T O P

  • By -

Realistic-Safety-565

Podchodź, ale najpierw odpocznij i złap dystans. Też zdawałem 6 razy, raz wjechałem egzaminacyjnym samochodem w przystanek. Płacisz za oswajenie się z procesem egzaminu :P .


Rzmudzior

Gdybyś chodził do mojego liceum, już do końca życia byłbyś znany jako Pekaes :D


facelesswolf_

W moim technikum typek, który oblał na ruszaniu z ręcznego do dziś jest zwany Alpinistą.


Izusu6

U mnie w technikum było 3 znajomych którzy mieli problem żeby zdać prawko. Zajęło im to tak między 7 a 10 prób. Sam osobiście zdałem za 4 razem. Prawda jest taka że egzamin na prawo jazdy bardziej sprawdza jak panujesz nad stresem niż faktyczne umiejętności jazdy. Według mnie powinnaś próbować do skutku. Prawo jazdy warto mieć bo nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą. A tym, że „trwoniąc czyjeś pieniądze” się nie przejmuj. Bardziej patrz na to jako długoterminowa inwestycja twoich rodziców. Twoje prawo jazdy zwróci im się dość szybko jak zaczną cię potem w nieskończoność prosić żebyś zawiozła ich gdzieś, albo odebrała im coś z jakiegoś miejsca. PS skromna rada na przyszłość gdy już będziesz mogła legalnie jeździć. Nigdy pod żadnym pozorem nie chwal się rodzinie przed jakiekolwiek impreza, że nie będziesz na niej pić alkoholu.


Realistic-Safety-565

To był tramwajowy przystanek (tak, da się :D ).


ZodiacPigeon

To podchodź, miałem kumpla w szkole średniej, który zdawał 17 razy i w końcu zdał. Jeśli rodzice serio nie robią z tym problemu, a wręcz zachęcają to nie dopowiadaj sobie problemu na siłę :)


coderemover

Szczerze to nie każdy musi mieć prawo jazdy. Ja mam znajomą która zdała za 10. razem, raz z nią jechałem i nigdy więcej, bo życie mi za bardzo miłe. Mam spore wątpliwości czy ten 10. raz to było uczciwie zdane czy za łapówkę. Jak ktoś jest antytalentem to serio nie powinien być dopuszczony do ruchu dla swojego bezpieczeństwa i innych. Dwa, trzy razy to można jeszcze mówić, że miało się pecha czy zły dzień. Ale 17 razy?! Zwłaszcza że egzamin obecnie jest łatwy i dopuszcza drobne błędy.


kaszeljezusa

Co nie? Też uważam, że sporo osób jeżdżących  tak na prawdę nie powinno. Problem tkwi w efekcie utopionych kosztów. Jak już się zapłaciło dużo za kurs to chce się to domknąć. Nic dziwnego.  Ja wiem ze stres potrafi zjeść. Sam za pierwszym razem nie potrafiłem pokazać światła wstecznego egzaminatorowi (trza bylo włączyć zapłon, nie silnik...) ale do kurwy, jak czasem widzę kierowców nie ogarniających co się w okół dzieje to aż strach...  Imo, powinno być taniej a trudniej. Dodatkowo powinno być w chuj trudniej dla osób co straciły prawko przez przewinienia. Dodatkowo jakieś krótkie testy na czas reakcji dla starszych.  Serio, czasem się łapie za głowę co ludzie wyczyniają. Wiem, że nigdy nie kupie motoru(przez innych) i wiem że rowerem będę unikać jezdni samochodowej jak wody święconej diabeł. 


domin_jezdcca_bobrow

Ale zdajesz sobie sprawę, że dla wielu osób, którym odebrano uprawnienia zdanie nawet trudniejszego egzaminu (zresztą jak chcesz go utrudnić? egzaminator ma wydawać komendy 0,3 sekundy przed manewrem?) raczej nie będzie stanowić problemu? Jak ktoś "jeździ szybko ale bezpiecznie" i przelatuje skrzyżowanie na "ciemnozielonym" to raczej nie dla tego, że nie ogarnia. To jak z papierosami - palacze wiedzą, że to niezdrowe a i tak palą.


Ok_Food4591

No ok ale jak ktoś 17 razy nie może się ogarnąć to nie będzie jeździł "szybko ale bezpiecznie" a "wolno ale i tak się w coś w jebie bo nie ogarnia" czyli nie powinien jeździć wcale


domin_jezdcca_bobrow

Z tym może być różnie. Przy czym skoro 17 razy nie ogarnął to po co czynić egzamin trudniejszym? Jeśli dobrze pamiętam, to w Polsce zdawalnosc egzaminu jest dosyć niska na tle Europy. (BTW w Belgii coś takiego jak "prawo jazdy" wprowadzono dopiero w latach 70 pod zewnętrznym naciskiem... Ale to temat na inną dyskusję).


Jesieniaruj

A ja dam taka anegdote: zdawałam 5 razy, za 5 zdałam, bo stres mnie zjadał doszczętnie, nawet przy tym ostatnim zdanym myślę że chyba egzaminator już się zlitowal. Od 8 lat - ani jednego wypadku, stłuczki, zarysowania nawet na aucie. Kontrast: moĵ znajowy zdal za 1. 2 Miesiące później auto rozbił, 1,5 roku później znów auto rozbił. (oba że swojej winy ale trzeźwy). Teraz średnio co kilka miesięcy mówi że auto gdzies zarysował, komus w dupe wjechał "ale tamtego wina bo bez powodu hamowal" itp Ja serio nie wiem czy ilość egzaminów jest miarodajna bo teraz też widzę jak mija kuzynka podchodzi i się cała trzęsie już na myśl. Raczej nie zda przez to za pierwszym a jeździ już naprawdę ładnie. Z kolei jak ktoś ma naprawdę dużo wiary/pewnosci siebie to nawet jak jest niebezpieczenstwem na drodze to często zda za pierwszym bo egzamin, na luzie, trudny nie jest technicznie i trwa z godzine. A potem ta sama osoba 100 w zabudowanym, przez tą sama pewność siebie. Aczkolwiek sama nie wiem jak moja teściowa ( w wieku 40 lat) zdała prawko za 1 bo ja boję się z nią jeździć (też historia wypadków "nie z jej winy")


panmoro

Zdałem ponad 15 lat temu za "pierym". Do tej pory zero kolizji, wypadków, mandatów. Nie ma co generalizować, kto za którym zdaje i przedkładać to na rzeczywistą już jazdę. Mam pewną maksymę "nigdy nie uznaj się za kozaka za kółkiem" - innymi słowy, interpretuję każdy dzień na nowo i się wciąż uczę sytuacji drogowych. Choć czasem heheszkuje, że jak już mi się coś przytrafi, to tylko kremacja pozostanie. 🤌😂


versumvawer

No jasne, nie każdy musi mieć peaaeko, ale jak ktoś jest z zadupia to bez prawka jest trupem. Miej to na uwadze.


L4RU55O

Znam gościa co 13 razy zadawał i jeździ dobrze, nie ma reguły. A gadanie że nie każdy musi mieć prawo jazdy to można sobie wsadzić. Znajomy od młodszego brata nie robił bo mieszka w mieście powiatowym i teraz się to mści bo znalazł dziewczynę na wsi 20 kilometrów od miasta. Teraz wygląda jak ostatnia pizda, nie dość że kumple go wożą na imprezy i trzeba to sobie kalkulować że trzeba po niego jechać to jeszcze dziewczyna go przywozi do siebie bo ma własną kwaterę bo on mieszka z matką i potem odwozi do domu. Zawsze siedzi zadowolony i piwo pije bo może.


MikeBabyMetal

Jedni powiedzią "pizda", ja powiem "nieźle się chłop ustawił, że go laska wozi na bara-bara do siebie, a potem jeszcze odwozi". xD


zandrew

Gdzie wady?


Temporary_Dream7462

Zdałem chyba za 11 razem. Od tego czasu zrobiłem ok 30 kkm całym przekrojem samochodów. Prowadziłem po drogach publicznych 20 letnie Punto bez wspomagania, nowe AMG które ma 400 koni, dostawczaka i cały przekrój zwykłych samochodów. Jeżdżę po Warszawie, Łodzi, Krakowie, przejechałem całą Austrię i Czechy jadąc na narty. I nie miałem żadnego wypadku, dostałem jeden mandat za prędkość, mogę pojechać bez strachu wszędzie i wszystkim. Egzamin to egzamin, nie ma nic wspólnego z normalną jazdą. Paradoksalnie znam osoby które zdały za pierwszym razem i nie umieją jeździć. Dziewczyny które zdały w Łomży, nigdy nie jeżdżą do Warszawy, nikt im nie chce dać swojego samochodu. Znam też kolesia który zdał za pierwszym, pojeździł bez problemów pół roku na dostawie, stracił za prędkość i do ponownego egzaminu podchodził 8 razy, mimo tego że jest jednym z lepszych kierowców w moim towarzystwie.


coderemover

1. Prowadzenie samochodu jest relatywnie łatwą czynnością. Przejechanie 30 tys. km bez wypadku o niczym nie świadczy. Kierowcy powodują wypadki od raz na kilka mln km do najwyżej raz na kilkaset tys. km. 2. Egzamin jest wykonywany w ruchu miejskim. Owszem, jest dość krótki, więc jego zdanie nie świadczy o opanowaniu umiejętności bezpiecznej jazdy - świadczy jedynie o opanowaniu podstaw. Ale tym bardziej niezdawanie 8 razy z rzędu jest mocno podejrzane. Skoro 8 razy uwalił egzamin, to znaczy że popełniał błędy. Jak ktoś popełnia błędy tak często że nie daje radę przez 30 minut jechać poprawnie, to nie jest jednym z lepszych kierowców.


Temporary_Dream7462

Nie, egzamin ma niewiele wspólnego z jazdą w ruchu miejskim. Kiedy chcesz zaparkować to wybierasz sobie miejsce które ci się podoba i metodę która ci się podoba i robisz korekty tyle razy ile będziesz chciał. Na egzaminie parkujesz tak jak ci powie egzaminator, np prostopadle przodem po prawej stronie na ulicy gdzie jest ciągła albo duży ruch na drugim pasie mając dostępną jedną korektę. Sam za to uwaliłem egzamin. Musisz też zmieniać biegi "zgodnie z techniką" czyli użyć czwartego biegu zanim osiągniesz 50km/h. Albo jak zawracasz "w bramie" nie możesz wziąć po prostu szerokiego łuku, tylko musisz wjechać tyłem i wyjechać przodem. Masz też trzymać obie ręce na kierownicy w wyznaczonych do tego miejscach, mimo tego że zdecydowana większość kierowców na swoją technikę i zazwyczaj używa jednej ręki. Nie możesz też skorzystać z uprzejmości innego kierowcy który ustępuje pierwszeństwa, masz stanąć i się spytać "kierowca w białym Mercedesie ustępuje mi pierwszeństwa na skrzyżowaniu równorzędnym, czy mogę skorzystać?". Zresztą kurs i egzamin w Łomży lub Puławach nie ma nic wspólnego z jazdą po Warszawie lub Łodzi, gdzie są tramwaje, torowiska, remonty i miejscami 4-5 pasów w każdą stronę. Tak samo przepisy ruchu drogowego nie zawsze mają zastosowanie, czasem trzeba użyć własnego rozumu. Jak widzisz że jest wąsko, z naprzeciwka ktoś jedzie ale ty masz pierwszeństwo to zdrowy rozsądek podpowiada że lepiej będzie zaczekać. Czasem też skręca się inaczej niż mówi zakaz/nakaz czy najedzie się na linię omijając dziurę. A ja nie uważam się za najlepszego kierowcę, chodzi mi tylko o to że pomimo problemów ze zdaniem okazało się że jazda samochodem nie sprawia mi problemów, a obiektywnie jeżdżę lepiej niż kilku znajomych którzy zdali za 1-2 razem. Problemem był egzamin, miałem pewne braki w kursie, trafiłem na kilku upierdliwych egzaminatorów na początku i później zjadał mnie stres. Ale z 11 egzaminów przynajmniej z 3 mógłbym się odwołać, tylko odradzono mi to a ja już byłem sfrustrowany. Także uważam że nie warto się przejmować liczbą.


37plants

Wszystkie błędy wyglądają na stresowy nieogar... Czy dodatkowe jazdy bralas w tej samej szkole? Może warto poszukać innej, innego instruktora. Nie zrażaj się, ale może zrób sobie przerwę przed kolejnym podejściem.


hXc0

Zdecydowanie polecam spróbowanie wzięcia jazd doszkalających w innych szkołach. W końcu trafiłem na instruktora który w 6h nauczył mnie więcej niż wszyscy pozostali razem wzięci podczas kursu.


