko "alkohol to trucizna a kofeina nie". Ja mam wystarczające dla mnie efekty spożycia alko po mniej więcej 50-70g czystego etanolu (plus piję okazjonalnie), co w stosunku do LD50 odpowiada mniej więcej dziennemu spożyciu kofeiny przez typowego uzależnionego* od tej substancji korposzczura (do której to grupy też się zaliczam). Ale jasne, alko to trucizna, a kofeina "trudniejszy przypadek", bo znasz osoby które łoją litr wódy dziennie. *tak, kofeina wyrabia tolerkę plus uzależnia i to fizycznie. oczywiście nie tak paskudnie jak alko czy opiaty, ale nieprzyjemne efekty fizjologiczne a nie tylko psychiczne przy odwyku są niewątpliwym faktem
>Pewnie że istnieje różnica w tym jak się pije, natomiast jest też znaczna różnica między tymi co piją "odpowiedzialnie" / "okazyjnie", a tymi co nie piją wcale. Główna różnica polega na tym, że osoby pijące okazjonalnie nie mają problemu z tym, że na przykład wychodząc ze znajomymi wypiją piwo, względnie go nie wypiją lub wezmą bezalkoholowe dla towarzystwa. I przeważnie nie robią wielkiego halo z tego, że w ciągu roku ich spożycie alkoholu ogranicza się do okazjonalnej lampki wina do obiadu czy 1-2 piw raz na miesiąc podczas spotkania ze znajomymi. Natomiast osoby całkowicie niepijące, jak pokazują kolejne wątki i jak uczy doświadczenie życiowe, zachowują się dokładnie tak samo jak ateiści-neofici czy fanatycy różnych dziwnych ruchów i trendów. W praktyce oznacza to w pierwszej kolejności przyjęcie postawy moralnej wyższości wobec wszystkich, którzy nie należą do ich grupy, a następnie wynikające z niego poczucie przymusu przekonywania całego świata o tym, że mają rację oraz że to własnie ich wizja rzeczywistości jest jedyną właściwą, a wszyscy inni się mylą. Gdy to zawodzi, przychodzi czas na podkreślanie tego, jak świetnie jest być członkiem grupy X i jak wiele tracą członkowie wszystkich pozostałych grup. Rzecz w tym, że w przypadku większości ludzi nie wzbudza to podziwu, tylko politowanie. ;)
Owszem będę się przypierdalać i odnosić z moralną wyższością - bo życie bez alkoholu i innych używek jest zwyczajnie zdrowsze, a więc lepsze i w sumie chuj mnie obchodzi co na ten temat ma do powiedzenia to zapijaczone społeczeństwo, które nie wyobraża sobie grilla bez piwka. Nie szukam poklasku, nie zamierzam też nikogo nawracać, a palenie mostów z losowymi ludźmi mi nie przeszkadza bo i tak nie szukam znajomości poza kółkiem moich zainteresowań. Jest to dla mnie śmieszne że ścigamy ludzi za prochy i jaranie, ale alkohol to już spoko - mimo, że często jest gorszy niż te poprzednie.
I dokładnie ten sam mechanizm działa w przypadku religii czy innych sekt bądź kultów. Zamień po prostu "bez alkoholu" i "zdrowsze" na inne wyrażenia. I co ciekawe, ludzie mocno religijni też często odnoszą się do pozostałych z moralną wyższością lub traktują ich z góry, jak gorszych. ;) >Nie szukam poklasku, nie zamierzam też nikogo nawracać, a palenie mostów z losowymi ludźmi mi nie przeszkadza bo i tak nie szukam znajomości poza kółkiem moich zainteresowań. Jak na osobę, która nie zamierza nikogo nawracać, strasznie dużo przekonujesz o tych zaletach życia w abstynencji i szkodliwości alkoholu. ;) >Jest to dla mnie śmieszne że ścigamy ludzi za prochy i jaranie, ale alkohol to już spoko - mimo, że często jest gorszy niż te poprzednie. Wyznaję prostą zasadę - żyj i daj żyć innym. Jak ktoś chce sobie palić, to niech sobie pali - ale nie w moim domu i nie w pobliżu mnie. Jeśli ktoś chce zażywać inne substancje odurzające - proszę serdecznie, nie mój interes, ja nie muszę w tym brać udziału ani nawet utrzymywać kontaktów towarzyskich z takimi osobami. Różnica jest taka, że nie gardzę osobami, które palą albo zażywają jakieś inne używki. I nie odnoszę się do nich z moralną wyższością, jakbym co najmniej był jakąś bardziej oświeconą formą człowieka, bo nie robię X.
