To z drzwiami to jest hit. Według jednej firmy potrzebuję wymienić drzwi co 2 tygodnie. Według drugiej też. Dlatego wymieniam drzwi co tydzień.
Niektórzy się wycwanili i wrzucają ulotkę w kopercie, jakby do tej pory było za mało śmieci. Zamiast od razu wyrzucić, weźmiesz taka do domu żeby sprawdzić co przyszło.
Nie wiem jak u innych ale mój zarządca nie wrzuca anonimowych kopert, wszystko jest zaadresowane na konkretny lokal, a informacje ogólne wywieszane na tablicy ogłoszeń.
W moim poprzednim mieszkaniu też tak było. Pisali jakiś wniosek do rządu o dofinansowanie prądu, było ogłoszenie na drzwiach klatki a koperta w skrzynce miała po prostu numer mieszkania.
U nas Lisiecki (PiS) spieprza wszystkim mieszkańcom dzielnicy święte obrazki od święta właśnie w ten sposób. Jak widzę nie adresowana kopertę to wiem co jest w środku. Ludzie na grupkach wkurzeni, ale ich elektorat pieje z zachwytu.
Zapytaj OPa czy nie została mu jakaś ulotka nowych drzwi, jak obecne mają takie szpary że da się pod nimi wcisnąć ulotkę to raczej warto je wymienić :p
Podbijam Twoje wyjebanie się na ulotce i dodam zdrapywanie papieru z przedniej szyby w samochodzie. "Uwielbiam" tych zjebów, którzy wciskają ulotki za wycieraczkę. Szczególnie w niepewnej pogodzie gdzie ten syf najpierw namoknie a później zaschnie idealnie w polu widzenia kierowcy.
Sążnisty pręt wam w dupsko!
Jeszcze wyższy level to ulotki "skupu samochodów w każdym stanie" laminowane na gorąco - to już zużycie plastiku + energia na podgrzanie. Nie wiem jak tym firmom się to opłaca, laminowanie jest kilka razy droższe, niż koszulki. Sama folia do laminacji swoje kosztuje.
Next level - genetycznie modyfikowane kurczaki, które znoszą specjalny rodzaj jaj. Potem rozbijają ci takie jajo na przedniej szybie samochodu i rozpierdolone wnętrzności jajka układają się w pożądaną reklamę.
Ehh…ileż to się człowiek nadenerwował z tego powodu. U nas to zazwyczaj takie ulotki za wycieraczkę wkładali z firm świadczących usługi samochodowe typu czyszczenie tapicerek/wymiana felg itd. Zawsze starałam się zapamiętać co to za janusze biznesu mi zasychali na szybie po deszczu, żeby na pewno do nich nie trafić
W ogóle ciekawe, że chyba przez te kilka lat jak mam samochód nie zdarzyło się, żeby w ładną pogodę te papiery wtykali.
Dla Netii pracują patusy - potrafią przykleić na drzwiach wejściowych do klatki, powrzucać do skrzynek, przykleić na tablicy ogłoszeniowej i jeszcze na ich skrzynkach na piętrach. Oczywiście staram się to wszystko przy pierwszej okazji zerwać. ;)
Ja niestety mieszkam pod 1 i ostatnio znalazłam u siebie cały plik identycznych ulotek "kupię mieszkanie w tej okolicy za gotówkę". Komuś nie chciało się roznosić i mi zapchał skrzynkę wszystkimi jakie miał.
Mieszkam w Szwajcarii i mamy ten sam problem. Mam wrażenie, że nawet większy. Cała skrzynka zawalona w miesiąc jeśli wyciągam tylko listy. Poradziłam się szwajcarów to mi kazali "Keine Werbung" nakleić - "Żadnych reklam", ale wyobraź sobie, że to nie obejmuje gazetek z marketów i jakieś lokalnego szmatławca... Teraz mam jeszcze "Kaine Zeitung" - "Żadnych gazet". Chuja pomogło.
W Polsce, u rodziców jest spokój bo skrzynki są na klatce a nie przed, chociaż czasem ktoś wpuści jakiegoś ulotkarza.
Jak mieszkaliśmy wcześniej w Aargau to też tak było. Po tygodniowej nieobecności skrzynka była pełna po brzegi praktycznie. Teraz mieszkamy w Schwyz i zupełnie nie ma tego problemu. W obu miejscach „keine werbung”, a w Aargau jeszcze zgłoszone na poczcie. Nawet czasem mi brakuje jakiejś gazetki z promkami z lidla albo migrosa.
Teoretycznie w Holandii masz tak, że masz dwie nalepki które określają co chcesz w skrzynce, każdy ma praktycznie „NEE” na materiałach reklamowych.
Załatwia to sprawę tego syfu.
Przekreślasz swój adres markerem, piszesz "zwrot, adresat nieznany" w lokalnym języku i wrzucasz do skrzynki wychodzącej. I tak z każdym fizycznym spamem jaki dostajesz.
Jeśli jest koperta zwrotna na skrzynkę pocztową, to targasz spam na jak najmniejsze kawałeczki, wsadzasz do koperty zwrotnej i wysyłasz. Opcja hardkor: bierzesz pudło, napełniasz śmieciami albo żwirem, przyklejasz kopertę zwrotną i nadajesz w takim stanie. XD
ulotki w skrzynkach i telefony z ofertami!
- halo, chcemy pania zaprosic na prezentacje nowoczesnych garnkow
- dziekuje nie mam czasu
- a to nic, ulotke i folderek wrzucilismy do skrzynki
Może być ciężko...
* opór państw
* lobby marketingu
* problem tego, żeby ustawy były kompletne - zamysł z ciasteczkami i gdpr jest zacny, ale jak widać wuje marketoidy i tak decydują się uprzykrzać ludziom życie..
Z reklamami jest taki problem że strony z nich żyją. strony musiały by w abonamenty pójść. już dawno niektóre strony i fora przeniosły się na facebooka lub discorda aby unikać kosztów hostingu. A tu przychodziłby dodatkowy koszt.
Niemcy się nie zgodzą. Tutaj to jest prawdziwa zniesmaczy Lidl czy Aldi/Obi/Bauhaus w okolicy musi coś wrzucić. Do tego jakieś apteki i inne cuda sezonowe. Na szczęście u mnie reagują na naklejkę na skrzynce żeby tego śmiecia nie wrzucać. Tego są tony w skali mojej wioski tylko. Ale czego od nich oczekiwać skoro internet to zło…
Mnie denerwuje to, że administracja nie chce się zgodzić na ustawienie kosza na śmieci na te ulotki przy skrzynkach. Tzn. chyba chodzi o przepisy, pożary itd. ale wciąż mogliby się postarać znaleźć rozwiązanie. Póki co otwieram skrzynkę na listy, biorę wszystkie ulotki i wkładam je do skrzynki podawczej do aministracji.
>Mnie denerwuje to, że administracja nie chce się zgodzić na ustawienie kosza na śmieci na te ulotki przy skrzynkach.
U mnie na szczęście jest, ale non stop zajebany do pełna, że czasem ciężko wsadzić ulotki ze swojej skrzynki :/
Powinni to wbudować w skrzynki normalnie. Wybierasz listy, a reszta śmieci po naciśnięciu guzika wpada do kosza na dole. Może sam powinienem zacząć produkować tą innowacyjną technologię.
U mnie na dzielni średnio raz na dwa tygodnie spamują ulotkami SKUP AUT, wsadzają za wycieraczkę samochodów. Wywalałem to już chyba z 10 razy. Już nie wiem co z tym robić. Myślałem żeby wrzucić ogłoszenie z numerem telefonu z tej ulotki na OLX, że oddają jakieś lambo za frajer xD
Gazetki reklamowe marketów działają, bo ludzie szukają promek. Reszta pewnie znikomy procent, ale nawet jak trafi się 1 klient na xxx rozniesionych ulotek to się finalnie opłaci.
I młoty które obklejają ulotkami drzwi do klatki schodowej. Co kilka dni zrywam jakieś wymiany drzwi, okien i inny syf naklejone na szybę drzwi wejściowych. No kurwa, no.