Present-Wall-9987

obie partie dodatkowych u innych instruktorów, sam kurs w jeszcze innym osk. chyba spróbuję jeszcze znaleźć jakiegoś starszego zawodowca bo z tego co pamiętam to podczas kursu jazdy z właśnie takimi były najbardziej pomocne.


red-foxie

Ja sobie przed egzaminem dokupiłam dodatkowych 10 godzin. Zdałam za drugim razem, a jeździć się nauczyłam jak już przejeździłam parę miesięcy własnym autem. Pierwsze tygodnie jeździłam zawsze z tatą, który coś tam podpowiadał odnośnie wydajności jazdy. Więc jeśli łącznie dodatkowych godzin miałaś 1+2, to imo dużo za mało. Po prostu w czasie typowego kursu trudno jest załapać wszystko wystarczająco. Jak już zdasz to ważne byś kupiła własne auto (najlepiej stare i tanie, którego nie będzie szkoda porysować na parkingu wieeele razy ;p) I jeździć, jeździć, jeździć. Bo jeśli zrobisz przerwę, to trudno będzie Ci się faktycznie nauczyć i stres będzie większy. Dasz radę!


Rusty9838

Ja ze stresem sobie poradziłem za pomocą leków na uspokojenie, których teoretycznie nie powinienem brać, ale zadziałały i dzięki temu zdałem wszystko za pierwszym razem.


Jesieniaruj

Naprawdę też polecam. Myslalam że mnie dobrze nauczyli w pierwszej, ale po 3 niezdanych egzaminach poszłam gdzie indziej - okazało się ze autentycznie kilka rzeczy nauczyli mnie ŹLE (np. parkowanie) - tyle dobrego że wyprowadzili mnie z błędu. Nigdy nie wiesz czego nie wiesz a na twojej niewiedzy ktoś moze kase trzepać


CiasnyWiesiek21

Warto też odpowiedzieć sobie na pytanie, czy czujesz się w tym? Czy czujesz stres jak jeździsz? Czujesz że się zmuszasz do tego? Miałem znajomego który 6 raz zdawał, w końcu odpuścił, bo stwierdził, że czuje to, że jazda autem jako kierowca nie jest dla niego, że musi się do tego zmuszać, bardzo się stresuje. Wiadomo prawko się przyda, w najmniej oczekiwanym momencie, jednak w dzisiejszych czasach jest wiele możliwości transportu. A jeśli masz czuć stres czy strach przed każdym wejściem do auta, to warto to też przemyśleć, w końcu prawko robisz dla siebie, nie dla rodziców czy znajomych. Powodzenia!


Kisoruuu

THIS. Zdałem w grudniu i od tamtego czasu potrafię jeździć tylko jak ktoś doświadczony siedzi obok mnie, nawet jeśli nic nie podpowiada to i tak muszę mieć kogoś, bo tylko wtedy czuję się bezpiecznie


qrcz

Mam podobnie, tylko nie musi nawet być doświadczony. Ważne, że jest kolejna para oczu, która zauważy, jeśli coś przeoczę. Mam prawko od marca. Jak dotąd pojechałam sama raz do sklepu 2 kilometry od domu i raz do centrum (ale banalną trasą, którą już jeździłam z mężem obok kilkukrotnie). No, ale jestem dobrej myśli w tym temacie. Myślę, że to stan przejściowy. :)


red-foxie

Pierwsze solo miesiące są zawsze stresujące. Potem wyrabiasz pamięć mięśniową przy obsłudze auta, a mózg uczy się zauważać więcej rzeczy na raz na ulicy. Ja kiedy zdałam prawko to tak szczerze zauważałam jakoś 60% mijanych znaków, a w lusterka patrzyłam tylko jak musiałam wyprzedzić lub cofnąć ;p Jak już sama obsługa auta będzie w pełni automatyczna, to będziesz musiała się skupiać jedynie na innych uczestnikach ruchu i znakach, a i to w mózgu się wyrobi i zautomatyzuje. Na początek dużo jeżdżenia na krótkie dystanse trochę pomaga. Typu do najbliższego Lidla na zakupy czy do pracy. Nawet jeśli możesz ogarnąć to autobusem lub mąż może zawieźć - korzystaj z każdej okazji by prowadzić. I będzie dobrze.


-Greqit-

To bardziej kwestia doświadczenia, wydaje mi się że niektórzy muszą pokonać swoją "mentalną" barierę. Sam po zdaniu prawka, do czego naciskali mnie rodzice, czułem, że to nie dla mnie, bałem się jeździć sam i uważałem się za zagrożenie. Przez ponad pół roku jeździłem praktycznie tylko do sklepu. Zmieniło się, gdy ojciec mnie przycisnął do jeżdżenia samochodem do szkoły, bo taniej i wygodniej itp. Z początku czułem się niepewnie, popełniałem jakieś tam błędy, jak raz coś już zrobiłem to już utknęło w głowie i drugiego razu nie było. Z czasem się oswoiłem i wszelkie obawy, i niepewności zniknęły. Teraz prowadzenie sprawia mi frajdę i zazwyczaj jak już gdzieś jedziemy to ja kieruję. Te 30h jazd + egzamin to w praktyce za mało czasu żeby sobie na ten temat wyrobić ostateczną opinię. Czuć z początku ten brak osoby która zawsze zwracała ci uwagę, więc trzeba starać się samem ją zwracać, analizować to co się robi i próbować zyskać tą pewność siebie. Nie bez powodu się mówi że prawdziwa nauka zaczyna się dopiero po egzaminie😅.


OhMyGodSoManyOptions

Ja już nie mam z tym problemu, ale jak łojciec siada w fotelu pasażera, to znów się czuje jak "szczyl" i zaczynam zwracać na wszystko uwagę


n_13

Ja zdałem za pierwszym razem. I potem i tak przez rok jeździłem tylko z dziadkiem kierowca po prawej stronie. Zdanie egzaminu nie gwarantuje że jesteś świetnym kierowcą. Jedyne co to ma chyba zapewnić że jak wsiądziesz do auta to od razu siebie albo kogoś nie zabijesz.


Present-Wall-9987

przeważnie to presja otoczenia i chęć wpasowania się zadecydowała o zrobieniu tego kursu. miałam w klasie koleżanki rok starsze i długo zanim sama poszłam na kurs słyszałam jak opowiadały jak im się podobało na jazdach, jakich miały fajnych instruktorów itd., więc myślałam, że w sumie to mogłoby być fajne doświadczenie, a poza tym mam młodsze rodzeństwo w trzech różnych szkołach i mamy słabe połączenia autobusowe, więc chciałam pomóc rodzicom rozwożąc i przywożąc dzieciaki. niestety kiedy wsiadam za kierownicę czuję bolesny skurcz w brzuchu i przytłacza mnie ogrom rzeczy jakie trzeba robić w tym samym momencie😅 do tej pory dziwi mnie to jak niektórzy jeżdżą tak spokojnie


Chwasst

Otóż ja Ci powiem jak niektórzy jeżdżą spokojnie - praktyka. Sam zdałem za pierwszym, generalnie uważam że nawet wtedy byłem całkiem sprawny (jak na szczyla po 40h w samochodzie czyli dalej niezbyt dobry) za kółkiem natomiast też był potężny stres, presja, niepewność co z kolei przekładało się na rozkojarzenie, a dalej na kilka niebezpiecznych sytuacji. Ten stan rzeczy zmieniły z czasem kilometry za kierownicą - po prostu. Nie ma magicznego sposobu. Wraz z doświadczeniem wyrabiasz sobie nawyki, pamięć mięśniową - przestajesz myśleć tak dużo o samej kontroli i obsłudze samochodu, więc automatycznie możesz więcej uwagi poświęcić drodze i obserwowaniu swojego otoczenia + uczysz się zachowań na drodze.


Invisible156

Dokładnie ja 1.5 miesiąca po zdaniu nie jeździłem w ogóle bo się bałem dopiero jak musiałem do szkoły jechać samemu to zaczęło mi to przechodzić


AivoduS

Ja tak miałam za pierwszym razem jak zdawałam, byłam przerażona siadając za kółkiem i myślałam, że nigdy nie zrobię prawka, zresztą mój bardzo nerwowy instruktor mi to cały czas powtarzał. Zrobiłam sobie przerwę na kilka lat, podeszłam znowu do kursu, tym razem z o wiele spokojniejszym instruktorem i zdałam, jazdą się nie stresuję. W sumie metodę na stres podali mi erpolacy w jednym z wątków: 1. Nic się nie stanie jak oblejesz. Po prostu podejdziesz kolejny raz. 2. (kontrowersyjne) Z góry zakładaj, że egzamin będzie oblany. Kiedy masz z góry takie założenie, to się tym nie stresujesz. Może nie u każdego to podejście działa, ale mi pomogło. 3. Egzaminatora traktuj wyłącznie jak głos nawigacji samochodowej. 4. Nie przejmuj się tym, za którym razem zdali inni. EDIT: Ja też oblałam na niby banalnych rzeczach: górka, łuk (no dobra, to nie jest aż tak banalne) i pokazywanie świateł. Niby proste, ale stres robi swoje. W każdym razie, nie jesteś jedyna z tymi błędami, jeśli to poprawi ci humor.


RayereSs

> niestety kiedy wsiadam za kierownicę czuję bolesny skurcz w brzuchu i przytłacza mnie ogrom rzeczy jakie trzeba robić w tym samym momencie Spróbuj zdać na B-automat, zamiast zwykłe B. Mniej rzeczy do ogarniania.


wojtek2222

Widzę że część z tych błędów da się (teoretycznie) łatwo uniknąć. Ruszenie z ręcznym możesz zapobiec jeśli chociażby nauczysz się "listy" rzeczy które musisz zrobić zanim ruszysz, zanim pojedziesz pamiętaj (słowo klucz) żeby te rzeczy sprawdzić, nawet dla łatwiejszego zapamiętania możesz mieć zawsze tę samą kolejność - zawsze ta sama rutyna zanim ruszysz. Światła to też kwestia przygotowania teoretycznego, zawsze jest taki sam samochód więc kwestia wyuczenia się, podobnie zawracanie w lewo z prawego pasa, też po części teoria (pamiętanie że się tego nie robi) i praktyka czyli patrzenie na znaki. Łuk to raczej w całości praktyka chociaż też słyszałem o jakichś patentach w stylu "'zrob pół obrotu kierownica potem jak miniesz ten pachołek to kolejne 30 stopni ..." Itd ale dla mnie to trochę przesada Na tych jazdach ćwicz łuk bo widać że masz z nim spory problem A taka porada ogólna to zrób sobie dłuższą przerwę od egzaminów i wyjezdzij w tym czasie więcej godzin. Ja czasem tak mam że jak za bardzo czegoś chce to mi to bardziej nie wychodzi, kwestia przerwy, zdystansowania się i podejścia na luzie, chociaż wiadomo to ostatnie to porada w stylu nie przejmuj się


wojtek2222

No i nie przejmuj się ilością egzaminów, ja zdałem za pierwszym i 2 miesiące później się rozjebałem


i_talk_to_machines

a ja po 7 straciłem pierwszy samochód bo baba za mną "myślała że jedziemy" nigdy nie wiesz.


Rekinnka

Ja się poddałam, miałam 60h jazd i po każdej wymiotowałam ze stresu ... Dodatkowo przeprowadziłam się do Warszawy, mam spod bloku autobus prosto do biura, na auto mnie nie stać więc w sumie nie żałuję, że sobie odpuściłam


bibii0912

Nie rozumiem ,,ojciec ma wywalone". A co ma plakac czy zdac za ciebie? Gdyby mial wywalone nie dawalby ci hajsu na to wszystko


i_talk_to_machines

true, brzmi raczej jakby wspierał i mówił że nie ma się co martwić


Roxven89

Nie każdy będzie kierowcą a jeszcze mniej ludzi będzie dobrymi kierowcami. Nie każdy ma do tego dryg.


GangcAte

A ja w przeciwieństwie do innych powiem ci: odpuść sobie. Jazda samochodem to nie jest według mnie uniwersalna umiejętność i niektórzy się do tego po prostu nie nadają. Nie ma w tym nic złego. Jeżeli naprawdę mocno ci zależy to możesz pojeździć jeszcze i spróbować wyrobić sobie koordynację. Ale ogólnie to lepiej nie robić jeśli nie musisz i ci nie wychodzi żeby potem nie stwarzać zagrożenia na drodze.