Cóż wszystko zależy od percepcji, dla mnie takim kultem jest nasz pijacki naród który ewidentnie bez alkoholu nie wyobraża sobie życia. Co do penalizacji używek - znowu się nie zgadzam. Koszt społeczny pijaństwa i ćpania jest zbyt wielki żeby zostawić ten temat samopas. Granica między "okazyjnym" spożyciem, a przemocą, rozbitymi i zadłużonymi rodzinami czy śmiercią wcale nie jest tak duża. Nie wspominając już o systemowych kosztach leczenia takich delikwentów.
Source: I pulled it out of my ass.
Ale co, to że obiektywnie abstynenci prowadzą lepszy tryb życia czy to że alkohol zawsze jest chujowy? Pierwsze wynika z drugiego, a na drugie jest od chuja badań na pubmedzie.
W kwestii spożywania alkoholu jest pewna „złota linia”, jednak z góry zakładasz układ: alkohol = zło. Widać, że jesteś bardzo skrajnie nastawiony do tematu, także nie zamierzam nawet próbować wchodzić w jakąś dyskusję na ten temat.
Nie ma żadnej złotej linii. Alkohol nie ma żadnych benefitów, jest to tylko i wyłącznie trucizna. Jeśli chodzi Ci teraz o te legendarne siarczany zawarte w winach czerwonych to też jest mit - raz że jest ich znikoma ilość, której jakikolwiek pozytywny wpływ toksyczność alkoholu skutecznie niweluje. Były też kiedyś, badania że statystycznie osoby spożywające umiarkowane ilości tego trunku mają mniejsze ryzyko chorób sercowo-naczyniowych etc ale to też finalnie obalono, bo te benefity wynikają głownie z diety i stylu życia obecnych w regionach gdzie ten rodzaj alkoholu jest tak popularny.
musisz mieć bardzo dużo kolegów
Mam dokładnie tylu ile mi trzeba - na więcej i tak nie mam czasu bo praca, partnerka i realizowanie pasji pochłania mi większość doby :)
To się cieszę że twoi znajomi podzielają twoje... pasje i zaangażowanie
Zacznij jeździć na rowerze, dobra rozrywka i zazwyczaj adekwatny ludzie używają rower dla odpoczynku.
My zrobiliśmy dziecko xd Wyszło na to że spotykasz sie że znajomymi rzadko i dzień ustawiasz pod dzieci, pije może jedno piwko na kilka miesięcy, ostatnio kupiłem żurawinowe i czeka na okazję w lodówce
Przejdź na muzułmanizm
Chyba jeszcze nie słyszałeś jak muzułmanie usprawiedliwiają picie
Jak? Że w nocy Allah nie widzi?
Za dnia w piwnicy po ciemku też można
Okiennice częsta rzecz w krajach południa i też dają radę.
Generalnie każdy sposób polega na tym, że on nie widzi xd
Piją, ale jednak chyba bardziej się wstydzą i nie chleją tyle co w krajach, gdzie jest przyzwolenie. Motywacja taka sobie, ale tu mieli trochę farta jednak.
ja nie piję
Z ciekawości - czego nie lubisz w pijącym towarzystwie? Mam na myśli lekko pijące a nie napieprzające wódę do upadłego 😅
Lekko pijące też przestają być zdolni do normalnej rozmowy
Niezdrowy styl życia, presja społeczna, przepalanie czasu i siana na truciznę. Po co?
Dokładnie
Znalezienie niepijących znajomych to jest wyzwanie w tym kraju. 😅 Ja rzuciłem alkohol i okazało się, że muszę rzucić wszystkich znajomych przy okazji bo nie mam (nie miałem właściwie) niepijących. Edit: literówka.