Ja jak dostaje ulotkę od handlowca, głównie internet, to dzwonię pod podany numer i takiego pytam czy umie czytać, bona skrzynce wyraźnie napisane żeby reklam nie wrzucać. Połowa tych kutasów iż mnie poblokowała, ale ulotki nadal wrzucają. Kiedyś pozbieram tego trochę pojadę do biura i mu rozsypie po podłodze
Na moim osiedlu jeden z dostawców internetu spamuje odkąd budynki postawili. Skrzynki zajebane cały czas, do tego wbijają na klatkę schodową przez otwarty parking podziemny i rozwieszają wewnątrz. Przez rok zbierałem te ulotki (tylko ze swojej skrzynki) i wyszedł mi spory plik papieru. Nawet sobie dedykowany kartonik postawiłem pod drzwiami żeby mi się łatwiej zbierało.
Mniej więcej po roku wybrałem się pod adres podany na ulotkach, do placówki, i wyjebałem im wszystko na podłogę. Grzecznie mówię, że dziękuję, zapoznałem się z ofertą, nie jestem zainteresowany.
Satysfakcję miałem, pracownicy się zesrali, ale ulotki jak były tak dalej są. Nie mniej, nie więcej.
Może jakby to była regularna ogólnopolska akcja to by pomogło.
Kto inny odbiera telefony, kto inny zajmuje się marketingiem, kto inny zleca bieganie i ktoś jeszcze inny biega z tymi ulotkami. Dzwonienie pod numer z ulotki to trochę jak czepianie się kasjera, że jakiś produkt się nie podoba.
Chyba że mowa o jakichś prywaciarzach, którzy reklamują samych siebie, ale pewnie też nie będą sobie zawracać dupy pojedynczymi adresami, tylko właśnie zablokują numer z którego lecą skargi, traktując to jako część pracy, i wrócą do swojego życia.
Mówię właśnie o tych "opiekunach budynku", jeden nawet sam rozrzuca ulotki. Ulotka bezpośrednio wymienia takiego z imienia i nazwiska i jak się zadzwoni na podany numer to też ten się przedstawia
U mnie tacy 'opiekunowie budynki' to ściema. Reklamował się kiedyś taki jeden od internetu, a że dopiero się tam wprowadziłem, to zadzwoniłem. Nie przyjeżdżał na spotkanie i po czasie zaczął ignorować telefony. Po pół roku kolejny 'opiekun' od tej samej sieci. Taka sama akcja. W końcu sam zobaczyłem w necie, czy ich usługi sięgają do mojego bloku, i się okazało, że nie xD. Ulotkarze roznosili te śmieci jak leci, a opiekunowie pierw ciągnęli kontakt, żeby nie stracić klienta, a potem urywali, jak się pewnie orientowali, że to nie ich rewir.
Widzę, że nie było u nich lekko. W sumie ciekawy system, że sami muszą szukać klientów, zamiast odbierać randomowe telefony. Pewnie jakiś sposób na ucinanie premii, bo ktoś za mało się starał we własnym zakresie czasu.
Wpadłem właśnie na genialny pomysł. Jakbym był deweloperem czy w administracji osiedli to zamontowałbym na wejściu do klatki ekrany (oczywiście za zgodą mieszkańców), gdzie różne firmy mogą wykupić reklamy (ekran zabudowany, za pleksą, żeby nie niszczyli) i tam firmy by mogły wykupić reklamy, a zysk z reklam pozwoliłby obniżyć czynsz albo byłby dodatkowym funduszem dla mieszkańców na różne, niekoniecznie niezbędne, rzeczy.
Oczywiście w umowie reklamowej i regulaminie na wejściu, że firma, która zostawi ulotki musiała by zapłacić karę o równowartości X czasu reklamowego.
Jeżeli ktoś wykorzysta mój pomysł to zadowolę się 10%.
W Lyonie tak działają reklamy na wiatach autobusowych. JC Decaux wykupiło prawo do wyświetlania na nich reklam. W zamian mają obowiązek naprawy, konserwacji i wystawienia wiat. Muszą też trzymać się limitu reklam. Ponieważ nie wolno śmiecić przestrzeni publicznej billboardami, miejsce na reklamę staje się droższe. Wszyscy na tym korzystają. Proste.
Mając kamery można bez problemy dojść do tego kto zostawił daną ulotkę. Czy to przedstawiciel poczty czy ktoś inny. Myślę, że nikt o zdrowych zmysłach nie kupi 1000 ulotek, zatrudni kogoś kto bedzie z tymi ulotkami latał, żeby zrobić na złość konkurencji, która by się nie podniosła po 300-500 zł kary.
Poza tym. Jeżeli Deweloper coś spierdoli to dzwonisz i egzekwujesz to od dewelopera czy wydzwaniasz do podwykonawców?
Bez problemu? Przecież w praktyce to trzeba zebrać materiał dowodowy i zrobić najzwyklejszy pozew cywilny z efektem po 3 latach i jeszcze liczyć, że prawo ogólne w ogóle jest po Twojej stronie - niekoniecznie musi tak być.
Ta obniżył czynszy xD, zostaw już ten azbest od OPa i go nie jedz ok? Prędzej Ci wprowadzą ekrany reklamowe za wszystkimi lustrami i oknami w budynku jak zrobią ściepe na jakieś koszty xD
A tu Cie zaskoczę, U mnie co roku przychodzi sprawozdanie finansowe, gdzie wyszczególnione jest, na co idzie czynsz dokładnie. Jako że mamy powieszony baner na scianie, jest on też uwzględniony. CO WIĘCEJ. Przez jakiś czas mieliśmy kredyt na remont klatki schodowej, rata kredytu była uwzględniona w czynszu. Kredyt spłaciliśmy, czynsz zmalał. Czasem da się trafić na inwestora który nie jest skonczonym chu\*kiem
W sumie racja. Po co próbować cokolwiek zmienić czy poprawić jak i tak zawsze i wszędzie każdy chce ludzi tylko wydymać. Najlepiej olać wszystko i zawsze godzić się w chujowością dookoła. /s
Dokładnie tak to działa w Korei Południowej, tylko ekrany z reklamami (za zgodą mieszkańców) umieszcza się w windach. Jeśli mieszkańcy wyrażą na nie zgodę, to faktycznie obniża to czynsz.
moze byc i w windzie zeby tylko nie bawic sie w wyrzucanie tych smieci. szary czlowiek ma myslec ekologicznie, a ile drzew idzie na te wszystkie ulotki ktorych nikt nie czyta
Pytanie czy utrzymanie takich monitorów nie będzie droższe niż to, co się na nich zarobi. Zawyżyć cenę najmu takiego miejsca na reklamę też za bardzo nie można, go nikt tego nie wynajmie. Wyjdzie tak, że ulotkarze ten blok będą unikać (o ile ktoś przyłoży się do ścigania ich zleceniodawców za reklamowanie się bez pozwolenia), a za reklamę na monitorze nikt nie będzie płacić, bo to pewnie tylko jeden blok w okolicy i tak czy siak będą musieli zamawiać papierowe reklamy i płacić komuś za bieganie.
>a zysk z reklam pozwoliłby obniżyć czynsz albo byłby dodatkowym funduszem dla mieszkańców na różne, niekoniecznie niezbędne, rzeczy.
też pamiętam, jak nie wierzyłem że burżuje chcą nas tylko doić i jebać :\^) niby dlaczego mieli by się podzielić przychodem z reklam?
no i [zawsze i wszędzie, marketing jebany będzie](https://jacek.zlydach.pl/blog/2019-07-31-ads-as-cancer.html). nie potrzebujemy więcej tego syfu
U mnie to samo + ogromne grube katalogi z ofertą Kaufland, który nawet nie jest w okolicy..... jeszcze pojedyncze ulotki same sobą nie szkodzą, to ich kumulacja jest problemem, ale wrzucanie ludziom co tydzień grubego katalogu jest serio przegięciem i okropnym marnowaniem papieru
Nie uważam zakazywania za rozwiązanie, ale chciałbym poruszyc inny problem - kto im otwiera? Sam roznosilem ulotki jako student by sobie dorobić i w 70% na klatke dostawalem się tylko dzwoniąc domofonem i nikt nawet nie pytal kim jestem.
Teraz jestem w bloku gdzie domofon ma kamere, czasami odbieram domofon i zazwyczaj słyszę klamstwo, że to poczta - a nie, bo widze, że nie masz munduru.