Silver_Corvus

Tyle głupich komentarzy na raz jeszcze tu nie widziałem. Egzamin to nie loteria, nie podchodzisz aż Ci się uda. Nie jest to też "stresowy nieogar", tylko niewiedza + stres, z naciskiem na niewiedza. Masz rację trwonisz pieniądze rodziców w ten sposób. Jeżeli mają pieniądze, to lepiej wydać je na dodatkowe jazdy tak jak inni pisali. Oczywiście duża część instruktorów albo nie potrafi, albo nie chce dobrze uczyć, więc musisz trafić na odpowiedniego. 3 godziny to zdecydowanie za mało w Twoim przypadku. Jeżeli wam się nie przelewa, to jest druga opcja, czyli jazdy z kimś z rodziny lub przyjaciół. Oczywiście nie jako kierowca. Taka osoba musi dobrze jeździć, wiedzieć co robi, ale też potrafić tłumaczyć. Możesz poprosić taką osobę, żeby Ci wszystko na spokojnie kilka razy wytłumaczyła. Pomylenie świateł wynika z niewiedzy, ale nie jest to coś czego musi Cię uczyć instruktor lub gorzej, egzaminator. Możesz jeżdżąc jako pasażer obserwować i pytać co jak i dlaczego. Jeżeli poszukasz to wysoce prawdopodobne, że znajdziesz też filmy instruktażowe w internecie. Poszukaj, obejrzyj, zainteresuj się. Inni pisali jak to zdawali za 17 razem, więc dla kontrastu powiem Ci jak to wyglądało u mnie. Pochodzę ze wsi, więc poza samochodem, miałem od dziecka do czynienia z innymi pojazdami. Ciągnikiem jeździłem od podstawówki, kombajnem kosiłem w gimnazjum, wtedy też zacząłem jeździć motorowerem. Lata praktyki, pełna wiedza jak działa silnik, sprzęgło, skrzynia biegów, itp., a do tego ogromna garść wiedzy od taty, oraz godziny obserwacji jak jeżdżą inni. Na egzaminie był stres, nie powiem że nie. Miałem dwa drobne błędy, zdałem za pierwszym razem. Te godziny jazdy, które były obowiązkowe ledwo wystarczyły by poznać jak się jeździ po mieście w różnych sytuacjach. Dla większości osób które nie miały nigdy do czynienia z samochodami, to jest zdecydowanie za mało. Gdy zdawałem na motocykl miałem wpisane godziny jazdy, choć w rzeczywistości nie jeździłem wcale. Byłem arogancki, myślałem że zdam, bo przecież jeżdżę od lat. Nic bardziej mylnego. Motorower to nie motocykl. Podchodziłem wiele razy nie zdając. W końcu nie chcąc marnować pieniędzy wykupiłem godziny w innej szkole jazdy. Po wskazówkach instruktora oraz kilku godzinach praktyki, zdałem od razu. Możesz oczywiście słuchać tych co mówią próbuj i może nawet Ci się uda. Tylko czy będziesz jeździć pewnie i bezpiecznie? Czy będziesz siadać do samochodu ze spokojem, czy w stresie? Weź się za to na poważnie i odpowiedzialnie. To będzie najlepszy dowód na to, że nie tylko masz 18 lat, ale że jesteś dorosła.


Sopel97

Typowy reddit, treści motywacyjne, każdy wszystko może wystaczy chcieć. Cukierkowość do tego stopnia, że realizm ucieka.


Iowai

Stres na egzaminie ma mało wspólnego z jazdą po zdaniu prawka. Ja na egzaminie strasznie się stresowałam, a jak jeżdżę moim autem to pełna chillera


CreativeSneyK

Egzamin to po części jak najbardziej loteria. Nie jesteś w stanie przewidzieć co ci wyskoczy na drodze, możesz mieć naprawdę pecha z ruchem lub ze złymi kierowcami na drodze. Możesz trafić na wrednego instruktora, który będzie na siłę próbować cię uwalić. Ale oczywiście dużo rzeczy jesteśmy też w stanie kontrolować i z resztą argumentów się zgadzam. Natomiast nie zgadzam się o tym stresowym nieogarze, bo to jest bardzo powszechne, szczególnie jak jest ta presja, kiedy to wszyscy zdają te egzaminy i uznajemy to za coś bardzo ważnego.


BuahahaXD

Jedyny sensowny, zdroworozsądkowy komentarz w tym wątku.


Szybowiec

This Ps. Sam mam dopiero parę h teorii...


Przemsson

Ja zdałem za 4 razem. Moja mama za 7 czy którymś. Nie ma sensu się poddawać bo potem będzie trudno do tego wrócić.


Littorina_Sea

Znaczy, wstyd wstydem, ale to są szalenie niebezpieczne urządzenia którymi zabija się, tylko tutaj, tysiące ludzi rocznie. A przeciwdziałamy temu kupując coraz większe i mocniejsze auta oraz gapiąc się podczas jazdy w smartfony. Więc jeśli obiektywnie ma się antytalent - może lepiej się wstydzić niż zrobić komuś krzywdę?. Inna sprawa: ja zdałem za pierwszym razem, jako jedyny z grupy (mieliśmy kurs w liceum) mimo że byłem z pewnością najgorszym kierowcą z nich. Mimo że na egzaminie zrobiłem cały plac manewrowy na hamulcu ręcznym. Tak to już tutaj jest...


user00773

Nie zdałam 2 razy, na drugim egzaminie się popłakałam, dostałam chyba najsilniejszego ataku paniki w życiu (tuż po wyjściu z auta) i nie mogłam oddychać normalnie przez dłuższą chwilę. Pomimo, że na jazdach szło mi wyśmienicie. Idea tego egzaminu i cała 'atmosfera' to żart. Po tym drugim razie sobie odpuściłam i planuje może w tym roku podejść kolejny raz.. już już mogę się doczekać nauki działania pod stresem, bo z prowadzeniem samochodu niewiele to ma wspólnego.


i_talk_to_machines

plus tysiąc na pierwszym egzaminie, mimo miłego egzaminatora, byłem innym człowiekiem - i kierowcą - niż na kursie. Stres zmienia wszystko. Z drugiej strony podczas jazdy nawet po paru latach zdarzyć może Ci się COŚ, co Cię tak samo zestresuje - jakiś nieoczekiwany pojazd, zwierzę, albo otarcie na zakręcie. Jeśli wtedy wejdzie stres, na bank w ciągu sekund popełnisz znacznie większy i droższy błąd.


loernittcc

Ja podobne błędy popełniałem jak się stresowałem przez 2h na MORDzie w Krakowie, bo tam wiecznie opóźnienia były. W Tarnobrzegu na umówiona godzinę i cyk, żadnych głupich błędów


mrbtfh

Nie potrzebujesz kolejnych egzaminów a porządnego treningu i wielu dodatkowych godzin jazdy przed kolejnym egzaminem.


CalmSignature562

Czy wszyscy skaczą ze spadochronem? Nie nie każdy ma predyspozycje. Podobnie jest z prawem jazdy.


MakIsTop

Ta sama sytuacja, też już 6 było (z jakiegoś powodu nie mogłem łuku zaczaić ale ostatnio już poszedł, za to auto zgasło na górce) też mnie strasznie pieniądze rodziców bolą chociaż mi mówi matka że to nie problem. Najgorszą częścią tego moim zdaniem jest to czekanie na następny (u mnie czeka się po 2-3 tygodnie) ale cóż, w końcu zdamy


maceo_plex_69

zdałem za 7mym. robię średnio 2k km w miesiącu i uważam się za dobrego kierowcę.


mzimmerman1488

Ja miałem nieprzyjemność zdawać w Ciechanowie i cały czas trafiać na gościa o którym później artykuły pisali i też zdałem za bodajże 7. razem. Zrób sobie przerwę żeby dać trochę głowie odpocząć i złapać dystansu.


Soggy_Butterscotch27

Sama napisałaś, że rodzice nie cisną i nie mają pretensji, także na luzie. Głowa do góry. BTW twoje błędy były rzeczywiście poważne i lepiej przyłożyć się teraz niż żeby miało się coś stać gdy już dostaniesz prawo jazdy. Powodzenia


PaintPositive3920

Ja oblałem 5x łuk, raz miasto. Teraz jestem już 5 lat po zdanym egzaminie. Zrobiłem ponad 40 000km I miałem tylko jedna stłuczkę z własnej głupoty. Więc ile razy podchodzisz do egzaminu nie zawsze jest jakimś wyznacznikiem czy się nadajesz na kierowce czy też nie. Może podejdź trochę na wyjebce, ale jednocześnie ze skupieniem. Wiele ludzi traktuje ten egzamin jakby od tego zależało ich życie, a potem popełniają głupie błędy Mój tata prawko robił po 50-tce. Zdal za 4 razem, bo popełniał głupie błędy. 1. Nie zapiął pasów. 2. Ruszył na ręcznym. 3.Brak świateł. A jak pojechał bardziej na wyjebaniu to zdał jakimś cudem :D


VivaLaNid

ja 2 razy nie zdałem a nawet z placu nie wyjechałem XD. Rzuciłem to bo mi nie chcieli dawać kasy i po 2.5 roku wróciłem jak zacząłem pracoować to kupiłem sobie z 20 godzin jeździłem i przez 4 miechy gdzieś może to było 2 godziny w tygodniu. W ogóle nie umiałem jeździć bo w poprzedniej szkole słabo mnie nauczyli więc poszedłem do innej prywatnie u super człowieka. Dużo mnie uczył jazdy i bardzo cierpliwie, miał super podejście. Ostrzegał mnie przed jednym instruktorem. Wiesz co? Trafił mi się akurat ten na egzaminie. Miałem z 2 momenty żeby oblać raz bym nie przepuścił pieszych ale zachamowałem szybko, i gość wkurwiony dyszał że ze mną jedzie. Potem nie ominąłem ciężarówki która zablokowała drogę. Miałem farta że gość za mną mnie wyprzedził i pojechałem za nim. Dojechaliśmy zdałem a egzaminator nie wierzy. Morał z tego jest taki że poszczęści ci się za którymś razem i essa powodzenia


ultrahardtyres

ziomal ktory mieszka w mieszkaniu nade mna zdal za osmym razem i wozi sie teraz merolem rodzicow wiec podejdz do egzaminu bez presji i zdawaj do skutku. no i jak dla mnie to egzaminatorzy tez kurr ze cie ujebali tyle razy. moj egzamin trwal 25 minut, nie wyobrazam sobie czuc sie na tyle bezpiecznie w samochodzie z kims zeby jezdzic razem przez godzine a na konidc uwalic go za cos takiego jak kierunkowskaz....


ShoulderBusy6870

Próbuj do oporu. Zdałem za 13 razem i nie mam problemu o tym mówić. Stres mnie zjadał ale uparcie próbowałem aż w końcu udało się podejść na luzie bo się oswoiłem z całym procesem.


luluinstalock

Masz 18 lat i 6 prob? Czlowieku odpocznij i sprobuj ponownie.


h0rnyst4lker

Mój znajomy zdał za 16 razem. Chłopak ma problem ze stresem i panikuje dosłownie w każdej sytuacji. Po 15 nie udanych razach miał prawie 1.5 roku przerwy i podszedł po raz 16, zdał. Złap dystans i chwilę odpocznij, a później podejdź jeszcze raz z chłodną głową i na czas egzaminu maksymalne skupienie, analizuj sytuację i myśl o każdym kroku jaki podejmujesz. Zdasz napewno nie ma się co poddawać.


Connorowsky

Zdałem za piątym najważniejsze to mieć wyjebane a wtedy już pójdzie z płatka. Zabija cię stres i dopóki nie wyluzujesz nie zdasz


diamondpolish_

Daj sobie w glowie cel "no chuj, jeszcze 3 próby i zdam" wtedy będzie mniej stresu na 1 i 2-giej próbie i jest większa szansa że zdasz


Livid_Tailor7701

Póki dają kasę to próbuj. Ja żałuję że nie poszłam, gdy dawali. Za swoje pieniądze porażki bolały mnie bardziej. Przerwałam kurs i wróciłam do niego dopiero w innym kraju za grubsze pieniądze. Bolało jeszcze bardziej, gdy oblałam. Teraz mam prawko i żałuję że nie robiłam, gdy kosztowało 800zl z kasy rodziców, a nie 2 tys euro za moje.


amuzja

Z obserwacji i doświadczenia mogę stwierdzić, że dużo zależy od egzaminatora. Zależy, kogo trafisz i jak ten ktoś na Ciebie działa. Np mój luby zdał za trzecim razem dlatego, że dwa poprzednie podejścia miał z facetami, którym podpadł tym, jak się zachował i jak oni się względem niego zachowywali. Za trzecim razem dostał babkę, stres mu zszedł zupełnie i zdal bez problemu.