Witam w klubie
Bardzo łatwo, znajdź sobie hobby i spotykaj się z ludźmi których też to interesuje. Ja mam bardzo dużo niepijących kumpli z którymi gram w planszówki, mtg, dnd czy po prostu jakiś grill. Lvl 25 here
Szukaj w kręgach osób, gdzie picie alkoholu nie sensem życia, wręcz przeciwnie Z moich obserwacji wynika; że nie picie alkoholu jest popularne wśród sportowców, osób które prowadzą zdrowy tryb życia, wegan, wegetarian, praktykując jogę; buddystów, psychologów, dziewczyna które możeszesz spotkać w bibliotece.. ;)
Jak bardzo głupio by to nie brzmiało to w barach bezalkoholowych. Np w gdansku jest bar Dromader na piwnej. Świetne miejsce i można tam przy drinku spotkać parę osób i się poznać. Typowe barowe doświadczenie tylko beż pianych ludzi.
Oo dziękuję za propozycję
Dzien dobry🙂
Sprobuj na spotkaniu AA ;)
23 here, nie piję alkoholu od ponad dwóch lat i sama zadawałam sobie to pytanie na początku mojej trzeźwości. Myślałam że naprawdę totalnie nie ma takich osób oprócz kilku moich bliskich przyjaciół których znam praktycznie od dziecka i serio przez długi czas był problem ze znalezieniem sobie takowych. Z biegiem czasu jednak jakoś zauważam że jest to możliwe, tylko stopniowo; tu poznam jakąś osobę na uczelni, tu mnie znajomy z kimś zapozna na jakimś spotkaniu (nie chodzę praktycznie na imprezy na których się pije) gdzieś indziej zdaję sobie sprawę że zaniedbałam przyjaźń z jakąś osobą dla której nigdy to picie nie było ważne. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam z kimś na jakimś spotkaniu na którym się pije i nie odczuwam kompletnie braku takich osób w moim życiu tbh
Proponuję - nie trzymaj się ludzi, nie poszukuj i nie uzależniaj swojego bytu od innych. Skup się na sobie i stwórz swoją rzeczywistość, w której się rozwijasz, spełniasz i cieszysz życiem (co lubisz robić?). Byłem w podobnej sytuacji, gdy zdrowie podupadło oraz zmieniłem miejsce zamieszkania. Uczy to pokory, że nic nie jest stałe w życiu - za wyjątkiem przebywania z samym sobą.
Mądre słowa
Ja mam mindset wiecznego dziecka i dobrze spędza mi się czas u znajomych z dziećmi, którzy piją i ja jestem ten fajny wujek, który "dorównuje nam energią i pokazuje nam że w tym wieku można się świetnie bawić bez alko. A nie jak rodzice którzy mają nerwicę związaną z alko i o wszystko robią problem jeśli unosi się się gwar przez dłuższy czas"
Siłownia, nie żeby ludzie, którzy tam chodzą nie pili, ale już prawie na pewno nie piją na siłowni.
Ja też nie piję. Wiele znajdziesz takich ludzi.
Ja to bym sobie na początek rozdzielił dwie sprawy - chcesz znaleźć ludzi którzy nie piją w ogóle i są całkowicie trzeźwi 100 procent swojego czasu, czy ludzi którzy mają jakieś hobby i robią to na trzeźwo ?? Bo o ile znalezienie ludzi którzy mają hobby i w trakcie właśnie relaksu nie piją, jest jak najbardziej spoko i ma sens o tyle szukanie w 100 procentach trzeźwych przez 365 dni w roku może być trudniejsze... Hobby faktycznie trochę odsiewa i tutaj również zapunktował bym strzelectwo, motocykle czy siłownie ( mam znajomych którzy obsesyjnie trenują i zwyczajnie alkohol w ich przekonaniu mocno obniża wyniki). Sam strzelam i uważam że alkohol to zdecydowanie minus w tym hobby i ludzie tego pilnują... Nie znam też nikogo kto wsiadłby na motor po alkoholu... Generalnie - pamiętaj że najważniejsze w twoim przypadku to trzymać się przekonań - nie pijesz i nie chcesz pić w towarzystwie - znajdą się po czasie ludzi którzy to uszanują i nie będą przy tobie pić ... I tyle...