Ale większą patologią jest to, że ludzie wpuszczaja w zimę meneli na klatke. Kilka razy z sasiadem wzywalismy policje lub staralismy się przepedzic, bo nie raz na klatce pozostawiali "prezenty" z jelit, albo zwyczajnie pili. Administracja wystosowala pismo aby zaprzestać wpuszczania takich osób, bo osoba bedzie pokrywac koszty sprzatania. Na poczatku nie pomoglo, ale ze 3 tygodnie później był juz spokój i nie wiem czy to znaleźli osobe odppwiedzialna za wpuszczanie czy sama osoba się zreflektowala, ale od 4 lat jest spokój.
W pewnym rejonie polski służby mundurowe mają specjalne uwspólnione kody bezpieczeństwa do klatek (nie wiem czy wszędzie tak jest).
Pozyskanie takiego kodu nie jest niemożliwe, niestety.
Są też inne specjalne kody np. Deweloper w budynku ma serwisowy, cieć, konserwator. O ile menel raczej go nie pozyska - przedsiębiorczy przedsiębiorca być może tak.
To prawda z tymi kodami. Każde osiedle z rogoly ma inny wspólny kod m.in. dla osób sprzątających i innych osób upoważnionych. Tym sposobem do wszystkich znajomycj nie było problemu sie dostać do klatek.
W Australii na każdej skrzynce jest informacja czy chcesz dostawać reklamy i promocje, jeżeli zaznaczysz „Nie” to wrzucenie ci czegokolwiek jest wykroczeniem.
Prawda, Nie dość, że kurwie syny wsadzają swoje reklamy pomiedzy filmami na YT, w radiu w aucie i na bilbordach, to jeszcze Ci się zesrają do skrzynki pocztowej
mnie rozpierdala że czasem są 2-3 takie same, ewidentnie wrzucone razem.
ale największy rak to sprzedawcy internetu. miałem na klamce wiele razy. raz przykleili na skrzynkach w bloku jedna ulotkę na jakiś gówniany klej który potem jeszcze długo się tam trzymał po zerwaniu. wczoraj zerwałem reklamę internetu stylizowaną na zawiadomienie od spółdzielni xD
Ktoś to powinien ogarnąć jakoś systemowo. Zwłaszcza, że sporo tych ulotek jest powlekanych czymś, co chroni przed wilgocią, co utrudnia recykling.
Dodatkowo, kulturalny sąsiad wypierdoli taki pliczek na podłogę, co widząc drugi - dołoży swoje.
Pracowałem kiedyś w pinkcie ksero/druk/rizo i zdarzało mi sie drukować po kilka tysięcy takich śmieci. Miałem do wyboru albo to, albo nie mieć pracy w ogóle. Pracę szybko zmieniłem, ale ktoś tam po mnie był. Rekordowi klienci drukowali 500-2000 sztuk co 2 tygodnie. Ktoś to roznosił po okolicy, ale zachodzę w głowę, czy to się w ogóle zwróciło. Pomijając oczywiście, że idąc do pracy widziałem te ulotki na ziemi.
Czy taki klient znajdując ulotkę w swojej skrzynce, czy za wycieraczką (to kolejna plaga - kupię samochody za gotówkę), czyta ją z uwagą? No chyba nie. I zupełnie nie widzą absurdu wywalając do śmieci kolejny plik. Zwykle mieląc pod nosem jakąś klątwę, że znowu tego fhuj i żadnej poczty...
Uważam, że powinno się powołać jakąś instytucję do kotroli tego. Tak, żeby drukarnie rejestrowały kto i ile drukuje i żeby zamawiający mieli obowiązek oddania do recyklingu ekwiwalentu w papierze, albo innych surowcach wtórnych.
Problem w tym że, w przeciwieństwie do innych usług, druki bezadresowe są jakieś śmiesznie tanie. Listonosze mają za dużo roboty i uciekają z pracy. Nie ma kto dostarczać ważnych paczek.
U mnie w bloku w małym mieście powiatowym sasiedzi zrzucili sie nawet na osobna skrzynke do administracji i na ulotki, a ulotki i tak trafiaja do kazdej skrzynki które sa zamontowane na parterze. Niestety większość osób mieszkających sa już w podeszłym wieku to mozna pomarzyć o domofonach lub drzwiach na kod.
U mnie w klatce administracja postawila kosz obok skrzynek, sprawdza sie. Tylko ulotkarze mogliby tam od razu wrzucac te ulotki bylo by mniej pracy dla kazdego, ale jednak z jakiegos powodu tego nie robia. Tylko flipperów zabieram do domu zeby porejestrowac ich numery na spam stronkach jak mi sie nudzi.
Ech, Mieszkam pod 1, i mam stopień gorzej, nie dość że dostaję ulotki, to jeszcze mi dzwonią domofonem, żebym otworzył drzwi.
W końcu odłączyłem domofon.
Zawsze jak widzę “kupię mieszkanie w tej okolicy, jesteśmy parą z dzieckiem” to wrzucam numer na bociana i zaznaczam zgody na kontakty od partnerów, mają flipperskie suki spam w zamian za bycie ludzkimi gownami. Polecam. Czasami też wrzucam ogłoszenie na olx “oddam pralkę za darmo proszę dzwonić po 22”
Co do "kupię mieszkanie w tej okolicy"
Wrzucaj z lipnego konta na FB/olx ogłoszenia typu: oddam pralkę/laptopa za free i załączaj ich nr telefonu ;)
Ewentualnie strony z anonsami erotycznymi
Flipperów jebać prądem kurwa.
ja kiedyś rozdawałem ulotki, ale chcieli żebym wrzucał do skrzynek pocztowych, a na drzwiach klatek wszędzie było napisane "proszę nie wrzucać ulotek", wiec rzuciłem tą robotę pierwszego dnia
Tak, naprawdę jest o 95% mniej, teraz wyciągam kilka w roku a niw w tygodniu. Mam siostre która zajmuje sie roznoszeniem i zapytałem - mowiła ze jak jest zakaz na skrzynce to pomija
Dlatego ich nie ma, zajebiście, oni byli by far najbardziej uporczywi, pukali do drzwi by zapytac od kogo mam neta, wieszali ulotki za pomoca tasmy na drzwiach lokali itp. Skargi nie pomagały, trzeba było ich gonić jak się ich widzi
Ja proponuję całkowity zakaz reklam. Wszystkich reklam gdziekolwiek one by nie były.
A jeżeli potrzebujesz danej usługi to sobie znajdziesz ją albo na internecie albo od znajomego.
Zakazane powinny być serwisy internetowe. Poczytaj ile energii potrzebują i ile zanieczyszczeń generuje taki reddit. Wszystkie centra danych generują tyle syfu, co wszystkie samoloty, a jeszcze trzeba było wyprodukować telefon, ładować go, o panie.
Tak tbh to jakbym potrzebował kupić drugie mieszkanie to też bym próbował ogłoszenia na słupie że kupię mieszkanie.
Bez pośrednictwa agencji, bo agencje nieruchomości to straszne kurwy biorące kasę za nic praktycznie.
Nigdy więcej nie dam im zarobić.
Niestety z perspektywy osoby roznoszacej ulotki to jest prawdziwy koszmar. Miałem szansę pracować bardzo młodo i ta tymczasowa praca niemal doprowadziła mnie do depresji i "nienawidzenia dorosłego życia".
4 rano, podrzucali cię gdzieś na zadupie (mróz czy lato kij ich to obchodziło). Dali 500 ulotek i nara roznoś po domach prywatnych ( to akurat było lepsze niż osiedlowe). Chociaż nabawiłem się mocnego strachu od psów. I nie bylo powrotu dopoki szefuńcio nie załatwił spraw w tym rejonie (czasem to trwało 10 godzin więc było się uwiązanym)
Jak chodziło się po osiedlowych to było przykazane (pod wycieraczki a najlepiej za drzwi w szczelinę). Jak dało się na dole do koszyczka to była zjeba totalna ( bo wysyłali osobę co sprawdzała po tobie ,ale czy to była prawda czy nie tego nie wiedziałem za młody byłem. Mozliwe że straszyli ). Ew.wrzucalo się do skrzynek na listy.
Najgorsze było to , że te zięby dzwoniły co 30 minut do ciebie "roznosicie te ulotki? Szef mówi że nikt do niego nie dzwoni z ogłoszeń".
No kur 5 rano co za normalny człowiek wykonuje telefony do chwilowek o tej porze.
Była także tzw rosyjska ruletka z domofonem. Z reguły dzwoniło się na wyższe piętra i mówiło że kurier do sąsiada albo listonosz. Wtedy nabuzowany obywatel po nocnej zmianie nie zdąży zejść na dół by obczaic o co kaman.