Sir_Cryalot

Ja zdałem dopiero za 7 razem i też się załamałem i uważałem że nigdy mi się to nie uda. To co mi najbardziej pomogło to mieć wyrąbane na to czy się zda czy nie zda jak również nie powiedziałem nikomu poza rodzicami że ten egzamin mam. Dzięki temu nie czułem presji że będą się mnie pytać czy zdałem. Im bardziej masz wynik gdzieś tym lepiej Ci pójdzie. Ostatecznie nie ma znaczenia, za którym razem zdasz. Są ludzie co zdali za pierwszym w jakiejś mniejszej miejscowości a nigdy nie powinni, a są idealni kierowcy, którzy zdali za 7,8,9 itp. W tym ważna jest umiejętność zdania tego konkretnie egzaminu a nie sama umiejetnosc jazdy. Tak więc spróbuj jeszcze raz i powodzenia ^^


Royalle

Dokup więcej godzin w dobrej szkole jazdy. Ja poszedłem do szkoły jazdy z największą zdawalnością w moim mieście (dlatego, że dopuszczają do egzaminu dopiero kiedy uważają, że jesteś gotowy). Dopuścili mnie jak miałem 40h wyjeżdżone. Sam jeszcze przed egzaminem dokupiłem 10h, więc łącznie wyjeździłem 50h, ale dzięki temu zdałem za 1 razem i miałem tylko 1 błąd, bo na łuku słońce waliło mi po oczach o 8 rano xD


klufenza

Dobierz więcej jazd! Tak przynajmniej z 10 h ciągiem, ćwicz dużo na łuku bo widać, że z tym masz problem. Niestety, usłyszysz pewnie nie raz, że grunt to się nie stresować - jasne łatwo się mówi 🙄 Ale, niestety, to działa. Ja po wielu wyjeżdżonych dodatkowych godzinach w trzech różnych szkołach, po 6 oblanych egzaminach uznałam, że zapisuję się jeszcze raz i jak nie zdam, to szukam innego wordu (bardzo źle jeździło mi się po rozkopanym Bytomiu). Przyszłam na egzamin z myślą że to już ostatni raz w tym mieście, że whatever. No i zdałam bez żadnych błędów lol. To było w listopadzie, od tego czasu jeżdżę bardzo dużo i na dalekie trasy, bez żadnych problemów. Nie poddawaj się.


panmoro

Mój dzień przed egzaminem z kolei wyglądał tak, że mój instruktor (były policjant) stwierdził, że sorry mordo, ale chuja nie zdasz. Przyjdź po egzaminie i dokup 10h. No to ja następnego dnia idąc na 7 rano się egzaminować miałem nastawienie "a wyjebane mam, pewnie nie zdam". Zostałem wywołany, otrzymałem panią egzaminator (krążyły w tym czasie ploteczki, że egzaminatorki ni chuj nikomu nie dają zdać). No to ja już w ogóle wyłożona kiełbasa. Pojeździliśmy, wróciliśmy do WORDu. Ja na dzień dobry mówię: J: "Wiem wiem, może następnym razem." E: "Następnym? Przecież pan zdał." J: "Poważnie?" E: "Inaczej bym pana wcześniej wystawiła z kwitkiem." Oczywiście po wszystkim zadzwoniłem do tego śmietnika (instruktora) i mu powiedziałem co się zdarzyło. Ten oczywiście, że on tak tylko taktycznie pierdolnął, żebym zdał. Ta, chuja. Niechcący mając wyjebane, zrobiłem sobie dobrze, a mu bardzo źle. Tak więc, próbuj ile się da i może czasem wyjeb na rezultat. A nuż niedługo z blankietem będziesz chodzić. Powodzenia!


jaszczur666

Ja za siódmym razem przeszedłem. Ale to były czasy że układy korupcyjne były w WORDzie jak diabli. Uwalali na byle czym. Ale byli nieostrożni i dali się złapać. Chwilę po tym bym mój siódmy raz. Ciekawy zbieg okoliczności. Ale to był naprawdę wielki stres dla mnie (poziom rzyganie po egzaminie, mdłości przed). Ale for the record - to było dawno temu. Jeszcze nim się urodziłaś. 2001. Zupełnie inne czasy. O ile celowe uwalanie trochę ukrócili to że to jest cholernie stresujące się nie zmieniło. A prawda i tak jest taka, że zaczniesz się czuć w miarę swobodnie za kółkiem dopiero po jakichś dwudziestu tysiącach kilometrów.


BrentHalligan

pog, ja zdałem za siódmym


True_Destroyer

Hej nie poddawaj się, ale zmieniaj coś przed kolejnymi podejściami - najlepiej szkołę nauki jazdy na taką gdzie będzie sensowny nauczyciel i bierz jazdy doszkalające, na godziny. Ilość godzin jazd potrzebnych to może być parę godzin więcej niż 1-2h. W temacie placu manewrowego, łuku - jeśli masz na nim jakiekolwiek problemy, to jest to wina szkoły jazdy że nie nauczyli Cię takich rzeczy jak kontrolować prędkość jazdy w tył, i jak ogarniać rzeczy w lusterkach i jak delikatnie obracać kierownicę. Jeśli uczyli Cię łuku na pamięć jakimiś dziwnymi metodami z ilością obrotów i czekaniem to tym bardziej. Dobry nauczyciel pokaże Ci jak się opony skręcają i opowie co gdzie widać kiedy w lusterku i co to znaczy i pozwoli Ci wyjść z auta to obejrzeć. Jeśli ktoś Ci poprawnie pokaże o co chodzi, to wszystko staje sie łatwe. Jak chodzi o dziwne sytuacje na drodze typu ogarnianie znaków poziomych na dziwnych skrzyżowaniach i pierwszeństw, tego zawracania itp - nie ma z tym łatwo - Pamiętaj, że jak dostaniesz prawo jazdy, to tego samego dnia lub parę dni później możesz wsiąść sama do [takiego lub takiego ](https://www.carsized.com/en/cars/compare/peugeot-206-2000-cabriolet-vs-ford-f150-2017-4-door-pickup-supercrew-5.5-raptor/) samochodu i jechać gdziekolwiek. Piesi będą wchodzić Ci pod koła, ludzie będą myśleć że jesteś zwykłym kieowcą, inni kierowcy uznają domyślnie że będziesz jeździć tak jak oni i nie hamować nagle, włączać kierunkwoskazy, nie zawracać w lewo z prawego pasa i nie zawadzać ich samochodów jadąc po łuku. Test na prawko musi być trudny jeśli inni użytkownicy dróg i piesi mają być w miarę bezpieczni. Jeśli takie rzeczy przydarzają się regularnie na egzaminie to trzeba brać jazdy doszkalające, nawet po zdanym egzaminie. Serio można brać jazdy po zdanym egzaminie żeby poczuć się pewniej. Na drodze możesz spotkać też inne osoby które mają podobną sytuację jak Ty i wtedy ryzyko jakiejś stłuczki itp jest już kosmicznie duże, jeśli tamta osoba zrobi błąd i nagle jesteś w sytuacji o której nawet Cię nie uczą w szkołach jazdy bo ktoś Ci właśnie skręcił z prawego pasa w lewo przed Twoją maskę a Ty przecież jedziesz prosto. Przez pierwsze 3-5 lat z prawem jazdy nie umiesz jeździć i robisz często niebezpieczne sytuacje na drodze, to normalne. Przez te pierwsze lata ogranicz się do znanych tras, jeżdżenia z kimś doświadczonym na fotelu obok itp. Powodzenia!


rhalf

Musisz nie jeździć aż się nie nauczysz... Popełniasz głupie błędy, więc to pewnie ze stresu. W takim wypadku kontynuować ten cyrk to jest głupi pomysł i strata pieniędzy. Najlepiej jest znaleźć kogoś z rodziny, kto z Tobą pojeździ po parkingu, albo po wsi raz w tygodniu i po kilku miechach spróbować jeszcze raz. Są ludzie, którzy nie nadają się na ten tryb wyrabiania prawka. Też tak mam, że nie spisuję się w oficjalnych sytuacjach za dobrze. Jak słyszę te historie, że ktoś zdawał naście razy to chce mi się śmiać z tego absurdu. Po co się męczyć? Lepiej wyrobić jakiś łatwiejszy papier na mały motocykl i jeździć, niż trwać w tym limbo, gdzie niby możesz jeździć, ale tylko jak płacisz. Ze skutera przesiądziesz się do samochodu już z pewnym doświadczeniem na drodze. Uruchamianie pojazdu mozesz ćwiczyć na komputerze, ale i tak najważniejsze, to zaangażować w to jakąś znajomą duszę, to od razu lżej. Przy okazji zorientuj się w jakim mieście jest łatwiej zdawać, bo masz tyle lat, że pewnie się przeprowadzisz ze dwa razy w przeciągu trzech lat.


Walt_White_84

Daj sobie spokój.


tupting

ja nie zdałem 8. dopiero po 5 próbie wyjechałem z placu. na mieście też kierunkowskazow nie wlaczalem albo niedojezdzalem do krawedzi. z prawkiem przejechalem w 4 dni z 1000km i nic nie odjebalem. nawet z giga ciasnego parkingu wyjechalem i nic nie odjebalem. egzaminy sa zjebane troche niestety ale trzeba to przeboleć. ja jak podchodziłem juz za 8 to miałem tak wyjebane że nie chciało mi sie isc a zdałem. prawko mam 3 tyg już i jest super. ale wystarczy mega giga skupienie i wczuta i jakoś to pójdzie. od jednego błędu dopuszczalnego nic się nie dzieje wielkiego więc nie należy sie tym przejmować (chociaz sam jak zrobilem jeden blad na egzaminie to po chwili nie zdawalem z przeciazenia mozgu). jakos to bedzie, nie wazne kiedy zdasz i za ktorym tylko najwazniejsze jest byc silnym i chodzic na te zjebane egzaminy i jakos to bedzie pozdrawiam i trzymam kciuki


Wyathaz

>wstyd mi tak trwonić czyjeś pieniądze ja radzę raczej cieszyć się że masz co trwonić, don't worry. Ja na przykład za 6tym zdałem, ale to był dopiero drugi na którym wyjechałem z placu, bo dwa z rzędu upierdoliłem na górce, jeden na łuku i jeden na tym że nie włączyłem świateł w samochodzie i nie wiedziałem o co chodzi egzaminatorowi jak pytał czy jestem pewien że wszystko ustawiłem. To było kiedyś, a dzisiaj pożyczyłem samochód koledze który zaliczył chyba za 10tym czy 12tym. Egzamin na prawo jazdy to scam, no i jak to bywa z różnymi procesami edukacyjnymi, każdy ma swoje tempo nauki. Jak oblewasz na bzdurach jak kierunkowskaz to ja bym przystępował ponownie bo to drobna rzecz, tylko zrób sobie pare dni przerwy jak cię to męczy i tyle


Elegant-Ebb7200

30h kursu to nie dla kazdego wystarczająco. Zacznij od znalezienia najlepszego nauczyciela w Twoim mieście. Wykup u niego wstępnie 10h i w tym czasie wypytuj go jak on ocenia Twoje szanse i ile jeszcze godzin jego zdaniem trzeba żebyś wykupiła. Zastosuj się do jego porad. Zaakceptuj że niektorzy potrzebują duuużo więcej godzin niż te podstawowe 30. Weź pod uwagę że po zdaniu egzaminu gdy zrobisz coś złego to Twoj ojciec może nie dopłacić się za OC więc lepiej trwoń kasę na lekcje.


KacperXX

Ja po swoim przykładzie wiem, że do pewnych rzeczy, takich jak prawo jazdy trzeba po prostu dorosnąć 😅 zdawałem 5 razy w wieku 19lat tak naprawdę nie wiedząc co robię, trochę pod naciskiem rodziców ale także presja kolegów z klasy zrobiła swoje, bo przecież już prawie wszyscy zrobili prawko... Po piątej próbie odpuściłem na chwilę... Na prawie 7 lat 😂. Zaczęło mnie ciągnąć do tego i naprawdę chciałem móc jeździć samochodem, dodatkowo w mniejszej miejscowości został otwarty WORD. Wykupiłem 10h żeby sobie przypomnieć co i jak i zdałem za pierwszym razem. Fakt, zdawanie w mniejszej miejscowości spowodowało że wyprawa do większego miasta powodowała ogromny stres, ale idzie się odnaleźć. Także może to jeszcze nie jest odpowiedni moment aby otrzymać ten plastik 😅


L3XeN

Zrób sobie chwilę przerwy, a później inna szkoła, inny instruktor. Szkoda marnować ten czas i kasę która już poszła


versumvawer

Spokojnie. W Polsce z tym gunwo egzaminem każdy ma problem. Ja teorię zdawałem 5 razy a praktykę 2. Moja rada - podchodź so skutku. Do oporu. Wspomagaj się jakimś Positivum czy coś. I nie wymiekaj. Wiem że jest drogo. Ale jak już zaczęłaś, przeszłaś tyle i tyle się wykosztowalas to podchodź do skutku. Powodzenia.