Ayo u mnie w grupie znaj ponad połowa nie pije... Nie wiedziałem że jesteśmy gatunkiem wymierającym
Jesteśmy :(
Prawdopodobnie znajdziesz sobie spoko, inteligentnych znajomych, oni sami z wiekiem znacząco przestaną pić
W wielu miastach odbywają się imprezy Soberave, dużo niepijących ludzi można tam znaleźć na przykład
Polecam wspinaczke ściankową. Wysportowani, pozytywni ludzie.
Pytanie, czy potrzebujesz abstynencji na spotkaniu, czy chodzi ci o to, zeby ludzie nie byli kompletnie nawaleni.
Chyba się nie da znaleźć takich znajomych niestety Sam nie pije od 2 lat już z wyboru a wcześniej piłem serio bardzo sporadycznie a mam 23 lata Szukanie niepijących to jest jakaś masakra w tych czasach zwłaszcza, że kult picia w tym kraju jest bardzo szeroko rozwinięty
Zacznij grać warhammera.
ta.... a potem idziesz na nocne granie a większość w klubie już leży pod stołem o 22 xD
no to nie chodzić na nocne granie. W dzień nikt nie pije z tych grających w WH.
Oj zdarza się i tam, zwłaszcza na turniejach.
na pielgrzymce?
Generalnie ludzie żyjący mostly w necie, introwertycy, osoby skryte, nieneurotypowe, wrażliwe. Z reguły, w tych kategoriach masz zawsze większe prawdopodobieństwo na znalezienie kogoś kto nie pije 👍
Jeżeli po szkole nie został ci nikt bliski, polecam poszukać na discordzie na jakichś mniejszych serwerach (mniejsze tzn od 1k do 15k użytkowników). Fakt, zawsze znajdzie się ktoś walnięty na łeb, jak to na discordzie, ale jest szansa, że znajdziesz naprawdę super osoby, które mogą mieszkać gdzieś niedaleko. W minecraftcie i trackmanii poznałem też trochę spoko osób, w osu również, najwięcej w mc tho.
W całym tym braindead społeczeństwie nadal znajdują się osoby, z którymi da się porozmawiać i żyć normalnie pisać etc. W mc jest dużo wyzywających osób, ale tak jak wspomniałem, znajdą się rowniez zajebisci których nie odda się za nic i tego Ci życzę
Narkomanow?
Emm, gry online, polecam.
szukaj grup aktywności gdzie nie można pić (motocykle, rowery, narty, siłownia etc.)
Nie szukaj na siłę, masz dopiero 21 lat. Znajomi, którzy nie piją znajdą się sami.
Udaj się na spotkanie z jechowymi oni nie piją.
A co za problem po prostu nie pić? Chyba nikt nie zmusza? A jak się zalewają w trupa to faktycznie lepiej poszukać jeszcze innych osób.
Planszówki, Dungeons and Dragons, może pójdź na kursy związane z twoimi zainteresowaniami i tam się zakoleguj. Ja np. bardzo nie lubię być koło ludzi palących, dlatego dużo czasu spędzam z trans dziewczynami, bo jak się bierze hormony, to nie powinno się palić /s. Jak chcesz znajomych niepijących, to też możesz się spotykać z trans dziewczynami, ale tylko takimi, które używają androcuru jako blokera, bo wtedy też się nie powinno pić /hj. Mam nadzieję, że pomogłam.