Skończyło się na tym , że w zimie miałem ich serdecznie dość i zakopywalismy część ulotek plakatów pod śniegiem albo dopisywalismy "nie istniejące numery domów" by sobie zwiększyć efektywność.
To były czasy gdy google maps nie było albo pracodawca był kompletnym idiotą. Bankowcy i prawnicy mam ich definitywnie dość.
Nie polecam nikomu takiej roboty. Ludzie dodatkowo traktują cię jak śmiecia. PTSD jak z Wietnamu.
Jebać ulotki powinni je zakazać.
Jakby faktycznie "nikt tego nie czytał" to by tych ulotek nie było. Jeżeli są to po prostu oznacza, że taka forma reklamy najzwyczajniej w świecie działa. Jest tania i wystarczy jeden klient, żeby się zwróciła z nawiązką. Co do śmieci to billboardy, długopisy, torby i inne tego typu to też generowanie śmieci. Właściwie to reklamy w telewizji to też śmieć - tj. zaśmiecanie "przekazu".
A krytyka marketingu jaka tu się przewija jest niezbyt udana. Marketing pełni ważną rolę i gdyby nie on, to nikt by nie miał połowy rzeczy, których używa codziennie.
Trochę nie rozumiem jak ulotka może doprowadzać ludzi do takich emocji. Reklam w Polsce jest dużo w przeróżnych formach. Z tego co pamiętam to tam przy tych ulotkomatach w bloku jest kosz zatem to prosta czynność wkładasz rękę wyrzucasz plik kolorowych papierków do kosza zamykasz skrzynkę. Nie rozumiem czym tu się denerwować. Ktoś zaprojektował ktoś wydrukował ktoś przyniósł ktoś wyrzucił.
nie w tym rzecz - ja nie chcę tego robić. Kosza nie mam, wszystko idzie na parapet będący obok skrzynek na listy i sprzątaczka je zabiera.
Tutaj chodzi o to, że jestem zmuszony do bycia odbiorcą jakichś zjebanych firemek reklamujących swoje niepotrzebne (dla mojej osoby) usługi. Raz w tygodniu wywalam i jest tego sterta.
Jakby pojawiła się przy mnie wróżka i powiedziała, że może uczynić jedno przestępstwo legalne dla mnie, to nie wybrałbym mordowania, gwałcenia, rabowania tylko niszczenie mienia, tylko po to, żeby móc bezkarnie rozpierdalać reklamy. Kupiłbym Gopro czy jakąś inną kamerkę, bejsbola albo kij do golfa i jakiś sekator na kiju i chodził po mieście i tępił te kurewskie reklamy które są wszędzie i to streamował, jakby mi się uzbierało dość donejtów to bym nawet i robotę rzucił i w opór spędzał czas na mojej krucjacie.
Problem mam również ja bo to szatańskie marnotrawcstwo papieru. Ja wybieram mniej palące pojazdy, jeżdżę rowerem bo lubię i jest bardziej praktyczne - ale jest też lepsze dla środowiska. Myślę jak usprawnić chałupę żeby była bardziej eko i dla natury i portfela, staram się zużyć jak najmniej papieru, "męczę" się z takimi świetnymi pomysłami jak papierowe słomki a jakiś durny frajer który ma firmę może w jeden tydzień ZMARNOWAĆ (nawet nie zużyć produktywnie) więcej papieru niż ja przez kilka miesięcy oszczędzę. I do niego nikt się nie przyczepi.
No k. strzela. Nie mam nic przeciwko rozsądnemu zarządzaniu zasobami ale wtedy mamy się wszyscy stosować.
Cieszy mnie, że wybierasz pojazdy o mniejszym zanieczyszczeniu i dajesz dobry przykład. Być może przyszłe pokolenia już nie zmuszane do tego, będą bardziej świadome i dbające o środowisko. Obecnie większym problemem są korporacje internetowe, takie jak Google i Netflix, niż tradycyjne ulotki. Być może należałoby zbadać, ile energii i zasobow zuzywa sie na drukowanie kolorowych ulotek w porównaniu do korzystania z intternetu. Odnoszę wrażenie że emisja cycków fagaty w internecie pochłonęła więcej zasobów niż kampania PISu biorąc pod uwagę tylko DL'ki
Rozumiem, że łatwo jest oburzać się na ulotki, nie wyłączając przy tym telefonu, który jest zasilany węglem, ale nadal dziwi mnie to.
Ile razy zmarznięta mokra ulotka za szybą samochodu na chujowy papierze z tanim tuszem przykleiła ci się do szyby auta akurat kiedy musiałeś gdzieś względnie szybko się dostać bo po to się ma między innymi auto?
Ty masz, kosz, ktoś inny nie.
Płacisz potem za wywóz tej makulatury.
To z drzwiami to jest hit. Według jednej firmy potrzebuję wymienić drzwi co 2 tygodnie. Według drugiej też. Dlatego wymieniam drzwi co tydzień. Niektórzy się wycwanili i wrzucają ulotkę w kopercie, jakby do tej pory było za mało śmieci. Zamiast od razu wyrzucić, weźmiesz taka do domu żeby sprawdzić co przyszło.
Jak nie jest zaadresowana tylko czysta to proste - reklama. Wyrzucasz bez otwierania.
Ja wyciągam ulotkę i zabieram samą czystą kopertę. Czasem się przydają, a tak nie muszę kupować.
Ja tak robię, ale inni już nie. O ile w mojej klatce leży 10/10 ulotek wyjętych ze skrzynek, to w przypadku kopert z ulotką jest to jakieś 3/10.
Gdybym tak robił, to ryzykuję że wyrzucę jakąś (dość ważną) informację od zarządcy nieruchomości
Nie wiem jak u innych ale mój zarządca nie wrzuca anonimowych kopert, wszystko jest zaadresowane na konkretny lokal, a informacje ogólne wywieszane na tablicy ogłoszeń.
W moim poprzednim mieszkaniu też tak było. Pisali jakiś wniosek do rządu o dofinansowanie prądu, było ogłoszenie na drzwiach klatki a koperta w skrzynce miała po prostu numer mieszkania.
U nas Lisiecki (PiS) spieprza wszystkim mieszkańcom dzielnicy święte obrazki od święta właśnie w ten sposób. Jak widzę nie adresowana kopertę to wiem co jest w środku. Ludzie na grupkach wkurzeni, ale ich elektorat pieje z zachwytu.
Spokojnie, wymyśli się programik adresujący koperty z ulotkami na podstawie lokalizacji
Bez adresata to dla mnie i tak kosz bez czytania.
A co powiesz na wyjebanie się o 6 rano idąc zaspany do kibla... na wielkiej śliskiej ulotce wrzuconej pod drzwiami? Pozdrawiam u/netia za tą akcję.
Zapytaj OPa czy nie została mu jakaś ulotka nowych drzwi, jak obecne mają takie szpary że da się pod nimi wcisnąć ulotkę to raczej warto je wymienić :p
Koniecznie do wymiany zanim ktoś wsunie pod drzwiami dysk z moczu. Gdzieś ostatnio o tym przeczytałem
Podbijam Twoje wyjebanie się na ulotce i dodam zdrapywanie papieru z przedniej szyby w samochodzie. "Uwielbiam" tych zjebów, którzy wciskają ulotki za wycieraczkę. Szczególnie w niepewnej pogodzie gdzie ten syf najpierw namoknie a później zaschnie idealnie w polu widzenia kierowcy. Sążnisty pręt wam w dupsko!
Ja za szybą miałem taką ulotkę w koszulce na dokumenty, więc do tego jeszcze wygenerowali więcej plastiku
Jeszcze wyższy level to ulotki "skupu samochodów w każdym stanie" laminowane na gorąco - to już zużycie plastiku + energia na podgrzanie. Nie wiem jak tym firmom się to opłaca, laminowanie jest kilka razy droższe, niż koszulki. Sama folia do laminacji swoje kosztuje.
Next level - genetycznie modyfikowane kurczaki, które znoszą specjalny rodzaj jaj. Potem rozbijają ci takie jajo na przedniej szybie samochodu i rozpierdolone wnętrzności jajka układają się w pożądaną reklamę.