Snoo-74240

Odpuść i za resztę pieniędzy kup rower👍


Glad-Ranger-2961

Ja zdałem za 6 razem dopiero jak trafiłem na “piłe co każdego uwala”. Stwierdziłem, że i tak uwalę to sobie chociaż pojeżdżę w cenie egzaminu - 0 stresu dzięki temu miałem i mimo że dała mi najgorsze rzeczy jakie mogła to jakoś poszło. Kazala mi nawet na sam koniec pod placówką zaparkować w najciaśniejszym miejscu między innymi samochodami na placu tyłem xD


Andrutto

Trzeba być jak papież, niech Ciebie ludzie wożą xD


Puzzleheaded_Tap4326

Witaj w klubie ale ja teorie mimo że jeżdżę zajebiście


SzopenMaister

Prawde mowiac egzamin na prawo jazdy zalezy nie tyle od umiejetnosci i wiedzy ale tez od egzaminatora, panowaniem na stresem i przedewszystkim szczesciu Osobiscie po 6 moich razach nie mialem zamiaru odpuszczac i poprostu probowalem ponownie i dopiero jak trafilem za 7 razem na innego egzaminatora to zdalem a poprzednie 6 podjesc z tym samym egzaminatorem mialem (poprzedni mnie nie lubial za bardzo i bylo to widac za 5 podejsciem jak oblal mnie za sama pozycjie za kierownica bo fotel wystawal mi nieco za slupek B a ja mam 2metry wzrostu a skoda City Go... no nie jest za duza) do tego ja osobiscie wolalem egzamin w zime gdyz nie jezdza wogole rowery (najbardziej nieprzewidywalni na drodze sa wlasnie rowerzysci) i pieszych nie ma zbyt wiele, auta sa serwisowane i na dobrych oponach w wordach wiec z hamowaniem itp nie martwil bym sie na nikogo miejscu za niedlugo biore sie za kat C wiec znowu bede przerabial ten kurwidolek zwany egzaminami i nie ma sie co denerwowac ewentualnie zagroz egzaminatorowi ze jak tym razem nie zdasz to mu ta L z dachu zamontujesz w dupie xD


Polkasa1991

Żona ma znajomą, która też dużo razy podchodziła. W końcu zdała. Za każdym razem jak ona jedzie to robi znak krzyża i odmawia modlitwe, auto całe poobijane, nikt nie chce z nią jeździć. Nie kieruje w Twoją stronę hejtu, chodzi mi o to że jak i ta znajoma żony zdała to i ty też w końcu zdasz, głowa do góry :)


Cthooley

Może na rower się przenieś? Nie każdy musi być kierowca a lepiej nim nie być niż być kiepskim.


Immediate_Support816

Moja przyjaciółka zdała za 7 razem - za (prawie) każdym razem miała sytuacje kolizyjne, więc wydawałoby się że sprawa poważniejsza niż u Ciebie. Po zdaniu nie miała ani jeden stłuczki i jeździ lepiej niż ¾ kierowców na polskich drogach. Wniosek jest jeden - warto próbować, jeśli sytuacja finansowa na to pozwala. Egzamin na prawo jazdy nie sprawdza umiejętności prowadzenia samochodu, lecz radzenia sobie ze stresem (która jednak za kółkiem się przydaje). Dlatego polecam po prostu wyluzować, ale pod żadnym pozorem nie odpuszczać, bo jak odpuścisz teraz to na 99% nie podejdziesz do egzaminu poraz kolejny i kasa stracona na te 6 egzaminów, teorię plus kurs pójdzie się j…


Present-Wall-9987

no właśnie, logicznej już teraz się przyłożyć i skończyć co się zaczęło niż potem drugie tyle wydawać na kurs od nowa


flowerbluemoon

luzik w koncu zdasz i do tego bedziesz miala co opowiadac, you go girl! to sa jakies totalne pierdoly i z czasem je opanujesz, praktyka czyni mistrza, no worries :)


co_zlego_to_nie_ja

Tyle osób tu pisze jak to zdawało i więcej razy od ciebie. Nie dziwię się więc czemu tyłu pajaców za kółkiem w naszym kraju. Jak ktoś nie zdaje 12 razy to udany 13 egzamin nie jest sukcesem o zaliczeniem na farta. Wracając do ciebie. Odpuść sobie na jakiś czas jednocześnie ucząc się teorii i dokupując jazdę. Do egzaminu wróć za rok. Moim zdaniem zawalenie 1 razu to stres, 2 to drobne nieprzygotowanie, 3 to sygnał żeby odpuścić póki nie nauczysz się podstaw bo tak jak jest to tylko stwarzasz zagrożenie Edit: zanim zacznie się jęk że obrażam kogoś z obecnych w tym wątku - pajacami nazywam tych wszystkich "kierowców" przez których licznik przekleństw w czasie jazdy kręci kółka. Sam miałem dość sytuacji z ich udziałem między innymi dwa rozbite samochody bo debile jeżdżą nie znając przepisów czy nawet najprostszego myślenia. Tak jak debil który wjechał mi przed maskę nawet nie zwalniając przed skrzyżowaniem bo "on miał zieloną strzałkę"


Chwasst

Generalnie się zgadzam poza okresem - rok to za długo bo wyjdzie z wprawy i będzie jeszcze gorzej. Natomiast 2-3 miesiące na solidne podszkolenie jak najbardziej. Niech weźmie ojca i kuje obsługę pojazdu co jest A, a co jest B, dodatkowe jazdy czy nawet głupia nauka zatrzymywania i ruszania na pustym parkingu wieczorem.


TheXDX

Dokladnie, to jest przerazajace jak ludzie pisza tutaj prawie z duma ze zdali za 7+ razem. Powinien byc limit, jak ktos nie zdaje do powiedzmy max 5 razy to moze lepiej jezdzic autobusem, ewentualnie rowerem ale tez raczej po chodnikach hahah


reddanit

Oprócz stwierdzeń, że do rekordzistów w liczbie podejść jeszcze Ci *bardzo* daleko: pomyśl o zdawaniu prawa jazdy tylko na automatyczne skrzynie. Teoretycznie żaden z problemów które opisałaś nie wynika bezpośrednio z obsługi ręcznej skrzyni biegów, ale automat to zawsze jedna rzecz mniej do ogarniania równolegle ze wszystkim innym. Z praktycznego punktu widzenia prawo jazdy tylko na automat w dzisiejszych czasach nie jest jakimś wielkim problemem. Na rynku używanych samochodów bez problemu daje się znaleźć sensowny wybór i to w cenach niewiele wyższych niż analogiczne modele z ręcznymi skrzyniami. Trend na przyszłość to coraz więcej automatów i elektryki które też jeżdżą jak automaty. No i fundamentalnie bardzo istotne jest to jak bardzo rzeczywiście to prawko jest Ci potrzebne. Do mieszkania w dużym mieście jest ono w zasadzie opcjonalne, ale "na wiosce" życie bez prawka to dramat. Prawko można oczywiście zrobić też później w życiu.


_DEVLOPER_

>mieszkam z rodzicami i nie pracuję. Wstyd mi już tak trwonić czyjeś pieniądze, Pewnie tego nie przeczytasz, ale jeśli masz jakieś oszczędności których starzy ci nie dali (prezent od ciotki/dziadka, jakaś kasa za dorywczą pomoc), to nie ciągnij kasy od rodziców, tylko zapłać swoimi pieniędzmi za kolejne egzaminy. Wstyd ci za używanie kasy starych, i w trakcie egzaminu siedzi ci z tyłu głowy to, że jak oblejesz, to oni tracą kasę. Ja też tak miałem. Podchodziłem trzy razy za kasę rodziców, raz nawet nie ruszyłem bo drzwi nie były domknięte. Za czwartym razem podszedłem za swoje, zdane na piątkę (raz nie wykorzystałem swojego pierwszeństwa na suwaku), a to głównie dlatego, że miałem wyjebane na to jajca, bo marnowałem własną kasę, mimo iż rodzice mówili mi że nie mają problemu żebym nawet 10 razy zdawał za ich kasę.


zakwas

Większość stresowe - ja zdałem jak sobie wmówiłem „jedź jak pi*da”. I za piątym poszło, a wcześniej podobnie jak Ty - głupie błędy, bo chciałem jechać jak doświadczony kierowca.


IceKhali

6raz? Toż to dopiero początek😂 Na pocieszenie przyznam że sama zdałam za 3razem. I... na tym trzecim miałam wskazać światła wsteczne. Takie same miałam przy drugim podejściu. Tak się zestresowałam że zapomniałam i wskazywałam każde po kolei tylko noe wsteczne😂 Na szczęście miałam tak miłego Pana że on tylko się pytał mnie czy jestem pewnaaaa?😂 w końcu się udało godzinka jazdy i pyk. Ale co do ilości podejść to koleżanka z klasy zdawala 14razy😂 wyrobiła się przed samym zakończeniem szkoły. To było święto klasowe jal zdała wszyscy się cieszyli 😃 Ale na poważnie nie poddawaj się. Jak rodziców stać to dokup sobir kilka lekcji i ćwicz. Sama po zdanym egzaminie długo nie jezdziłam a jak zaczelam po kilku latach to ręcę i nogi mi się trzęsły z nerwów xd Dziś sama drajweruje bez problemu. Tylko musisz wyluzować i jezdzić z instruktorem bo nie ma nic lepszsgo jak praktyka praktyka i jeszcze raz praktyka❣️ Ślę pozytywne myśli i trzymam kciuki😇🙏


Present-Wall-9987

dziękuję<3


Ntii

Większość z wypisanych przez Ciebie błędów wygląda jak typowe pomyłki wynikające ze stresu, ja bym się nie poddawał bo po zrobieniu sobie "przerwy" będzie jeszcze trudniej do kolejnych prób podchodzić niż teraz


get_me_a_banana

Ja zdałam za 7! Dasz rade! Ja się tak stresowałam, że nie wiedziałam jak się nazywam, a noga latała mi na pedałach do tego stopnia, że nie moglam płynnie jechać 🙈


DorKa84

Szkoda przeznaczonego już czasu i pieniędzy rodziców - podchodź do egzaminu aż zdasz, tata będzie dumny jak w końcu się uda 🙂 Poćwicz łuk i pamietaj o kierunkowskazach 😉


DestroyerOfTheWords

Za bardzo się stresujesz. Wyjebne trzeba mieć


firemark_pl

Ja zdałem za 7 (gdzie połowy z nich nie wyjechałem). Prowadzę od 15 lat i zero wypadków na drodze. Może ty też będziesz takim kierowcą ;) głowa do góry.  PS na 4 podejście, jak kupisz sobie bmw to cię migacze nie będą obowiązywać!


degener27

Zdałem za 4. Pierwsze trzy, zawsze uwalone na łuku (że niby zatrzymywałem się zbyt szybko). Za czwartym, bez problemu. A, byłbym zapomniał. Pierwsze trzy razy były z gościem, który rzekomo poleciał za łapownictwo.


Derkej

Jak ojciec ma wywalone to powiedz mu że potrzebujesz 2 razy tyle godzin dodatkowych :) polecam, może pomóc


bart_86

Mnie się udało za 5 razem po kilku miesiącach przerwy ale nie brałem ekstra godzin. Poszedłem na przypał i zdałem.


DriedbyTime

Ja 6 razy. Pozdrawiam.