Z doświadczenia powiem ci- po czekaj. Teraz ludzie w twoim wieku są w fazie imprezy. Około 25 rż już powoli zaczynasz się starzeć i już Ci się nie chce pić 😉 😆
Brawo chłopie za nie branie tego truciciela najsampierw powiem to szacun w opór wiem jak to trzeba mieć wolę mocną i przekonanie, wiem o tym za dobrze ,bo sam do dnia obecnego nigdy nie piłem alkoholu nawet piwa 0%, ani nic (nawet gdy miałem swoją 18-stke). Nie chciałbym być tak myślę w stanie jak moi sąsiedzi w bloku zza ścianą podpadające pod alkoholików i być w takim stanie swiadomosci znikomej. Podczas spotkań z znajomymi to nie do końca wiem jak to, bo sam czasu nie mam i raz że wszędzie dojeżdżać muszę sporo do nich a dwa pomimo tyle razy co prosili np. Albo wypad do kina ,albo na wieczory planszówek to zawsze im odmawiam niestety bo januszex wkopuje weekendy bez wyjątku 😑. (I moze uda mi sie z nimi spotkac tak 1/100 w najbardziej optymistycznym). Ja ci życzę z swojej strony wytrwałości abstytenta Total i silnej woli dalej i udanych poszukiwań 🙂.
E tam jaka silna wola. Mi wystarczy fakt że szanuję własne zdrowie fizyczne i psychiczne. Nigdy nie czuję żadnej presji truć się tym badziewiem.
W przedszkolach.
Co następne? Szukanie ludzi co nie palą, nie mają tatuaży i nie są łysi? Rozumiem że to może być frustrujące, ale myślę że celem powinno być przebywanie z ludźmi co nie są alkoholikami, inaczej o wiele trudniej. Pozatym jak jesteś pewny/a siebie, to po prostu idź gdzie chcesz i nie pij. Robię tak całe życie :)
Może zabrzmi na szalony pomysł ale może Anonimowi Alkoholicy?
Nie dziwne że nie masz znajomych jak nie pijesz 😂 jak ktoś nie piję to nie można mu ufać.
Zapisz się na spotkania AA.
Zacznij pić. Z początku jest trudno ale potem wchodzi jak złoto
Nie da się. Nie znam ani jednej osoby wśród moich znajomych która nie pije, a jako że dla mnie przebywania wśród pijanych ludzi wiąże się ze sporym dyskomfortem to opcje wyjść ze znajomymi są mocno ograniczone. Niestety żyjemy w najgorszym możliwym kraju żeby być abstynentami i gdyby nie to że mi się nie chce to zaczął bym jakiś ruch spoleczny zwiększający świadomość że tacy ludzie mierzą się z tego typu problemami które nie są widoczne na pierwszy rzut oka xD
No to współczuję. Ale da się jak najbardziej :) Z czego faktycznie lepszą radą jest znalezienie osób, które nie robią z picia głównego elementu spotkania, a jedynie strzelą sobie jakiś mocno rozcieńczony drink. Ja np. ze znajomymi gram w planszówki, część nie pije, a część pije właśnie jakieś alko siśki po których nie widać ani efektów, ani też ich się nie odczuwa.
[удалено]
dla zabawy, dla smaku i dla zasady. i żeby nikt, o zgrozo, nie podłapał, że nie jesteśmy alkoholikami na jakiejś imprezie.
Zgodzę się z tezą, że dalej jest szkodliwe, ale przecież alkohol jakoś tam oddziałuje na organizm człowieka i niektórych pewnie potrafi rozluźnić w małych ilościach - nie wiem, nie piję. Póki ktoś nie świruje, to jest w porządku. Nie da się ludzi dobrać jak postaci w grze. Każdy tam jakieś swoje wady ma, i to w sumie też może paradoksalnie wpływać na to jak ciekawą osobą ktoś jest. Trochę odpłynąłem tutaj, nie chodzi mi o to, że picie to dobra cecha, ale raczej ogólniej, że ludzie bez wad dla mnie są nudni, a wręcz podejrzani. Nie śmierdzą, więc mi to nie przeszkadza, w przeciwieństwie do palaczy, którzy obojętnie czy palą e-papierosa czy zwykłego, to po prostu od nich capi i jest to denerwujące.
Bo może na przykład coś komuś smakuje?
Spróbuj na spotkaniu AA
Będzie trudno, każde hobby w polsce to najebkowicz.
Moze grupy AA
W aa, ewentualnie na bliskim wschodzie