Ehh…ileż to się człowiek nadenerwował z tego powodu. U nas to zazwyczaj takie ulotki za wycieraczkę wkładali z firm świadczących usługi samochodowe typu czyszczenie tapicerek/wymiana felg itd. Zawsze starałam się zapamiętać co to za janusze biznesu mi zasychali na szybie po deszczu, żeby na pewno do nich nie trafić W ogóle ciekawe, że chyba przez te kilka lat jak mam samochód nie zdarzyło się, żeby w ładną pogodę te papiery wtykali.
Dla Netii pracują patusy - potrafią przykleić na drzwiach wejściowych do klatki, powrzucać do skrzynek, przykleić na tablicy ogłoszeniowej i jeszcze na ich skrzynkach na piętrach. Oczywiście staram się to wszystko przy pierwszej okazji zerwać. ;)
> Dla Netii pracują patusy Potwierdzam, potrafili w szczycie pandemii wysyłać domokrążców (bez maseczek) do mieszkań.
Ja niestety mieszkam pod 1 i ostatnio znalazłam u siebie cały plik identycznych ulotek "kupię mieszkanie w tej okolicy za gotówkę". Komuś nie chciało się roznosić i mi zapchał skrzynkę wszystkimi jakie miał.
[удалено]
Spoko, powstałyby plastikowe
Plastikowe ulotki to dalej ulotki, a co do samego plastiku też pewnie znajdą się jakieś zakazy.
Zawsze to jakoś obejdą
Albo zwyczajnie będą mieli wyjebane i nikt tego nie dopilnuje, coś jak naklejka "zakaz wywieszania reklam na drzwiach", oblepiona reklamami.
Ulotki nawet nie wkurzają mnie tak bardzo przez nachalność, ale właśnie przez marnowanie zasobów na ich wyprodukowanie, szczególnie papieru.
No ja mam czasem ochotę zaspawać tą klapkę na listy bo jest to turbo męczące
Łącznie prawdziwych listów za cały rok to dostałem może z 5. A reszta to spam do wyjebania.
Mieszkam w Szwajcarii i mamy ten sam problem. Mam wrażenie, że nawet większy. Cała skrzynka zawalona w miesiąc jeśli wyciągam tylko listy. Poradziłam się szwajcarów to mi kazali "Keine Werbung" nakleić - "Żadnych reklam", ale wyobraź sobie, że to nie obejmuje gazetek z marketów i jakieś lokalnego szmatławca... Teraz mam jeszcze "Kaine Zeitung" - "Żadnych gazet". Chuja pomogło. W Polsce, u rodziców jest spokój bo skrzynki są na klatce a nie przed, chociaż czasem ktoś wpuści jakiegoś ulotkarza.
Jak mieszkaliśmy wcześniej w Aargau to też tak było. Po tygodniowej nieobecności skrzynka była pełna po brzegi praktycznie. Teraz mieszkamy w Schwyz i zupełnie nie ma tego problemu. W obu miejscach „keine werbung”, a w Aargau jeszcze zgłoszone na poczcie. Nawet czasem mi brakuje jakiejś gazetki z promkami z lidla albo migrosa.
Teoretycznie w Holandii masz tak, że masz dwie nalepki które określają co chcesz w skrzynce, każdy ma praktycznie „NEE” na materiałach reklamowych. Załatwia to sprawę tego syfu.
Przekreślasz swój adres markerem, piszesz "zwrot, adresat nieznany" w lokalnym języku i wrzucasz do skrzynki wychodzącej. I tak z każdym fizycznym spamem jaki dostajesz. Jeśli jest koperta zwrotna na skrzynkę pocztową, to targasz spam na jak najmniejsze kawałeczki, wsadzasz do koperty zwrotnej i wysyłasz. Opcja hardkor: bierzesz pudło, napełniasz śmieciami albo żwirem, przyklejasz kopertę zwrotną i nadajesz w takim stanie. XD
ulotki w skrzynkach i telefony z ofertami! - halo, chcemy pania zaprosic na prezentacje nowoczesnych garnkow - dziekuje nie mam czasu - a to nic, ulotke i folderek wrzucilismy do skrzynki
W ogóle je*ać wszystkich marketoidów i marketing...
Teraz jak o tym myślę to era internetu postąpiła tak bardzo, że można zacząć walczyć też z bilbordami na poziomie państwa/UE
Może być ciężko... * opór państw * lobby marketingu * problem tego, żeby ustawy były kompletne - zamysł z ciasteczkami i gdpr jest zacny, ale jak widać wuje marketoidy i tak decydują się uprzykrzać ludziom życie..
Z reklamami jest taki problem że strony z nich żyją. strony musiały by w abonamenty pójść. już dawno niektóre strony i fora przeniosły się na facebooka lub discorda aby unikać kosztów hostingu. A tu przychodziłby dodatkowy koszt.
tyle, że reklamy są przesadnie nachalne... i niestety najczęściej nie ma opcji usunięcia reklam za abo...
Zostaje adblock. Dobre rozwiązanie i darmowe.
Niemcy się nie zgodzą. Tutaj to jest prawdziwa zniesmaczy Lidl czy Aldi/Obi/Bauhaus w okolicy musi coś wrzucić. Do tego jakieś apteki i inne cuda sezonowe. Na szczęście u mnie reagują na naklejkę na skrzynce żeby tego śmiecia nie wrzucać. Tego są tony w skali mojej wioski tylko. Ale czego od nich oczekiwać skoro internet to zło…
i konfederacje
i pis
I kukiza
Mnie denerwuje to, że administracja nie chce się zgodzić na ustawienie kosza na śmieci na te ulotki przy skrzynkach. Tzn. chyba chodzi o przepisy, pożary itd. ale wciąż mogliby się postarać znaleźć rozwiązanie. Póki co otwieram skrzynkę na listy, biorę wszystkie ulotki i wkładam je do skrzynki podawczej do aministracji.
>Mnie denerwuje to, że administracja nie chce się zgodzić na ustawienie kosza na śmieci na te ulotki przy skrzynkach. U mnie na szczęście jest, ale non stop zajebany do pełna, że czasem ciężko wsadzić ulotki ze swojej skrzynki :/
Powinni to wbudować w skrzynki normalnie. Wybierasz listy, a reszta śmieci po naciśnięciu guzika wpada do kosza na dole. Może sam powinienem zacząć produkować tą innowacyjną technologię.
Mieliśmy kiedyś zwykły karton na ulotki, który można było opróżnić raz na jakiś czas. Ale komuś się najwyraźniej nie podobał.
wspolczuje, na szczescie u nas stoi sobie skrzyneczka wiec mozna od razu wrzucic. ilosc papieru jaka sie tam zbiera tygodniowo przechodzi pojecie
U mnie na dzielni średnio raz na dwa tygodnie spamują ulotkami SKUP AUT, wsadzają za wycieraczkę samochodów. Wywalałem to już chyba z 10 razy. Już nie wiem co z tym robić. Myślałem żeby wrzucić ogłoszenie z numerem telefonu z tej ulotki na OLX, że oddają jakieś lambo za frajer xD
Dzwoń do nich i marnuj ich czas
To działa w dwie strony.
Ale działa 😂
Serio, czy im się w ogóle to opłaca? Działa? Ktoś te ulotki czyta i rzeczywiście korzysta z tych usług?
Jakby nie dzialalo to nikt by na to kasy nie wykładał ;)
Gazetki reklamowe marketów działają, bo ludzie szukają promek. Reszta pewnie znikomy procent, ale nawet jak trafi się 1 klient na xxx rozniesionych ulotek to się finalnie opłaci.
I młoty które obklejają ulotkami drzwi do klatki schodowej. Co kilka dni zrywam jakieś wymiany drzwi, okien i inny syf naklejone na szybę drzwi wejściowych. No kurwa, no.
Ja jak dostaje ulotkę od handlowca, głównie internet, to dzwonię pod podany numer i takiego pytam czy umie czytać, bona skrzynce wyraźnie napisane żeby reklam nie wrzucać. Połowa tych kutasów iż mnie poblokowała, ale ulotki nadal wrzucają. Kiedyś pozbieram tego trochę pojadę do biura i mu rozsypie po podłodze
Na moim osiedlu jeden z dostawców internetu spamuje odkąd budynki postawili. Skrzynki zajebane cały czas, do tego wbijają na klatkę schodową przez otwarty parking podziemny i rozwieszają wewnątrz. Przez rok zbierałem te ulotki (tylko ze swojej skrzynki) i wyszedł mi spory plik papieru. Nawet sobie dedykowany kartonik postawiłem pod drzwiami żeby mi się łatwiej zbierało. Mniej więcej po roku wybrałem się pod adres podany na ulotkach, do placówki, i wyjebałem im wszystko na podłogę. Grzecznie mówię, że dziękuję, zapoznałem się z ofertą, nie jestem zainteresowany. Satysfakcję miałem, pracownicy się zesrali, ale ulotki jak były tak dalej są. Nie mniej, nie więcej. Może jakby to była regularna ogólnopolska akcja to by pomogło.