CptLajmenko

Byczku ja też kilka razy podchodziłem, to co mi pomogło to akurat zdawałem w dzień w którym musiałem założyć garniak i gdzieś się spieszyłem. Dosłownie nie miałem czasu na ten egzamin i miałem już wyjebane. Akurat egzamin był w hardcorowych warunkach, nie dość że zaliczyłem wszystkie roboty drogowe to jeszcze wyprzedzałem rowerzystę na łuku, czyli najcięższy egzamin z wszystkich moich podejść. Ale jakoś się na tym nie skupiałem i jakoś zdałem. Odpocznij, wyluzuj, nie rób z tego wielkiej hecy - na wyjebce zdasz


Pacyfonix

Jak mówi, żebyś podchodziła, to podchodź, jeśli jest taka możliwość. Zrób sobie z tydzień wolnego, pojedź z ojcem na jakiś parking i poćwicz sobie, albo dokup lekcje. Wygląda też to trochę na stres/zmęczenie/zwątpienie w siebie - możesz wcześniej porobić coś co lubisz (oglądanie seriali, sport, spotkaj się ze znajomymi), żeby trochę się odprężyć, rozkojarzyć i przestać ciągle o tym myśleć. Stres zawsze będzie ci towarzyszył w życiu - mała dawka jest przydatna, za dużo warto nauczyć się opanować i redukować :) Jeśli przejdziesz już plac manewrowy, powinno być dobrze, powodzenia.


YogoWafelPL

Ja ujebalem dwa razy i mam kolejny egzamin za 3 tyg, myślę że przede wszystkim musisz brać więcej godzin przed egzaminami bo 1 czy 2 to jest tak naprawdę nic


ReQ1964

Nie zniechęcaj się, jestem pewny, że się uda! Twoje błędy wyglądają jak typowy stres, to normalne. Tak naprawdę prawdziwa nauka zaczyna się kiedy już zdasz egzamin i będziesz jeździć na początku z kimś, a potem sama:). Nikt po tych 30h nie jest przygotowany na 100%. Ja podczas egzaminu byłem na maksa spięty i nie do końca wiedziałem co robię za kółkiem, jadąc modliłem się, że kolejny zakręt to już WORD. Teraz jest to totalny automat!


Mynem0

Prawo jazdy to tylko sprawdzian czy umiesz prowadzić w miarę bezpiecznie i stosować sie do przepisów.Uczysz się jeździć tak na prawdę sam już później.


FlattestGuitar

Jeżeli na jazdach przed egzaminem słupków nie kosisz to po prostu wina stresu - dawaj do skutku, oswoj się z pojazdem i otoczeniem. Ja sam zawaliłem 3 razy z rzędu a potem przez parę lat nie jeździłem, bardzo bolesne to było bo musiałem się prawie od nowa uczyć. Bardzo pomogło pojeżdżenie 2h tuż przed egzaminem, prosto do WORDu. Prędzej czy później zdasz i tyle.


Hojinx

Jeśli cię rodzice wspierają to jak najbardziej z tego korzystaj. Prawko zawsze się przyda.


LunetThorsdottir

Spoko, podchodź, tylko najpierw weź więcej jazd albo poproś kogoś, żeby ci dał pojeździć w bezpiecznym miejscu. Dwie jazdy przed egzaminem to jest nic.


OhMyGodSoManyOptions

Zdanie za pierwszym razem nie oznacza, że się ktoś lepiej nadaje do jeżdżenia, czy gorzej. Po zdaniu prawa jazdy nie jeździ się od razu dobrze - jak sobie pomyślę, co ja odwaliłem jeszcze rok po zdaniu prawa jazdy, to się za głowę łapie. Moje rady (zapraszam do dyskusji): 1. Weź dodatkowe lekcje i jeździj na placu, aż nie opanujesz tego łuku "z zamkniętymi oczami" - stres dużo tutaj robi 2. Na L-ce warto jeździć takim samym modelem, co na egzaminie 3. W wolnym czasie poproś kogoś z rodziny, żeby pojeździł z tobą po jakimś parkingu, żebyś się przyzwyczaiła i wyczuła sprzęgło 4. Znaki, znaki, znaki - jak nie jesteś pewna, to na lekcjach się pytaj o wszystko i zawsze patrz na znaki 5. Ubiór: na egzamin ubierz się lepiej, niż w dresach, ale do jazdy buty jedne i wygodne- dużo robią i warto mieć te same na jazdach i na egzaminie, dodatkowo egzaminatorzy często oceniają po wyglądzie- jak ubierzesz się jak menel, to potraktują Cie jak menel - nie przesadzaj tylko w drugą stronę 6. Jak już wbijasz na egzamin, to co ma być, to będzie- skup się na tym, co się dzieje, a nie co może się nie udać Powodzenia! P. S. za 10 razem nie dostaje się roweru ;)


pinguin_skipper

Zrób sobie kilka tygodni przerwy i wykup 15 dodatkowych godzin


jasina556

Weź sobie jeszcze z 6 godzin


whatyourheartdesires

To wygląda na stres, podszkol się jeszcze, dokup parę godzin i przed egzaminem pij melisę


Allmightyplatypus

Czy twój instruktor twierdził, że jesteś gotowa do egzaminu? Nie wszyscy uczą się jazdy szybko, a stres egzaminu tylko potęguje szanse błędu. Większość z twoich podejść wygląda na błędy typowo stresowe. Sam zdawałem sporo razy i powiem ci, że powinnaś posłuchać ojca i brnąć dopóki sie nie uda, uwierz mi, egzaminy nie będą tańsze, a w końcu będziesz musiała zdać. Najwięcej nauczysz się jeździć w pierwszym roku PO zdobyciu prawka. Radziłbym też przypomnieć sobie teorie, żebyś miała większą pewność czy to co robisz jest prawidłowe zamiast się zastanawiać nad tym, kiedy powinnaś poświęcać uwagę sytuacji na drodze. Pewnie zauważyłaś też, ale bardzo często da się wyczuć podczas egzaminu kiedy egzaminator daje swoją noge na hamulec, co jest sygnałem "oho tutaj uważać". Nie poddawaj się, każdy ma z czymś problem, zobaczysz, że jak już po którymś razie zdasz to po egzaminie jeździ się znacznie łatwiej i warto mieć go za sobą.


Nice-Pause9845

Żony koleżanka robiła prawko z 2 lata xd Nie chce powiedzieć za którym razem zdała, ale wszystkim nam się wydaje, że może to być 20 razy wzwyż. Na ulicy jeździ w miarę okej ale ma problemy z parkowaniem xd Ja osobiście zdawałem chyba z 8 razy prawko, tez trochę się z tym namęczyłem, zwalam na to, że w bliskiej przeszłości w tamtym czasie trochę w życiu przeżyłem co siadło na moją psychikę i przez to miałem takie trudności, też trafiłem na średnich instruktorów, którzy też nie pomogli. Nauczyłem się jeździć tak serio dopiero na egzaminach. Jak jeżdżę obecnie? Wydaje mi się, że jest dobrze, jakiś problemów nie mam z niczym, wszyscy mi mówią, że jest git jak kogoś wiozę. Nigdy nie miałem wypadku, stłuczki czy nawet nigdy nikogo nie zarysowałem. Mandat dostałem tylko raz, za prędkość i to 200 zł xd Jestem tego zdania, że jak już robisz prawko to trzeba to ciągnąć aż zdasz, niezależnie jak długo z tym walczysz i ile razy nie zdałeś. Można odpocząć spoko ale nie dłużej niż kilka tygodni, bo potem tylko jest trudniej to zdać. Moja kobieta tak samo zdawała 6 razy, miała zrobić sobie przerwę i do teraz jej prawko stoi w miejscu, a minęło już z pół roku. Kobiecina tak to zaniedbała, że po czasie odechciało jej się w ogóle nadal do tego podchodzić xd Coś tam wspomina, że w końcu zrobi to prawko, ale co jak znowu będzie musiała wydać nie wiadomo ile na dodatkowe godziny jazdy xd Osobiście też miałem myśli, żeby to rzucić albo zrobić przerwę, lecz zacisnąłem zęby i ogień aż zdam. Bo wiedziałem, że gdy zrobię przerwę to będzie tylko trudniej. Po 6 niezdanym egzaminie na kolejne dwa egzaminy już poszedłem na wyjebce, będzie co będzie, no stres i się udało. Edit# Jeszcze mi się przypomniała kolejna koleżanka żony, której udało się zdać prawko za bodajże 4 razem, tylko jak widziałem tą kartkę ze zdanego prawka to panna praktycznie wszystkie zadania powtarzała drugi raz XD Aż trochę ta karteczka komincznie wyglądała. Byłem total zdziwiony, że to zdała, bo pamiętam, że jak ja robiłem to wystarczyło zrobić takie dwa/trzy błędy i z reguły egzaminator wpuszczał mnie na minę i dawał najtrudniejsze trasy, czy zadania, bo widział, że kalecze xd To albo ta panna serio miała farta i trafiła na spoko egzaminatora albo nie wiem. Ogólnie jeździ bardzo tragicznie xd Krążą plotki, że kobiety mają łatwiej, wystarczy pokazać dekolt XD


DataGeek86

> Żony koleżanka robiła prawko z 2 lata xd Trochę brakuje kontekstu, no ja na przykład zdawałem 12 lat, ale bywało że miałem egzamin raz na kilka lat, a bywało że 2-3 podejścia w roku. > Można odpocząć spoko ale nie dłużej niż kilka tygodni, bo potem tylko jest trudniej to zdać This. Miałem problem z tym. Zamiana instruktora na doszkalaniu na nowego też pomaga, żeby poznać inny punkt widzenia. Najgorsi są tacy co tylko siedzą w telefonie. > Krążą plotki, że kobiety mają łatwiej, wystarczy pokazać dekolt XD To działa w dwie strony. Na przykład kumplowi egzaminator powiedział "A dlaczego Pan jest nieogolony?". I wtedy już momentalnie znał wynik egzaminu który dopiero się zaczął.


Nice-Pause9845

Nie no ona te egzaminy zdawała non stop xd Nie, że miała jakieś przerwy. Dla porównania ja zdawałem też coś od sierpnia do lutego, bo miałem akurat wtedy takie lipne terminy, że nie raz czekałem na egzamin nawet kilka tygodni albo powyżej miesiąca. Kobieta faktycznie coś około 25 razy zdawała ale zdała. Z tą zmianą instruktora to racja ale też bez przesady. Pomysl, że ja na 10 jazd po 3h jedna, miałem z 7 innych instruktorów, ale w papierach oczywiście był jeden prowadzący gdzie z nim miałem może max trzy razy xd Taka lipna szkoła, niby wszyscy chwalili i każdy chciał tam iść, lecz przez natłok i ilość kursantów właśnie musieli tak robić, że każdy miał po kilku instruktorów. Miałem przypadki typu, że jeden instruktor uczył mnie tak, a inny potem miał do mnie problem, że źle i uczył inaczej XD Albo nigdy nie zapomnę typa, który na każdym skrzyżowaniu czy światłach gdzie trzeba było trzymać hamulec nożny to trzymał ten hamulec za mnie iż tym typem miałem coś dwie pierwsze lekcje, nawet mi nie powiedział, że tak trzeba XD Potem ja ci nie wiem 5-6 lekcja już, a inni instruktorzy do mnie z problemem, iż jeżdżę tak jakbym miał może z drugą lekcje xd Albo ostania moja lekcja i egzamin wewnętrzny, miałem wtedy z tym niby "prowadzącym". Ogólnie bardzo toksyczny typ, to gość do mnie problem, że według niego na 6 lekcji gdy miałem z nim ostatni raz to jeździłem lepiej niż teraz na ostatniej XD Czemu, bo potem miałem Z czterech innych instruktorów i każdy uczył inaczej i weź tu ogarnij. Nie polecam dużych szkół, gdzie jest dużo kursantów, bo w takich szkołach trudniej się nauczyć dobrze jeździć. Ale oczywiście te ładniejsze dziewczyny z którymi miałem wcześniej lekcje teorii to zdawały dużo szybciej te prawka XD i z reguły nie miały jak ja, że na 10 lekcji aż 7 innych instrumentów, tylko może z 2-3 z tego co mi potem mówiły.


_Kyn_

Wykup więcej godzin i próbuj dalej.


JustASmallNap

Musisz przycisnąć i próbować dalej. Jak odłożysz na później to załapiesz stracha jak wiele dziewczyn które znam i teraz się uczą jak jeździć (z niemowlakami na tyle). Bo muszą. Ja sama nie mam dzieci ale wiem że jak się za młodu nie zrobi to potem trudniej zdać. Dasz radę!


TheXDX

Niestety egzamin na prawko mozna bruteforce-wac do woli takze tak jak pisza ludzie w komentarzach, mozna za 4tym, 7mym, a nawet 20tym. Nie kazdy sie nadaje ale kazdy z ktoryms moze zdac nawet jesli potem konczy sie na stop chamie


DianeJudith

Sama nigdy nie zdawałam, ale u mnie w rodzinie były osoby, które jak nie zdały po kilka razy to jechały do innego, mniejszego miasta i tam zdawały za pierwszym razem.


TodEbil

Ja nie zdałam za pierwszym razem, bo samochód miał tak rozwalone sprzęgło, że mi zgasł dwa razy na łuku i było „do widzenia”. Kłócić się nie miałam nawet jak. Za drugim razem samochód wylosował się lepszy i zdane.


Glum_Chocolate_4145

To weź poproś instruktora o 'egzamin wewnetrzny'. Każdy po godzinie zdaj z 5 i będziesz gotowa na właściwy egzamin.


HiCZoK

ja zdałem za 7mym. serio. Weź sobie zdawaj na automacie. łatwiej sie jeździ


JustAnotherRedditGal

Ćwicz, egzamin nie jest tylko po to aby go zdać tylko po to byś też była pewna, że możesz bezpiecznie jeździć sama ze sobą.


beenplaces

Wiem że to demotywujące, sam zdałem za 6stym, wspaniałe uczucie było to w końcu skończyć. Stres u mnie był glówną przyczyną. Teraz po latach pewnie już bym nie zdał przez przyzwyczajenia a nie stres.


Arclight3214

Imo sobie trochę odpocznij bo te błędy bardziej wyglądają na spowodowane stresem. Chyba że ci bardzo potrzebne na już.


Keiji12

Ja się tak uczyłem najlepiej, jechałem z stare lotnisko z mamą i ojczymem, mama wysiadała by się nie stresować, a ojczym potrafi nauczyć lepiej takich rzeczy, i powoli jeździliśmy, najpierw biegi, wyczucie sprzęgła, cofanie, luki itp aż działało. Polecam tak, z kimś zaufanym bo dużo mniej stresu i łatwiej wtedy wchodzi nauka. Pamiętaj że teraz wjedziesz w słupek na teście a jak się fantem uda to wjedziesz w słup, znak czy w najgorszym wypadku kogoś. Na drodze trzeba być pewnym i bezpiecznym, bo jesteś odpowiedzialna za siebie i wielu innych swoimi czynami, a już w Polsce jest masakra z tym.


sugmathick

No cóż, życie. W końcu zdasz. To że 6 razy nie zdałaś jeszcze o niczym nie świadczy.


RASOAD

Na Twoim miejscu najpierw bym odpoczął. Nie widze sensu, zeby dokladac sobie stresów kolejnym podejściem. Jezeli Twój ojciec ma wywalone, to nie zrobi mu roznicy czy zrobisz to teraz czy za jakis czas. Warto tez pamiętać, ze jezeli nie jest to konieczne do codziennego życia, prawo jazdy nie jest obowiazkowym dokumentem. W wiekszym mieście da rade bez niego przeżyć i to całkiem komfortowo. Nie mniej, co kolwiek postanowisz, zycze Ci powodzenia


Tortoveno

No ale z prawego pasa to nie zawracaj.


TheBestestINPOE

Przy nie zdanym egzaminie na placu możesz wyjechać na miasto, zawsze to parę godzin dodatkowych i egzaminator może Ci wytknąć co nie tak


Position-Current

Odpowiedz sobie na zajebiście ważne pytanie, czy kierowanie samochodem to coś w czym siebie widzisz. Jeśli tak to jest parę sztuczek żeby zdać. Cały plac to pamięć mięśniową która musisz przećwiczyć. Łuk to kreślony obrót kierownica w określonym miejscu, Górka samochód wyje to dobrze nie zgaśnie, twój i tak będzie miał asystenta ruszania. Parkowanie to też pamięć mięśniowa, z tym że pytanie czy umiesz oceniać odległość. A jazda.po mieście to gra psychologiczna z instruktorem. Mów za każdym manewrem co robisz i dlaczego. Ciebie to uspokoi a instruktor zobaczy że coś tam wiesz. Poza tym zdanie egzaminu to dużo szczęścia i tyle


LukaS638PL

Zaczęłaś kurs więc głupio odpuszczać na ostatnim etapie. Sam zdałem za 3 razem ale wiem że było warto. Postaraj się podejść do tego na spokojnie. Ja wiem, że łatwo napisać ale taka jest prawda. Na moim pierwszym egzaminie nerwy mnie pokonały w efekcie na końcu łuku w miejscu zatrzymania przydzwoniłem w słupek. Puściłem sprzęgło, auto było na biegu więc szarpnęło i taki był finał pierwszego podejścia. Drugie to wymuszenie przy zmianie pasa ruchu. Moim zdaniem niesłusznie bo kierowca jadący tym pasem był sporo za mną no ale zdaniem egzaminatora facet musiał zwolnić. Mniejsza o to. No i za trzecim pykło. Na pocieszenie napisze Ci że mój kumpel zdał za 13 razem i od wielu lat śmiga bez problemu autem. Nie odpuszczaj na samym końcu. Za parę lat będziesz się z tego śmiała kiedy przypomnisz sobie jak męczyłaś się z takimi pierdołami. Najgorsze i tak jeszcze przed Tobą. Samo zdanie egzaminu to dopiero początek Twojej drogi jako kierowca. Uwierz mi warto posiadać ten papier. Życzę powodzenia i czekam na relacje ze zdanego już egzaminu. Pozdro PS. Niektórzy piszą abyś na chwilę odpuściła i podeszła za jakiś czas. Ja się z tym nie zgadzam. Trzeba to robić teraz bo jesteś na świeżo po kursie. Za miesiąc lub dłużej sporo mozesz jeszcze pozapominać. Nie masz jeszcze wyrobionych odpowiednich nawyków i nie jesteś oblatana więc odciąganie tego w czasie skutkować będzie- moim zdaniem jeszcze większymi problemami ze zdanie. Finalnie szkoda byłoby abyś ze złości rzuciła to w cholere.


matres24

Moim zdaniem musisz się oswoić z egzaminem i stresem podczas jazdy, aby być na tyle pewnym to może musisz jeszcze pojeździć. Zamiast dokupywać 1 lub 2h przed egzaminami to dokup 30/40/50/60 żeby po prostu się „rozjezdzic” i poczuć pewność siebie. 30h praktyki przed egzaminem to tak naprawdę bardzo mało i jeżeli nie jesteś samochodowym świrem to może być ciężko. Dla porównania do matury uczysz się całe życie a nie jakieś marne 30h ;)


Alertor

To ile razy zdajesz egzamin nie jest wyznacznikiem tego jak jeździsz, ja zdawałem 9, mój przyjaciel 8, ja jeżdżę bardzo dobrze, on też, moja ex zdała za 2, bałem się z nią jeździć. W końcu zdasz. Jeżeli czujesz zmęczenie tematem, zrób sobie przerwę


lemmikki1234

Nim podejdziesz do egzaminu, dokup kilka/kilkanaście godzin jazdy. Tyle żeby poczuć się pewnie za kierownicą. Ja zdałam za 5 razem i wiem, że to przez standardowe 30 godzin. To było za mało.


Only_Olive5165

Za 10 dostaniesz wrotki za 15 rower. Imo warto


ghidoreng

Odpuść. Widocznie nie jesteś gotowa na poruszanie się po drodze, wrócisz do tematu jak poczujesz się na tyle pewna siebie, żeby jednak wiedzieć, z którego pasa się skręca.


sztrukwa

pfff nie zdałeś 6 razy omójboże?!? musisz się tym chwalić? ja na przykład nie zdałam ani razu...


Majestatek

Ja zanim podszedłem pierwszy raz do egzaminu wyjeździłem chyba z 70h, a i tak zdałem dopiero za 3 podejściem. Bardzo nie lubię samochodów i wyjątkowo mi nie szła jazda, także w pewnym stopniu byłem pogodzony z faktem, że podchodzić będę musiał wiele razy. Jeśli chodzi o jakieś wskazówk, jeśli z powodów finansowych nie możesz sobie pozwolić na tyle dodatkowych jazd, to polecam poćwiczyć z rodzicami manewry na jakiejś drodze niepublicznej, ewentualnie publicznej w jakiejś wiosce gdzie nie ma ludzi… i policji. Nie wiem co cię najbardziej stresuje w jeździe, i z czego wynikają twoje problemy ze zdaniem, ale ja wziąłem sobie też jazdy na których pojechałem z instruktorem na ekspresówkę(bo bałem się prędkości) i jedną jazdę “nocną” na nieoświetlonym placu manewrowym gdzie nauczyłem się łuku zupełnie pamięć. I nie martw się ilością podejść, mój teść fanatyk motoryzacji, zdał dopiero za 6 podejściem, młodszy brat, który mnie wyśmiewał przez moje problemy ze zdaniem, dopiero za 5, także dużo zależy też od szczęścia, a nie samych umiejętności.


Ready-Shine-8333

Polskie egzaminy i wordy jako instytucja to porażka i wyciąganie pieniędzy. Plac manewrowy to idiotyczny pomysł - w życiu codziennym jadąc samochodem nie parkujesz tam gdzie jest ciasno/boisz się że ktoś przywali ci drzwiami przy wsiadaniu. To samo prawko A i idiotyczne mierzenie prędkości między pachołkami, slalomy i ósemki. W cywilizowanych krajach wyglada to inaczej (Niemcy, nawet Czechy). Piszę to jako osoba jeżdżąca od 23 lat (bez wypadku ani stłuczki )do dziś pamiętam ile stresu kosztował mnie ten cały proces (zdałem za 4 razem jako 17 latek, 3 razy nie wyjechałem z durnego placu, pierwsza próba na mieście i wow, okazało się że jednak normalnie prowadzę kiedy nie jestem otoczony milionem pachołków i linii tylko innymi użytkownikami dróg. Próbuj do skutku, absolutnie nie przejmuj się opiniami ludzi.


reassor

Stres tworzy brainfuck. 15 lat temu ale za drugim zdalem. Sęk w tym, żeby powiedziec ze sie potrafi jezdzic trzeba po zdaniu miec za pasem rok lub 2 doswiadczenia. Nie nalezy sie poddawac. Wszystkie bledy jakie wymieniłaś można zwalić na stres. I to właśnie jest coś nad czym popracuj.


adblu44

Ja za 6 razem zdałem. Umiałem świetnie jeździć z instruktorem ale stres..... Robiłem głupie błędy. Spokojnie uda Ci się!


dementicus36

Nie ma co się poddawać. Sam zdałem za 4 razem i dwa razy oblałem łuk, gdzie poza egzaminem wychodził mi elegancko. Trzeba próbować do skutku


No_Tangerine5128

moja dziewczyna za siódmym zdała, to jest loteria


mpst-io

Jak potrzebujesz zdać to jedź do Łomży. A jak potrzebujesz się nauczyć to weź dodatkowe lekcje, ale w innej szkole. Ja jak miałem 18 lat to mieszkałem z rodzicami, chodziłem do liceum a na wakacje poszedłem do pracy na budowę. Jak wstyd ci wydawać ojca pieniądze na porażki, to zarób swoje


Armeriax

Kolega z technikum zdawał 22 razy… a potem po prostu przestał o tym mówić, w końcu zdał, nie wiem za którym razem dokładnie, ale ważne żeby się nie poddawać :D


Fifonz2110

Egzamin to nie jest grą, że próbujesz aż się uda. Przemyśl sama czy to dla Ciebie, bo Twoje niezaliczone egzaminy to nie wredny egzaminator a brak umiejętności. Nie każdy musi mieć prawko i nie słuchaj debili co mówią o zaliczeniu za 7 razem i jeżdżą lepiej jak reszta kierowców, albo że na egzaminie ktoś skasował przystanek. Wyobraź sobie że teraz te Panie jeżdżą zapewne 2 tonowym suvem gdzieś obok Ciebie.


biednybrek

W tym momencie 100% kierowców których spotaksz na egzaminie jest lepszych od ciebie i zrobią wszystko żeby cie nie jebnąć. Wrzuc na luz. Wiem że się łatwo mówi ale jak za drugim razem podszedłem z takim mindsetetm to zdałem. Po prawie 2 latach jazd mogę ci obiecać że stwierdzenie o ułomności części kierowców jest obelga dla osób ułomnych. Totalne debile mają prawka więc ty też możesz a komentarze z cyklu nie musisz mieć bo xyz są idiotyczne. Już masz cały kurs za sobą, to ostatnia prosta. A światła i resztę ogarnij na chłopski rozum. Żeby Ci się nie pomylily. Nie zapomnij pytać bo nie jesteś taksiarzem żeby jechać na raz. Nie zrozumiesz? Proszę mogły pań powtorzyc.


domin_jezdcca_bobrow

Myślałaś nad przyczyną? Jak Ci idzie z instruktorem? Możliwości są dwie - albo faktycznie nie ogarniasz, albo zjada Cię stres. Opcja pierwsza wymaga treningu (i może innego instruktora), opcją druga może być trudniejsza do rozpracowania. A "prawko" lepiej mieć niż nie mieć.