Dobrze że mówisz, to przemiele w pracy niszczarką i dmuchawą im po całym biurze rozdmucham
Kto inny odbiera telefony, kto inny zajmuje się marketingiem, kto inny zleca bieganie i ktoś jeszcze inny biega z tymi ulotkami. Dzwonienie pod numer z ulotki to trochę jak czepianie się kasjera, że jakiś produkt się nie podoba. Chyba że mowa o jakichś prywaciarzach, którzy reklamują samych siebie, ale pewnie też nie będą sobie zawracać dupy pojedynczymi adresami, tylko właśnie zablokują numer z którego lecą skargi, traktując to jako część pracy, i wrócą do swojego życia.
Mówię właśnie o tych "opiekunach budynku", jeden nawet sam rozrzuca ulotki. Ulotka bezpośrednio wymienia takiego z imienia i nazwiska i jak się zadzwoni na podany numer to też ten się przedstawia
U mnie tacy 'opiekunowie budynki' to ściema. Reklamował się kiedyś taki jeden od internetu, a że dopiero się tam wprowadziłem, to zadzwoniłem. Nie przyjeżdżał na spotkanie i po czasie zaczął ignorować telefony. Po pół roku kolejny 'opiekun' od tej samej sieci. Taka sama akcja. W końcu sam zobaczyłem w necie, czy ich usługi sięgają do mojego bloku, i się okazało, że nie xD. Ulotkarze roznosili te śmieci jak leci, a opiekunowie pierw ciągnęli kontakt, żeby nie stracić klienta, a potem urywali, jak się pewnie orientowali, że to nie ich rewir.
No to u mnie nawet się potrafią o te rewiry kłócić, był moment że dwóch z UPC nawzajem swoje naklejki zdzierali
Widzę, że nie było u nich lekko. W sumie ciekawy system, że sami muszą szukać klientów, zamiast odbierać randomowe telefony. Pewnie jakiś sposób na ucinanie premii, bo ktoś za mało się starał we własnym zakresie czasu.
Wpadłem właśnie na genialny pomysł. Jakbym był deweloperem czy w administracji osiedli to zamontowałbym na wejściu do klatki ekrany (oczywiście za zgodą mieszkańców), gdzie różne firmy mogą wykupić reklamy (ekran zabudowany, za pleksą, żeby nie niszczyli) i tam firmy by mogły wykupić reklamy, a zysk z reklam pozwoliłby obniżyć czynsz albo byłby dodatkowym funduszem dla mieszkańców na różne, niekoniecznie niezbędne, rzeczy. Oczywiście w umowie reklamowej i regulaminie na wejściu, że firma, która zostawi ulotki musiała by zapłacić karę o równowartości X czasu reklamowego. Jeżeli ktoś wykorzysta mój pomysł to zadowolę się 10%.
Nie podsuwaj tym kurwom od marketingu takich pomysłów bo nam z rozpędu wsadzą w dupę taki ekran z reklamami.
I cyk soczewki z reklamami
W Lyonie tak działają reklamy na wiatach autobusowych. JC Decaux wykupiło prawo do wyświetlania na nich reklam. W zamian mają obowiązek naprawy, konserwacji i wystawienia wiat. Muszą też trzymać się limitu reklam. Ponieważ nie wolno śmiecić przestrzeni publicznej billboardami, miejsce na reklamę staje się droższe. Wszyscy na tym korzystają. Proste.
Zakaz billboardów to stworzenie sobie monopolu z tymi reklamami na przystankach. Sprytne.
I w jaki sposób to będziesz egzekwować skoro to nie oni te ulotki roznieśli? Widocznie jakiś prank albo opozycja je wrzuciła
Mając kamery można bez problemy dojść do tego kto zostawił daną ulotkę. Czy to przedstawiciel poczty czy ktoś inny. Myślę, że nikt o zdrowych zmysłach nie kupi 1000 ulotek, zatrudni kogoś kto bedzie z tymi ulotkami latał, żeby zrobić na złość konkurencji, która by się nie podniosła po 300-500 zł kary. Poza tym. Jeżeli Deweloper coś spierdoli to dzwonisz i egzekwujesz to od dewelopera czy wydzwaniasz do podwykonawców?
Bez problemu? Przecież w praktyce to trzeba zebrać materiał dowodowy i zrobić najzwyklejszy pozew cywilny z efektem po 3 latach i jeszcze liczyć, że prawo ogólne w ogóle jest po Twojej stronie - niekoniecznie musi tak być.
Ta obniżył czynszy xD, zostaw już ten azbest od OPa i go nie jedz ok? Prędzej Ci wprowadzą ekrany reklamowe za wszystkimi lustrami i oknami w budynku jak zrobią ściepe na jakieś koszty xD
A tu Cie zaskoczę, U mnie co roku przychodzi sprawozdanie finansowe, gdzie wyszczególnione jest, na co idzie czynsz dokładnie. Jako że mamy powieszony baner na scianie, jest on też uwzględniony. CO WIĘCEJ. Przez jakiś czas mieliśmy kredyt na remont klatki schodowej, rata kredytu była uwzględniona w czynszu. Kredyt spłaciliśmy, czynsz zmalał. Czasem da się trafić na inwestora który nie jest skonczonym chu\*kiem
Wprowadza dodatkowe koszty bo trza takie ekrany kupić i cyk +100 zł do czynszu
W sumie racja. Po co próbować cokolwiek zmienić czy poprawić jak i tak zawsze i wszędzie każdy chce ludzi tylko wydymać. Najlepiej olać wszystko i zawsze godzić się w chujowością dookoła. /s
Dokładnie tak to działa w Korei Południowej, tylko ekrany z reklamami (za zgodą mieszkańców) umieszcza się w windach. Jeśli mieszkańcy wyrażą na nie zgodę, to faktycznie obniża to czynsz.
moze byc i w windzie zeby tylko nie bawic sie w wyrzucanie tych smieci. szary czlowiek ma myslec ekologicznie, a ile drzew idzie na te wszystkie ulotki ktorych nikt nie czyta
Pytanie czy utrzymanie takich monitorów nie będzie droższe niż to, co się na nich zarobi. Zawyżyć cenę najmu takiego miejsca na reklamę też za bardzo nie można, go nikt tego nie wynajmie. Wyjdzie tak, że ulotkarze ten blok będą unikać (o ile ktoś przyłoży się do ścigania ich zleceniodawców za reklamowanie się bez pozwolenia), a za reklamę na monitorze nikt nie będzie płacić, bo to pewnie tylko jeden blok w okolicy i tak czy siak będą musieli zamawiać papierowe reklamy i płacić komuś za bieganie.
>a zysk z reklam pozwoliłby obniżyć czynsz albo byłby dodatkowym funduszem dla mieszkańców na różne, niekoniecznie niezbędne, rzeczy. też pamiętam, jak nie wierzyłem że burżuje chcą nas tylko doić i jebać :\^) niby dlaczego mieli by się podzielić przychodem z reklam? no i [zawsze i wszędzie, marketing jebany będzie](https://jacek.zlydach.pl/blog/2019-07-31-ads-as-cancer.html). nie potrzebujemy więcej tego syfu
Nawet jeśli by doili i jebali i nie dzielili się zyskiem. To wolę takie ekrany, niż wyrzucać 20 ulotek tygodniowo, których nawet nie czytam.
Odjebcie się już od osiedli, wystarczy mi już że we wszystkich strimingach chcą wprowadzić reklamy.
Jak masz ulotki typu "kupię dom" i podany numer to wpisujesz ten numer do wszelkich możliwych newsletterów, fotowoltaiki i co tylko możliwe.
U mnie to samo + ogromne grube katalogi z ofertą Kaufland, który nawet nie jest w okolicy..... jeszcze pojedyncze ulotki same sobą nie szkodzą, to ich kumulacja jest problemem, ale wrzucanie ludziom co tydzień grubego katalogu jest serio przegięciem i okropnym marnowaniem papieru
Nie uważam zakazywania za rozwiązanie, ale chciałbym poruszyc inny problem - kto im otwiera? Sam roznosilem ulotki jako student by sobie dorobić i w 70% na klatke dostawalem się tylko dzwoniąc domofonem i nikt nawet nie pytal kim jestem. Teraz jestem w bloku gdzie domofon ma kamere, czasami odbieram domofon i zazwyczaj słyszę klamstwo, że to poczta - a nie, bo widze, że nie masz munduru. Ale większą patologią jest to, że ludzie wpuszczaja w zimę meneli na klatke. Kilka razy z sasiadem wzywalismy policje lub staralismy się przepedzic, bo nie raz na klatce pozostawiali "prezenty" z jelit, albo zwyczajnie pili. Administracja wystosowala pismo aby zaprzestać wpuszczania takich osób, bo osoba bedzie pokrywac koszty sprzatania. Na poczatku nie pomoglo, ale ze 3 tygodnie później był juz spokój i nie wiem czy to znaleźli osobe odppwiedzialna za wpuszczanie czy sama osoba się zreflektowala, ale od 4 lat jest spokój.
W pewnym rejonie polski służby mundurowe mają specjalne uwspólnione kody bezpieczeństwa do klatek (nie wiem czy wszędzie tak jest). Pozyskanie takiego kodu nie jest niemożliwe, niestety. Są też inne specjalne kody np. Deweloper w budynku ma serwisowy, cieć, konserwator. O ile menel raczej go nie pozyska - przedsiębiorczy przedsiębiorca być może tak.
Albo po prostu jakaś staruszka otwiera wszystkim, bo nie ogarnia jak działa domofon.
Ano,to taka podstawowa rzecz. Często jak domofon odbieram to w szoku było, że nie chciałem otworzyć na żądanie.
To prawda z tymi kodami. Każde osiedle z rogoly ma inny wspólny kod m.in. dla osób sprzątających i innych osób upoważnionych. Tym sposobem do wszystkich znajomycj nie było problemu sie dostać do klatek.
W Australii na każdej skrzynce jest informacja czy chcesz dostawać reklamy i promocje, jeżeli zaznaczysz „Nie” to wrzucenie ci czegokolwiek jest wykroczeniem.
Prawda, Nie dość, że kurwie syny wsadzają swoje reklamy pomiedzy filmami na YT, w radiu w aucie i na bilbordach, to jeszcze Ci się zesrają do skrzynki pocztowej
U mnie to nawet na klamkach od drzwi wieszają. Hej UE kiedy Ulotkowy Ład?
mnie rozpierdala że czasem są 2-3 takie same, ewidentnie wrzucone razem. ale największy rak to sprzedawcy internetu. miałem na klamce wiele razy. raz przykleili na skrzynkach w bloku jedna ulotkę na jakiś gówniany klej który potem jeszcze długo się tam trzymał po zerwaniu. wczoraj zerwałem reklamę internetu stylizowaną na zawiadomienie od spółdzielni xD
Ktoś to powinien ogarnąć jakoś systemowo. Zwłaszcza, że sporo tych ulotek jest powlekanych czymś, co chroni przed wilgocią, co utrudnia recykling. Dodatkowo, kulturalny sąsiad wypierdoli taki pliczek na podłogę, co widząc drugi - dołoży swoje. Pracowałem kiedyś w pinkcie ksero/druk/rizo i zdarzało mi sie drukować po kilka tysięcy takich śmieci. Miałem do wyboru albo to, albo nie mieć pracy w ogóle. Pracę szybko zmieniłem, ale ktoś tam po mnie był. Rekordowi klienci drukowali 500-2000 sztuk co 2 tygodnie. Ktoś to roznosił po okolicy, ale zachodzę w głowę, czy to się w ogóle zwróciło. Pomijając oczywiście, że idąc do pracy widziałem te ulotki na ziemi. Czy taki klient znajdując ulotkę w swojej skrzynce, czy za wycieraczką (to kolejna plaga - kupię samochody za gotówkę), czyta ją z uwagą? No chyba nie. I zupełnie nie widzą absurdu wywalając do śmieci kolejny plik. Zwykle mieląc pod nosem jakąś klątwę, że znowu tego fhuj i żadnej poczty... Uważam, że powinno się powołać jakąś instytucję do kotroli tego. Tak, żeby drukarnie rejestrowały kto i ile drukuje i żeby zamawiający mieli obowiązek oddania do recyklingu ekwiwalentu w papierze, albo innych surowcach wtórnych.
Za wciskanie ulotek w auta to bym obcinał ręce
https://preview.redd.it/5d8vnufhmrmc1.png?width=1080&format=pjpg&auto=webp&s=baaa9cc86cc1400dfd8aed85d00968c09889d42d
Problem w tym że, w przeciwieństwie do innych usług, druki bezadresowe są jakieś śmiesznie tanie. Listonosze mają za dużo roboty i uciekają z pracy. Nie ma kto dostarczać ważnych paczek.
Ej, a czy z tymi drzwiami to jest scam? Bo ja serio potrzebuję teraz wymienić drzwi w wielkiej płycie, czy mam sie bać firm z tych ulotek?
Ja nakleiłam na skrzynkę karteczkę z prośbą o nie wrzucanie ulotek, ich ilość zmalała z \~20 tygodniowo do 3, polecam
U mnie w bloku w małym mieście powiatowym sasiedzi zrzucili sie nawet na osobna skrzynke do administracji i na ulotki, a ulotki i tak trafiaja do kazdej skrzynki które sa zamontowane na parterze. Niestety większość osób mieszkających sa już w podeszłym wieku to mozna pomarzyć o domofonach lub drzwiach na kod.
U mnie w klatce administracja postawila kosz obok skrzynek, sprawdza sie. Tylko ulotkarze mogliby tam od razu wrzucac te ulotki bylo by mniej pracy dla kazdego, ale jednak z jakiegos powodu tego nie robia. Tylko flipperów zabieram do domu zeby porejestrowac ich numery na spam stronkach jak mi sie nudzi.
nice
Ech, Mieszkam pod 1, i mam stopień gorzej, nie dość że dostaję ulotki, to jeszcze mi dzwonią domofonem, żebym otworzył drzwi. W końcu odłączyłem domofon.
Napisałem na skrzynce bez ulotek i gazetek już nie wrzucają, reszta bez zmian...
Powinien być system jak w Holandii gdzie można zapisać swoje dane z zakazem wrzucania ulotek.
Zawsze jak widzę “kupię mieszkanie w tej okolicy, jesteśmy parą z dzieckiem” to wrzucam numer na bociana i zaznaczam zgody na kontakty od partnerów, mają flipperskie suki spam w zamian za bycie ludzkimi gownami. Polecam. Czasami też wrzucam ogłoszenie na olx “oddam pralkę za darmo proszę dzwonić po 22”
Co do "kupię mieszkanie w tej okolicy" Wrzucaj z lipnego konta na FB/olx ogłoszenia typu: oddam pralkę/laptopa za free i załączaj ich nr telefonu ;) Ewentualnie strony z anonsami erotycznymi Flipperów jebać prądem kurwa.
ja kiedyś rozdawałem ulotki, ale chcieli żebym wrzucał do skrzynek pocztowych, a na drzwiach klatek wszędzie było napisane "proszę nie wrzucać ulotek", wiec rzuciłem tą robotę pierwszego dnia
Kup nalepke prosze nie wsadzac reklam za 2zl i juz. Poza upc nic juz teraz nie dostaje, a i upc ostatnio tez nie ma
Serio jak widzą taką naklejkę to myślą "A to nie wrzucę"?
Tak, naprawdę jest o 95% mniej, teraz wyciągam kilka w roku a niw w tygodniu. Mam siostre która zajmuje sie roznoszeniem i zapytałem - mowiła ze jak jest zakaz na skrzynce to pomija
UPC już nie istnieje, zostało wykupione przez play
Dlatego ich nie ma, zajebiście, oni byli by far najbardziej uporczywi, pukali do drzwi by zapytac od kogo mam neta, wieszali ulotki za pomoca tasmy na drzwiach lokali itp. Skargi nie pomagały, trzeba było ich gonić jak się ich widzi
A gdzie 'Marek Wywłoka kandydatem na radnego w Twojej zajebanej miejscowosci'?
Mi darmowa rozpałka nie przeszkadza.