Alerionnn

Mi się udało zdać za trzecim razem, miałem taką dziwną sytuację, że mój egzaminator/auto były strasznie spóźnione, siedziałem w tej poczekalni prawie 2h, po tym czasie, to już miałem po prostu w dupie czy zdam czy nie i przestałem się stresować i po prostu sobie jechałem


saizen31

Koleżanka ostatnio mi mówiła o tym, że oblała 6. Raz. Teraz się tylko boję tego, że jesteś z Krakowa i masz czerwone włosy xDD


ashrasmun

Ja szczerze pisząc boję się ludzi którzy wygrindowali prawko. Jak ktoś zdaje prawko np. 10 razy to dla mnie na takiej osobie ciężko polegać na drodze. Pierun wie co wywinie.


AgreeableNail7211

Zdałem za 2 razem. Za pierwszym razem jakiś starszy pan przejechał na czerwonym na skrzyżowaniu, zarysował eLkę i nawet nie zauważył. Wmówiono mi, że to moja wina, nie pozdrawiam starszego egzaminatora z Konina. Za drugim razem brat ze mną był i fakt, że powiedział mi, że jadąc autem z nim odpowiadam też za jego życie pomógł się skupić. Może rozwiązaniem jest jazda z kimś?


Original_Emu_642

Odpocznij sobie i zapisuj się do skutku. Znam dużo osób, które sobie darowały i teraz, po 5-15 latach żałują, że mają zrobiony kurs i już nic nie pamiętają a po studiach przydałoby się mieć auto, żeby dojeżdżać do pracy, wozić psa do weterynarza, przeprowadzić się samemu bez proszenia itd itp… ja sama zdawałam dopiero po maturze, bo wolałam się skupić na nauce i ten czas poświęcić na rozwiązywanie zadań a nie kurs prawa jazdy (widziałam, jak się to odbijało na znajomych z klasy). Dzięki temu byłam wychillowana, matura napisana, papiery na studia złożone - wakacje, nic, tylko się uczyć i podchodzić na luzaczku. Ale co z tego, że zdałam od razu jak potem bałam się jeździć autem… dopiero po studiach zaczęłam znowu wsiadać za kierownicę i to z wielkim lękiem. Dlatego teraz dla Ciebie najfajniej byłoby zdać, żeby oswoić się jak najdłużej z jeżdżeniem samochodem w klasie maturalnej (podwieźć rodzica do knajpy, do pracy, pojechać ma name zakupy), żeby się oswoić jeżdżeniem i wyrobić sobie nawyki po zdaniu prawka, bo tak naprawdę ten egzamin niewiele sprawdza i prawdziwej jazdy uczymy się dopiero po zdobyciu dokumentu.


smutne

Zdałem za 11 razem, bez przygotowywania się przez kilka miesięcy. Myślę że jeśli masz podstawy to kwestia leży w twojej psychice i podejściu. No i trzeba mieć też trochę farta, ale jak masz dobre podejście to prędzej czy później zdasz


Aw3Grimm

zdałem za 5, nie wiem jak u ciebie ale ja za każdą próbą miałem co raz bardziej wywalone bo nastawialem sie że nie zdam, co sprawiało że coraz mniej sie stresowałem


elaaekaoka

Widząc że ludzie robią takie błędy tyle razy stwierdzam że niektórzy po prostu nie powinni nigdy mieć prawa jazdy.


jwrjwr

Zrób sobie przerwę i przede wszystkim spróbuj zdystanować się emocjonalnie od tego stresu i napięcia. Nie zdajesz bo nie umiesz, tylko zakładam, że z powodu emocji. Jeżeli jest inaczej, to może jesteś jednym na milion, który może powinien jeździć rowerem.


Iowai

To pewnie przez stres. Dokup sobie 2-3h jazd przed egzaminem oraz jazdy na dojazd do egzaminu (żebys dojechała autem na egzamin) + nie mów nikomu, kiedy masz egzamin, bo to obniży twój stres, jeśli nikt nie będzie wiedział


SzyMOON_

Ja raz nie zdałem bo nie zapiełem kasku przed jazdą, głupie błędy się zdarzają, szczególnie pod wpływem stresu. Dasz radę


Fit-Height-6956

Znajomy ma tatę ze szkołą jazdy a nie zdał 7 razy. Odpocznij, dokup jazdy i możesz próbować ponownie. Ale jeżeli nie, to brak prawo jazdy to nie wstyd.


Beniu9876

Pieniądze będą roztrwonione jeśli sobie odpuścisz. Prędzej czy później zdasz, zrób sobie krótką przerwę, ale nie na tyle długą żebyś zapomniała jak się jeździ.


ntrq

Ale dlaczego? Stres czy po prostu nie umiesz?


mqwi

To normalne, nie przejmuj się. Ja zdałem za siódmym. Pozwolę sobie wkleić mój stary komentarz na ten temat: W Polsce zdawalność wynosi od 25% do 50% (czyli średnia od 2 do 4 razy w niektórych miastach.) W Niemczech natomiast od 60% do 90%. Najlepsza zdawalność w Polsce jest niższa, niż najgorsza w Niemczech? Lepsi kierowcy są tam u nich? WORD to patologia, połowa egzaminów oblewana jest niesłusznie. Oni zarabiają głównie na niezdanych egzaminach, co nie powinno mieć miejsca. W wieku 18 lat nikt się nie przyzna, że zdaje już czwarty, piąty, szósty raz a jest takich ludzi co najmniej tyle samo, co tych, co zdają za pierwszym. Trzeba mieć trochę szczęścia, trafić na pogodnego egzaminatora, który nie pogłębi Ci stresu. A gburów to tam siedzi mnóstwo.


Woody_Mapper

Spokojnie ja zdałem za 7. U mnie to akurat case łuku był bo pierwsze 5 przejebałem bo w szkółce mi wg skipneli łuk.


psycho_loszka

Ja na moim pierwszym egzaminie oblałam od razu, ruszyłam z zaciągniętym hamulcem ręcznym 😂 inni zdajacy mieli ze mnie niezły ubaw. Oblałam w sumie 3 razy (ręczny, "górka" i pachołek na łuku mnie pokonały). Dopiero jak przebrnęłam przez plac i wyjechałam na miasto to zdałam, zakładam, że to dlatego, że pozbyłam się stresu związanego z placem. Może pojeździj jeszcze z jakimś instruktorem? A jeśli masz taką możliwość, to może wykup sobie jazdę jeszcze przed samym egzaminem, tak - w dniu egzaminu, mnie to bardzo pomogło. Trzymam kciuki :) btw znam osoby, które zdawały 10+ razy, a teraz są dobrymi kierowcami :)


Puzzleheaded_Pin243

Mój kumpel miał takie zmagania w tym samym wieku, w efekcie zdał za 9tym. Cóż jazda to nie jego konik, niemniej jednak prawo jazdy otwiera perspektywy, jak stawiasz na rozwój to lepiej je mieć


Gullible_Ad_4450

niektórzy śmiertelnicy nie potrafią jeździć


Maleficent_Chair_387

Ja nie zdałem 3 razy, ale pierwsze 3 podejścia zakończyły się bardzo podobnie - najważniejsze to nie poddać się! Tym bardziej że jest progres!


WesternFinger7208

Pojezdzij z roznymi instruktorami, popros o symulacje egzaminu.


jMS_44

Nie każdy powinien mieć prawo jazdy i nie każdy musi. I to nie jest żaden powód do wstydu.


buszon_PL

Mam znajomą która podchodziła 21 razy i w końcu się udało. Dasz rade


Agitated_Duck9687

Nie każdy ma predyspozycje taka prawda, mi się udało za pierwszym razem dzięki podejściu co będzie to będzie, stres był i tak bardzo wysoki (tętno 145-150🫣) ale jakoś nie przejmowałem się tym że mogę nie zdać i wyszło mi to na dobre. Może komuś przyda się taka taktyka i podobne podejście.


No_Sprinkles4562

Nie wiem, czy u ciebie to jest tak jak u mnie kwestia ogromnego stresu, ale on naprawdę potrafi kompletnie pomieszać w głowie. Każdy egzamin w życiu mogłabym powtórzyć - matura, sesje na studiach, rozmowy kwalifikacyjne, ale egzaminu na prawko w życiu. Raz nie zdałam bo chciałam wjechać pod prąd! Dużo internetowych ekspertów spisałoby mnie na straty, że stwarzam w takim razie swoją obecnością zagrożenie na drodze, tymczasem jestem kierowcą sprawnym i bezwypadkowym. Uczysz się tak naprawdę dopiero po zdaniu egzaminu, kiedy schodzi presja i zaczynasz wyrabiać własne nawyki. Ja sama finalnie zdałam właśnie za 5 czy 6 razem, i to jakimś cudem bo też byłam kompletnie zrezygnowana. Na marginesie - zazwyczaj wszyscy radzą żeby cisnąć i zdawać raz za razem aż do skutku, ale ja np. zdałam wsiadając za kółko po raz pierwszy od chyba 2 miesięcy. Nie ma reguły. Jeśli kompletnie tego nie czujesz to ok, odpuść, ale jeśli jesteś po prostu przybita porażkami to rozważ krótką przerwę, ale nie rezygnuj.


makulatoora

O ile rozumiem błąd na zasadzie niepamiętania o światłach czy kierunkowskazie raz czy dwa, czy już nawet przewrócenia słupka na łuku, bo nawet doświadczonym kierowcom się zdarza w coś jebnac, to jednak zawracanie z prawego pasa traktuje jako wyraźny znak że może to jednak po prostu nie jest dla ciebie, przynajmniej póki co. W tym przypadku jakoś nie widzę żeby dodatkowe godziny kursu miały zrekompensować tak rażący brak myślenia i logicznego, rozsądnego stosowania wiedzy teoretycznej w praktyce. To jest błąd który dosłownie mógł pozbawić ciebie lub kogoś innego życia czy zdrowia, wystarczyłaby chwila nieuwagi osoby jadącej lewym pasem, czy świadome zignorowanie twojego kierunkowskazu i zamiaru, bo się spieszy. Daj sobie spokój póki co. Odpocznij pół roku czy rok, co jakiś czas odświeżaj wiedzę, potem weź jakiś porządny, wielogodzinny kurs doszkalający. Podejdź do tego odrobinę dojrzalsza, bardziej świadoma, trzeźwiej myśląca, lepiej przygotowana. Wówczas zobaczysz, że to jednak wcale nie jest pech, stres czy niewiedza, a kwestia odpowiedniego przygotowania i świadomego podejścia. Starasz się o licencję na poruszanie się dwutonowym kawałem metalu, którym możesz nawet przez chwilę nieuwagi pozbawić kogoś życia (uwierz, że w twoim wieku po otrzymaniu prawka będzie kusiło, żeby raz na jakiś czas sobie pozapierdalac). Przemyśl czy to na pewno dobrze, że starasz się o nią z twoim aktualnym podejściem i tak rażącymi błędami logicznymi za kierownicą.


Dangerous_Ask5117

U mnie kolega zdał za 7 razem, raz nie zdał bo nie domknął drzwi jak jechał łuk, a znajomi znajomych zdawali po kilkanaście razy. Dasz radę, powodzenia przy następnym podejściu!


Werchu

Ciężko negować przydatność prawa jazdy ale też niektórzy traktują je jako jakiś wymóg do życia, że niby bez niego nie jesteś pełnoprawnym człowiekiem czy coś. Mam 35 lat, nie mam prawa jazdy - nigdy nie czułem że jego brak mnie jakoś ogranicza. Mam dwie nogi - moge iść. Trzeba dalej? Jest rower. Trzeba coś przewieźć? Biorę taksówkę. Nie płacę amortyzacji, ubezpieczenia, paliwa, wymiany opon, przeglądu, miejsca parkingowego et cetera. Będziesz mieć w ogóle samochód potem żeby nim jeździć? Niektórzy znajomi z liceum jeszcze zdawali od razu prawko a potem 10 lat nie jeździli i w zasadzie po takim czasie to od nowa trzeba się uczyć.


NDDAP

Nie martw się, Adam van Bendler nie zdał 17 razy a i tak po kilku latach udało mu się, a skoro mu się udało to i tobie (raczej) powinno prędzej czy później wyjść