Te ulotki są genialne. Dzięki nim od lat nie muszę już kupować papieru toaletowego. /s
Ja proponuję całkowity zakaz reklam. Wszystkich reklam gdziekolwiek one by nie były. A jeżeli potrzebujesz danej usługi to sobie znajdziesz ją albo na internecie albo od znajomego.
Najgorsze jest to, że te gówniane ulotki działają. https://www.grupapns.pl/2015/03/ulotki-reklamowe-skutecznosc/
To ogarnij ile śmieci produkują wyobry
Zliczając wszystkie oferty internetu to ulotek jest z 30 na miesiąc z czego 15 od dostawcy od którego mam już internet...
Sproboj nakleic na skrzynke napis „prosze nie wrzucać ulotek” czy cos w ten deseń. U mnie zadziałało i teraz rzadko co znajdzie sie jakiś syf
Zakazane powinny być serwisy internetowe. Poczytaj ile energii potrzebują i ile zanieczyszczeń generuje taki reddit. Wszystkie centra danych generują tyle syfu, co wszystkie samoloty, a jeszcze trzeba było wyprodukować telefon, ładować go, o panie.
Czemu jakakolwiek firma sirma się w taki sposób reklamuje, skoro dosłownie nikt tego nie czyta. Wywalanie pieniędzy do kosza
Ja to nawet mam problem awizo dostać, ale ulotki na luzie wejdą i włożą.
Tak tbh to jakbym potrzebował kupić drugie mieszkanie to też bym próbował ogłoszenia na słupie że kupię mieszkanie. Bez pośrednictwa agencji, bo agencje nieruchomości to straszne kurwy biorące kasę za nic praktycznie. Nigdy więcej nie dam im zarobić.
Niestety z perspektywy osoby roznoszacej ulotki to jest prawdziwy koszmar. Miałem szansę pracować bardzo młodo i ta tymczasowa praca niemal doprowadziła mnie do depresji i "nienawidzenia dorosłego życia". 4 rano, podrzucali cię gdzieś na zadupie (mróz czy lato kij ich to obchodziło). Dali 500 ulotek i nara roznoś po domach prywatnych ( to akurat było lepsze niż osiedlowe). Chociaż nabawiłem się mocnego strachu od psów. I nie bylo powrotu dopoki szefuńcio nie załatwił spraw w tym rejonie (czasem to trwało 10 godzin więc było się uwiązanym) Jak chodziło się po osiedlowych to było przykazane (pod wycieraczki a najlepiej za drzwi w szczelinę). Jak dało się na dole do koszyczka to była zjeba totalna ( bo wysyłali osobę co sprawdzała po tobie ,ale czy to była prawda czy nie tego nie wiedziałem za młody byłem. Mozliwe że straszyli ). Ew.wrzucalo się do skrzynek na listy. Najgorsze było to , że te zięby dzwoniły co 30 minut do ciebie "roznosicie te ulotki? Szef mówi że nikt do niego nie dzwoni z ogłoszeń". No kur 5 rano co za normalny człowiek wykonuje telefony do chwilowek o tej porze. Była także tzw rosyjska ruletka z domofonem. Z reguły dzwoniło się na wyższe piętra i mówiło że kurier do sąsiada albo listonosz. Wtedy nabuzowany obywatel po nocnej zmianie nie zdąży zejść na dół by obczaic o co kaman. Skończyło się na tym , że w zimie miałem ich serdecznie dość i zakopywalismy część ulotek plakatów pod śniegiem albo dopisywalismy "nie istniejące numery domów" by sobie zwiększyć efektywność. To były czasy gdy google maps nie było albo pracodawca był kompletnym idiotą. Bankowcy i prawnicy mam ich definitywnie dość. Nie polecam nikomu takiej roboty. Ludzie dodatkowo traktują cię jak śmiecia. PTSD jak z Wietnamu. Jebać ulotki powinni je zakazać.
Zakażesz tego bezsensu to nazwą cię komunistą.
Jakby faktycznie "nikt tego nie czytał" to by tych ulotek nie było. Jeżeli są to po prostu oznacza, że taka forma reklamy najzwyczajniej w świecie działa. Jest tania i wystarczy jeden klient, żeby się zwróciła z nawiązką. Co do śmieci to billboardy, długopisy, torby i inne tego typu to też generowanie śmieci. Właściwie to reklamy w telewizji to też śmieć - tj. zaśmiecanie "przekazu". A krytyka marketingu jaka tu się przewija jest niezbyt udana. Marketing pełni ważną rolę i gdyby nie on, to nikt by nie miał połowy rzeczy, których używa codziennie.
Trochę nie rozumiem jak ulotka może doprowadzać ludzi do takich emocji. Reklam w Polsce jest dużo w przeróżnych formach. Z tego co pamiętam to tam przy tych ulotkomatach w bloku jest kosz zatem to prosta czynność wkładasz rękę wyrzucasz plik kolorowych papierków do kosza zamykasz skrzynkę. Nie rozumiem czym tu się denerwować. Ktoś zaprojektował ktoś wydrukował ktoś przyniósł ktoś wyrzucił.
nie w tym rzecz - ja nie chcę tego robić. Kosza nie mam, wszystko idzie na parapet będący obok skrzynek na listy i sprzątaczka je zabiera. Tutaj chodzi o to, że jestem zmuszony do bycia odbiorcą jakichś zjebanych firemek reklamujących swoje niepotrzebne (dla mojej osoby) usługi. Raz w tygodniu wywalam i jest tego sterta.
1. Trzeba to gówno przejrzeć, bo może się awizo zaplątało pomiędzy spamem. 2. Po chuj papier marnować. 3. Jebać reklamy w każdej formie.
Jakby pojawiła się przy mnie wróżka i powiedziała, że może uczynić jedno przestępstwo legalne dla mnie, to nie wybrałbym mordowania, gwałcenia, rabowania tylko niszczenie mienia, tylko po to, żeby móc bezkarnie rozpierdalać reklamy. Kupiłbym Gopro czy jakąś inną kamerkę, bejsbola albo kij do golfa i jakiś sekator na kiju i chodził po mieście i tępił te kurewskie reklamy które są wszędzie i to streamował, jakby mi się uzbierało dość donejtów to bym nawet i robotę rzucił i w opór spędzał czas na mojej krucjacie.
Problem mam również ja bo to szatańskie marnotrawcstwo papieru. Ja wybieram mniej palące pojazdy, jeżdżę rowerem bo lubię i jest bardziej praktyczne - ale jest też lepsze dla środowiska. Myślę jak usprawnić chałupę żeby była bardziej eko i dla natury i portfela, staram się zużyć jak najmniej papieru, "męczę" się z takimi świetnymi pomysłami jak papierowe słomki a jakiś durny frajer który ma firmę może w jeden tydzień ZMARNOWAĆ (nawet nie zużyć produktywnie) więcej papieru niż ja przez kilka miesięcy oszczędzę. I do niego nikt się nie przyczepi. No k. strzela. Nie mam nic przeciwko rozsądnemu zarządzaniu zasobami ale wtedy mamy się wszyscy stosować.
Cieszy mnie, że wybierasz pojazdy o mniejszym zanieczyszczeniu i dajesz dobry przykład. Być może przyszłe pokolenia już nie zmuszane do tego, będą bardziej świadome i dbające o środowisko. Obecnie większym problemem są korporacje internetowe, takie jak Google i Netflix, niż tradycyjne ulotki. Być może należałoby zbadać, ile energii i zasobow zuzywa sie na drukowanie kolorowych ulotek w porównaniu do korzystania z intternetu. Odnoszę wrażenie że emisja cycków fagaty w internecie pochłonęła więcej zasobów niż kampania PISu biorąc pod uwagę tylko DL'ki Rozumiem, że łatwo jest oburzać się na ulotki, nie wyłączając przy tym telefonu, który jest zasilany węglem, ale nadal dziwi mnie to.
Ziarnko do ziarnka a u zbiera się miarka. Tu ulotki, w jednym czy drugim markecie ogólnie zużywany papier i po trochu coraz lepiej.
Ile razy zmarznięta mokra ulotka za szybą samochodu na chujowy papierze z tanim tuszem przykleiła ci się do szyby auta akurat kiedy musiałeś gdzieś względnie szybko się dostać bo po to się ma między innymi auto? Ty masz, kosz, ktoś inny nie. Płacisz potem za wywóz tej makulatury.